Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2009, 19:43   #107
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
*Czyżby Dantlan miał rację?* - spytał się w duchu, gdy zauważył, iż z koteczkiem jest coś nie tak - *Nie to niemożliwe.*

Kot zachowywał się naprawdę dziwnie, zastygł w sztywnej pozie jak jakiś kamienny posąg, w dodatku wyglądało na to, że coś próbuje się z niego wydostać. Nie minęło nawet parę chwil, kiedy jego oczom ukazał się sporych rozmiarów stwór.

*-Jeszcze walki z jakimś futrzakiem nam tu brakowało.*

Lenard błyskawicznie dobył swych mieczy, wiedział, iż poczwara prędzej czy później kogoś z nich zaatakuje. Stwór przypominał swoim wyglądem wilkołaka, lecz po kocie z którego się wydostał, odziedziczył rudy kolor futra. Zaiste zaskakujące było to w jaki sposób ta ogromna bestia zmieściła się w ciele malutkiego kotka, Spoon nie miał jednak zamiaru dłużej się nad tym zastanawiać, najważniejsze było to, że teraz miał przed sobą bestię, która raczej nie miała pokojowych zamiarów.

- Co za cholerstwo?! - jeden z krasnoludów nie wytrzymał i wystrzelił z kuszy w kierunku stwora, jednak atak ten nie zrobił na bestii żadnego wrażenia.

- Nikt nie może poznać Sekretu – wycharczał stwór po czym rzucił się na krasnoludów.

Jako pierwszy zareagował Feliks, najwyraźniej alkohol sporządzony przez Dantlana dodał mu sporo sił, bowiem żwawo ruszył do ataku. Nie dzierżył jednak miecza, którym tak się chełpił, lecz prowizoryczną dzidę. Również Vanya postanowiła zaatakować, stanęła między krasnoludami a bestią uzbrojona w swój miecz.

Tymczasem Lenard wciąż pozostawał na uboczu, nie przepadał za walką w tłoku, nie chciał ryzykować, iż oberwie przypadkowym ciosem od jednego ze swych towarzyszy lub też sam kogoś zrani. Kątem oka dostrzegł, iż Keith włączył się już do ataku, zaś ich nowy elfi towarzysz przygotowywał się do rzucenia zaklecia, zapewne Dantlan również miał taki zamiar, dlatego też Spoon nie chciał wchodzić im na linię strzału.

W końcu jednak się ruszył, trzymając się blisko ściany, zaczął się powoli przesuwać by zajść potwora od tyłu. Póki był on zajęty jego towarzyszami, najemnik miał spore szanse na atak z zaskoczenia.

Gdy odległość dzieląca Lenard od rudego stwora dostatecznie zmalała, najemnik pewniej chwycił swe miecze. Miał zamiar zaczekać na dogodny moment do ataku, następnie zadać dwa, góra trzy mocne ciosy w plecy i odskoczyć by nie narażać się na ripostę stwora.
 
__________________
See You Space Cowboy...

Ostatnio edytowane przez Bebop : 18-04-2009 o 21:20.
Bebop jest offline