Wątek: Klepsydra
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2009, 21:41   #16
Bergtagna
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
Słuchając rozmowy Franka z Blair, drapał Sue za uchem. Mimo napięcia sytuacji, zdawała się poddawać pieszczocie z przyjemnością, mrużyła oczy. Riley milczał. Przeszłość? To, co powiedział Frank zdawało się mieć sens. Nie będę się z nimi kłócił, bo czym miałbym ich przekonać, pomyślał. Nie chciał się nad tym dłużej zastanawiać, niech będzie przeszłość, byle się ruszyć, zrobić swoje i wrócić do normalnego życia. Artefakty, Frank miał rację, dobrze byłoby spytać tego czubka o nie. Tylko kto się go spyta? Liczył, że zrobi to Frank, ale on tego nie zrobił. Właśnie zbierał resztki pewności siebie, by zadać pytanie, kiedy odezwał się człowiek z laską. Denerwował go, najchętniej zignorowałby te jego głupawe przemówienia, ale świadomość tego, że to właśnie on jest tu panem, kazała słuchać kolejnej paplaniny. Mimo wymuszonej chęci, nie zrozumiał nic prócz tego, że tok rozumowania Franka był zły. Czekał chwilę na reakcję towarzyszy. Nie doczekał się. Gospodarz podjął decyzję za swoich gości. Riley poczuł jak spływa z niego cała siła, nie potrafił utrzymać się w pionie, stracił kontrolę nad swoim ciałem, które bezwładnie uległo grawitacji.

Dziecko bawi się piaskiem. Ktoś krzyknął, chłopiec się przestraszył.

-To było niegrzeczne. – Powiedział. W głowie Riley’a pojawiło się pytanie. Czy to ten facet z laską? Sposób w jaki dziecko się odezwało, jego zachowanie, zdawało się potwierdzać przypuszczenie. Następnie pojawił się drugi chłopiec, cały w bandażach - mumia z klepsydry. Riley nie miał sprecyzowanych oczekiwań co do wycieczki w przeszłość, ale na pewno nie spodziewał się zobaczyć fragmentu przeszłości tej dwójki. Wtem chłopcy spojrzeli w jego kierunku. Poczuł straszny dyskomfort, jakby ktoś zalał go betonem, zewsząd coś na niego naciskało. Zdołał usłyszeć jedynie „precz”, nim ponownie stracił przytomność.

Ostre światło przywróciło mu świadomość. Nim całkowicie doszedł do siebie, pomyślał, że właśnie wyrwał się ze snu. Wypluł z ust piasek, tyle ile mógł. Z dużym wysiłkiem oparł się ręką o spory kamień leżący obok. Przed sobą miał morze piasku. To nie mógł być sen. Jednak wszystkie ostatnie, szalone wydarzenia były prawdziwe. Poczuł na twarzy wilgoć. Sue, ucieszył się jej obecnością. Było gorąco, zdjął jasnobrązową, skurzaną kurtkę i grubą, czerwoną koszulę w czarną kratę, pozostawiając biały podkoszulek. Zbędną odzież schował w dużym, brezentowym plecaku. Poprawił jasny, kowbojski kapelusz tak, by rzucał cień na twarz. Sue musiało być strasznie gorąco, rozejrzał się za jakimś schronieniem przed skwarem. Ujrzał silnie kontrastujące z monotonią pustyni ruiny, w cieniu których siedziała znajoma mu dwójka ludzi. Poprawił na sobie plecak, uderzył dłonią w nogę, dając Sue sygnał i ruszył w stronę Franka i Blair. Miejsce w którym się znalazł pozytywnie wpłynęło na jego nastrój. Wychował się w podobnych warunkach. W Phoenix przywykł do wysokiej temperatury, suchego powietrza i pustynnego krajobrazu, choć Słońce nie świeciło tam tak intensywnie, jak tutaj. Szedł wolno, ciężkie, znoszone buty zapadały się w piasku, do tego całe jego ciało było dziwnie zesztywniałe. Był blisko celu, poczuł na ciele ulgę chłodnego cienia, gdy usłyszał potworny ryk. Zadrżał, rozejrzał się dokoła, próbował zlokalizować jego źródło. Sue zaczęła szczekać. Uspokoił ją, kładąc rękę na pysku. Kucnął, prześledził wzrokiem okolicę raz jeszcze, dostrzegł rząd słupów. Usłyszał pytanie Blair. Nie znał odpowiedzi, ponadto bardziej niż słupy interesował go ryk. Nie miał ochoty siedzieć w miejscu, może warto byłoby ruszyć się w stronę tych słupów? Był na pustyni, nie widział innego miejsca, do którego mógłby się przemieścić. Cały czas rozglądał się nerwowo, bał się źródła przeraźliwego dźwięku, czymkolwiek było.

- Mogę sprawdzić, co to za słupy, nie chcę tu siedzieć. Ten ryk… - Przyjrzał się Sue, ufał, że jeśli coś mu grozi, ona to wyczuję i go ostrzeże. Pogłaskał ją. Nie chciała usiąść, musiała być mocno zaniepokojona.
 
__________________
-Próbuję zdobyć pieniądze na podróż do Ameryki.
-Gdzie to jest?
-Po drugiej stronie fiordu.

Normann Hætta bongo Utsi Saus

Ostatnio edytowane przez Bergtagna : 21-04-2009 o 21:45.
Bergtagna jest offline