Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2009, 11:24   #13
Raincaller
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
- Demokracja jest demokracją. - zakończył swoją wypowiedź paladyn.

Racja , ludzka demokracja , choć tak śmieszna w moim mniemaniu jednak stanowi jakiś przykład porządku. Nic na siłę , nie ma pośpiechu...

Gdy już Goran miał wezwać wszystkich do udania się w kierunku tawerny , głos zabrał szósty członek drużyny , do teraz milczący i stojący w cieniu. Przedstawił się jako Sonnillon , po czym szybko przechodząc na temat wybory dowódcy zaproponował swoją kandydaturę. W międzyczasie jednak nie oszczędził sobie przykrego komentarza pod kierunkiem Moresa.

Wygłaszanie takich słów? W dodatku na temat królewskiego paladyna w obecności obcych ludzi , przyszłych towarzyszy. Wyraźnie brak ogłady to pierwsza cecha jaką chciał się z nami podzielić ten pewny siebie młody człowiek.

- Z mordy to ci się będą sypać zęby chamie - wycedził już bez wcześniejszej ogłady rycerz.

Eh , zapowiada się na przykry bieg zdarzeń. Ciekawe jak daleko mógłby się posunąć paladyn w obronie własnego honoru? Nigdy jakoś specjalnie nie potrafiłem zrozumieć tych granic. Jednak tym razem szczerze mnie to nie obchodzi. Byleby tylko obaj przeżyli do jutrzejszego poranka...

Goran spojrzał na Moresa , który wyraźnie oburzony wydawał się być gotów na pojedynek z Sonnillonem. Dziwiło go trochę , jak łatwo dał się wyprowadzić z równowagi , jednak zdawał sobie sprawę z irytującej postawy białowłosego wojownika. Gdzieś przez głowę przemknęła mu myśl , że gdyby nie jego poglądy sam pewnie najchętniej zaprezentował by na zuchwałym bohaterze jak ostre potrafią być kły pantery. Jednak ta myśl go zwyczajnie rozbawiła. Zwierzęca cześć natury zgodnie z kocimi zasadami nakazywała mu ruszyć w swoją stronę. Tak też zamierzał uczynić.
Wykonał kilka kroków , tak aby znaleźć się dokładnie za rycerzem. Położył rękę na jego ramieniu po czym rzekł.
- Moresie , nie tak zachowuje się dowódca. Nie przystoi taka porywczość królewskiemu paladynowi. - chociaż był dość dość młodym mężczyzną to dłoń jego , zahartowana i surowa miała mocny uścisk. Nie w uścisku jednak chciał dotrzeć do rozumu rycerza , miał nadzieję że udzieli mu się spokój jaki zachował w swym głosie.

Gdy skończył mówić głos zabrał Grimr.
- Przyjacielu, prowadź więc do karczmy o której mówiłeś. Dłuższe wystawanie tutaj nie ma większego sensu, a i przy odrobinie alkoholu szybciej rozwiąże się problemy.
- Racja. - odrzekł , po czym spojrzał na Madlen. - Poza tym niezbyt grzecznie jest nakazywać damie stanie na środku placu w tak słoneczny dzień. Silvanie , pozwól z nami. Mam nadzieję , że panowie także do nas dołączą. - rzucił spojrzenie Sonnillowi , który wygłosił jeszcze parę ciepłych słów pod adresem Moresa.

On nazywa Moresa chłopcem? Bawi go jego rycerskie wyszkolenie? Bezczelnością sięgnął już gwiazd. Nie moją sprawą jest zakończenie tego sporu. Bawi mnie jednak przemądrzałość tego wojaka. Tak krótko wśród ludzi , a tak bardzo brakuje mi już prostoty dzikiej natury. Obyśmy długo nie zabawili w Rumar...

Widząc , że Grimr , Silvan i Madlen przystali na pomysł oddalenia się w kierunku karczmy , ruszył ku wyjściu z placu głównego. Po paru chwilach znaleźli się przed wejściem na rynek , skąd dobiegały wrzaski handlarzy i biegających dzieci.
- To tutaj. - wskazał wolno palcem w lewo , tak aby wszyscy dostrzegli jego ruch. - Karczma "Pod kulejącym rumakiem" , tutaj zostawiłem wierzchowca , u stajennego tuż obok gospody. Myślę , że to dobre miejsce na pożywienie się. Nie ma co stać , wejdźmy do środka.
Ruszył przed siebie , mając w myślach już tylko jedzenie i duży kufel czegoś zimnego do picia.
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline