Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2009, 19:36   #149
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Rodecki siedział przy stole w barze. Splótł ręce na piersiach i zadarł nos wysoko w górę, unikając patrzenia na kogokolwiek z zebranych, a zwłaszcza na Mirka.

Zawiódł się na nim, oj, bardzo zawiódł. Takie miłe, słodkie, grzeczne dziecko. Taki uroczy, niewinny chłopiec. Tak o nim myślał do tej pory, za takiego go miał i traktował go tak, jakby rzeczywiście taki był.

Więc czemu to słodkie dziecko siedziało tutaj, w tym barze przepełnionym seksem, tytoniem i alkoholem, czemu spędzał czas w tej jaskini rozpusty, czemu?! Czy nie było innych miejsc, w których mógł się znaleźć? Czy wszystkie lodziarnie, biblioteki, parki, wesołe miasteczka i salony gier w całym Wrocławiu były zamknięte?

Nie. A mimo to Mirek był tu. Z własnej, wolnej, nieprzymuszonej woli, która nakazała mu także uraczyć się sporym łykiem piwa.

Rozpusta i patologia, ot co! Ahhhh, gdyby tak mama to widziała…

Paweł czuł się za to odpowiedzialny. Sumienie mówiło mu, ze powinien natychmiast chwycić Mirka za rękę i choćby siłą wyprowadzić z klubu, nawet, gdyby oznaczało to zrobienie wielkich oczu przez całe towarzystwo. Wiedział, że powinien tak zrobić, dla dobra innych, swojego, a przede wszystkim Mirka. Wiedział o tym. Wystarczyła niezapowiedziana kontrola policji by chłopak miał nieprzyjemności. Nie wspominając o tym, że Pawłowi jako jego opiekunowi mogła grozić kara.

Mimo to, pozwolił chłopakowi zostać. Czuł się dobrze, jak na razie wypił „zaledwie” jedno piwo, a pod czujnym okiem Rodeckiego nie powinien liczyć na więcej. Była to też okazja, by zapoznał się z paroma osobami. Ostatni powód był najważniejszy.

I wszystko by szło dobrze gdyby nie pewna parka, tańcząca w najlepsze swój perwersyjny taniec za plecami Magdy. To sprawiło, że Pawłowi skończyła się cierpliwość.

Rodecki wstał i z wyjątkowo zaciętą miną chwycił Mirka stanowczo, ale delikatnie za rękę.

- Chodź Mirek, idziemy. To nieodpowiednie miejsce dla dziecka. Wybacz, to wszystko wina mojej nieodpowiedzialności i ulegania wpływom innych ludzie. Ale nie bój się, już więcej nie popełnię tych błędów. Idziemy.

O ile wszystkie słowa, jakie powiedział, były przesycone spokojem i czuć było w nich przepraszający ton, o tyle ostatnie było nieznoszącym sprzeciwu stwierdzeniem.

- Nie martw się, wiem, że liczyłeś na rozrywki. Tu niedaleko jest taka naprawdę dobra lodziarnia…

Parę osób z naprawdę zaskoczonymi minami obserwowało, jak Paweł kieruje się w stronę wyjścia, ciągnąc za sobą Mirka. Szczęście w nieszczęściu, że było to bardziej ponaglenie niż użycie siły.

W końcu, Eteryta nie był brutalem.
 
Kaworu jest offline