Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2009, 20:53   #19
Mroczusia
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Dziewczyna siadła na ławie w karczmie i oparła głowę na dłoniach. Ręką zagarnęła włosy i skierowała spojrzenie w okno. Nie wypatrywała czegoś specjalnie, chciała po prostu na chwilę się wyciszyć. Nie przepadała za kłótniami, jednak była bardzo zadowolona z obrotu sprawy, gdyż sprzeczki członków grupy, mogły skutecznie odwrócić uwagę od jej małych występków. Sonnillon i Mores spisywali się pod tym względem doskonale. Madlen nigdy nie rozumiała osób, których nakręcają słowa. Miała w sobie wewnętrzny spokój, który ujawniał się w takich sytuacjach. Bynajmniej nie chodzi tu o to, ze ktoś mógł ją obrazić i nie spodziewać się odwetu, jednak na pewno nie publicznie i nie słownego. Grunt to wyrobić sobie dobrą opinię u większości, wtedy ma się z górki. Tak... naiwna wiara w kogoś, kto jest dla ciebie dobry, pomaga ci i nie wyróżnia się z tłumu, to jest to .


Rozważania przerwał jej wrzask dochodzący gdzieś z drugiego końca sali, jednak nie był on w stanie rozproszyć jej na dłużej, w przeciwieństwie do intensywnego odoru który zaczęła dopiero teraz odczuwać. Nie ma jak to dyfuzja gazów... - Pomyślała i skrzywiła się. Nici z spokoju, choć czego spodziewałam się po zatłoczonej karczmie, wypełnionej po brzegi wszelakimi gorgami . Dyskretnie przyłożyła rękę do nosa i wyjrzała co sie dzieje. W ostatniej chwili jednak zdążyła schować głowę, gdyż na stole wylądował elf z potłuczoną twarzą.

Nieświadomie chwyciła pierwszy lepszy kufel pod ręką i uderzyła nim w to, co akurat w tej chwili znajdowało się najbliżej, gdyż sprawa zdążyła zmienić obrót przez ten czas. Goran zrobił coś podobnego, jednak nie wiedziała co dokładnie, gdyż myślami błądziła już po karczmie szukając najbliższego wyjścia. Nie dla niej były bijatyki i udawanie bohatera. Nie interesowało ją czy ktoś cierpi, bo jest nie winny. Priorytetem były natomiast najbliższe drzwi, które ku rozpaczy również zostały zatarasowane, przez inne bijące się postacie.

- Czy podzielasz mój........... opuszczenia....... miejsca - usłyszała głos Gorana, po czym skinęła głową. Wstała i zaczęła się rozglądać pośpiesznie po karczmie, jednak nie mogła nic dostrzec, gdyż w powietrzu latały talerze, a jej umysł w połowie zajęty był wychwytywaniem przedmiotów i stworów walających się po ziemi, które stanowiłyby zagrożenie. Na szczęście jednak w porę Goran znalazł odpowiednie wyjście. Widząc, że powoli znika jej z pola widzenia, przyśpieszyła kroku.


Powietrze, prawie świeże powietrze. Zaczerpnęła oddech i oparła się o mur. Po okrzykach dochodzących z pomieszczenia, mogła się domyśleć, ze bójka trwa w najlepsze. Gdyby od niej zależało, już dawno jej by tu nie było, ale została przy budynku, gdyż przypomniała sobie, ze teraz jest z grupą. Widząc, że Goran spogląda w jej kierunku, jakby z zamartwieniem spojrzała przez okno. Gdyby nie fakt, że mogą ułatwić nam podróż, a zresztą im więcej osób tym bezpieczniej, jak dla mnie mogli by się już dawno pozabijać Pomyślała i i bez mrugnięcia wpatrywała się w zamęt, jaki panował wewnątrz.

-Widać wolisz walczyć sprytem... Bywają chwile , że tacy sojusznicy są najcenniejsi. Jednak mam nadzieję , że naszym walecznym towarzyszą nic się stanie. Mnie jednak takie spory nie dotyczą.- Tym razem usłyszała całą wypowiedź wybawiciela.

- Cieszę się, ze mnie doceniasz - Uśmiechnęła się- Tak, lepiej żebyśmy nie odnieśli strat w postaci kompanów, już na początku wyprawy... Sama też nie przepadam, za takimi bijatykami. Po broń sięgam w ostateczności, zresztą i tak za dobrze się nią nie posługuję, więc wolę się uchylać od tego typu wydarzeń.
 

Ostatnio edytowane przez Mroczusia : 21-04-2009 o 20:58.
Mroczusia jest offline