WÄ…tek: DzieciÄ™ Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2009, 16:09   #84
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
- Cóż... faktycznie ludzie tu chyba tak reagują na każdego obcego. - Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy zobaczył jak policzki młodej kobiety zarumieniły się.

Wyuczona ostrożność nie pozwalała mu jednak uwierzyć w to, że te "typy z pod ciemnej gwiazdy" są równie zainteresowane każdym podróżnikiem, który zawita do tej gospody. Wiedział, że von Goldman mógł przypuszczać, że Bractwo wyśle za nim pościg. Dlatego musiał się mieć na baczności, bo ci ludzie mogli być wynajęci przez nekromantę. Na tym świecie pełnym grzechu pod dostatkiem było takich osobników. Tą tezę uwiarygadniały słowa listu.

- Jak za pewne zauważyłaś Pani, swe życie poświęciłem służbie Morrowi - powiedział i pokazał swój medalion, który i tak był dobrze widoczny. - Nie pochodzę stąd i długo tu nie zagrzeję. Przybyłem z Tilei by służyć w imię Pana Śmierci. - Mariusowi wydawało się, że taka odpowiedź będzie wystarczająca.

- Przepraszam, że pytam Pani, ale czy ty także nie należysz do jakiejś świątyni? Widziałem, że na twej szyi zwisa wisior. Oczywiście wielu nosi amulety i boskie symbole dla ochrony, lecz sprawiasz wrażanie osoby duchownej. Poza tym samotnej kobiecie trudno jest w dzisiejszych czasach podróżować bezpiecznie - urwał na chwilę, ale szybko dodał: - Jeśli moje pytania za wścibstwo uważasz to wybacz mi Pani. Dziś zeszedłem na ląd po kilkunastodniowej podróży. Z marynarzami ciężko porozmawiać o czymś innym niż morze.

************

Dzwony ratuszowej wieży wybiły 22-gą. Ich dźwięk oderwał Tileańczyka od rozmowy. Przez kilka głębszych oddechów wpatrywał się w drzwi karczmy. Nagle ocknął się z zamyślenia. Jakby nigdy nic zamówił jeszcze piwo i potrawkę.

- Będę musiał się zbierać - zwrócił się do Estelli, dopijając piwo. - Jutro pewnie wyruszę w dalszą drogę. Dzięki ci Pani za miłą rozmowę. - Skłonił się nisko. - Może los jeszcze skrzyżuje nasze drogi. Do zobaczenia Pani.

Poprawił swój czarny płaszcz. I wyszedł z karczmy. Przed gospodą chwycił jakiegoś bąkającego się po nocy, pod wpływem alkoholu mieszkańca Calceres. Trzymając go solidnie za ramiona, wypytał go gdzie znajdzie północną bramę i udał się na miejsce spotkania.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline