Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2009, 10:45   #6
Keitaro
 
Keitaro's Avatar
 
Reputacja: 1 Keitaro nie jest za bardzo znanyKeitaro nie jest za bardzo znanyKeitaro nie jest za bardzo znanyKeitaro nie jest za bardzo znany
Kolejna samotna noc i męczące mnie wciąż koszmary związane z przeszłością. Choć minęło już tyle czasu wciąż widzę tę samą twarz wuja i żądzę krwi w jego oczach. Od razu, gdy tylko usadowiłem się na swoim legowisku po pracy w gospodzie, bowiem właśnie w taki sposób często zarabiałem na jedzenie i nocleg, który zwykle nie był zbyt okazały. Tym razem dane mi było, bowiem spać w czymś co przypominało stodołę, jednakże zmęczony pracą i wędrówką nie narzekałem tylko zamknąłem oczy i przeniosłem się w świat sennych marzeń będąc głuchym na wszelkie hałasy dochodzące z zewnątrz. Jak się szybko okazało senne marzenia o szczęśliwej rodzinie szybko przeobraziły się w makabryczny koszmar który wybudził mnie ze snu. Bylem cały zalany potem, a że powoli zaczynało świtać postanowiłem już nie zasypiać, bowiem nie miałem ochoty przeżywać znów tego samego.

Jak okazało się w gospodzie miałem jeszcze bardzo dużo czasu do 8.00 więc postanowiłem coś zjeść i przyjrzeć się niektórym osobą znajdującym się w pomieszczeniu, bowiem jak mówił karczmarz zatrzymało się u niego wielu śmiałków mających ten sam cel co ja.
Ech... widzę konkurencja będzie dość duża. No cóż nie ma co się tym przejmować, w końcu nie wiem dokładnie jak to wszystko będzie wyglądało...
Pomyślałem po czym zjadłem ostatni kęs jedzenia, które obiecał mi karczmarz za wczorajszą pracę po czym pożegnałem go i wyszedłem na zewnątrz mieszając się z ulicznym tłumem. Jak co rano widać było już pierwsze stragany rozstawiane na ulicach, a że jak już mówiłem zbudziłem się bardzo wcześnie postanowiłem przejść się powolnym krokiem i rozejrzeć po okolicy. Stragany były bardzo interesujące i kolorowe, pewne było że każdy kto tu zajrzał mógł dostać wszystko czego szukał.

W końcu dotarłem na miejsce, które było mi dziś przeznaczone i zapięło mi dech w piersiach. Nie spodziewałem się, że zjawi się tu tylu poszukiwaczy przygód i łowców nagród.
No nic lepiej zachować anonimowość, bo nie chciałbym aby ktoś mnie rozpoznał. Możliwe że ktoś pochodzi tu z moich stron, albo co gorsza jest szpiegiem...
Założyłem więc na głowę kaptur od mojej szarej peleryny i zasłoniłem nią tors. W taki to właśnie sposób z łukiem przewieszonym przez plecy i kołczanem strzał powoli poczłapałem na szczyt schodów ratusza.

Kiedy trafiłem już na plac za ratuszem wybrałem jakieś ustronne miejsce w cieniu i oparłem się o jedną ze ścian budynku i cierpliwie wyczekiwałem informacji jakie zostaną podane. Nawet krzyk strażnika nie wybudził mnie z transu w jaki wpadłem. Tak głęboko zatraciłem się w swych wspomnieniach, że nawet hałas wywołany przez dwustu najemników zbytnio mnie nie rozpraszał.

W końcu jednak nadszedł najważniejszy moment podsumowania. Podniosłem wiec lekko głowę by móc spojrzeć na mówcę i wyłapywałem każde słowo wychodzące z jego ust...
Coo..?! Aż tyle, jeżeli uda mi się zdobyć tą nagrodę... jeżeli mi się uda... to będzie pierwszy krok do wolności, abym w końcu mógł odpłacić za wszystko swemu wujowi...
Z tą myślą napełniła mnie fala euforii,a na mej twarzy zagościł lekki uśmieszek.

Po dłuższym czasie wsłuchiwania się w imiona i przydziały do drużyn w końcu usłyszałem swoje własne. Ruszyłem więc do przodu, aby spotkać się ze swoją drużyną i zapewne Ci którzy mi się przyglądali wiedzieli już po moim lekkim chodzie i po gracji z jaką się poruszałem że jestem elfem.
A więc D12, ciekawe kim są moi kompani
Kiedy tylko zgromadziliśmy się całą nietypową według strażnika szóstkom wysłuchałem przywitania kilku z nich i sam zabrałem głos.

- Witam moi drodzy, jestem Silvan. Przepraszam że nie zdejmuję swego kaptura, ale puki nie opuścimy tego zatłoczonego miejsca wolałbym nie ujawniać swej twarzy...

Milknę przez chwilę przyglądając się z ukrytka kompanom i ciągnę dalej.

- Wiem że może to niegrzeczne, ale postaram się wszystko wyjaśnić później... A jeżeli chodzi o wybór kapitana to ja się raczej nie piszę na to stanowisko, bo jak już mówiłem wolę zbytnio nie zwracać na siebie uwagi.
 
Keitaro jest offline