Estella
Słysząc pytanie mężczyzny przechyliła głowę w bok, wyraźnie zdziwiona pytaniem. - Ja? Osobą duchowną... Och, nie, nie miałam szczęścia zostać obdarzoną powołaniem kapłańskim, choć muszę przyznać, że mój fach również służy ludziom, choć ja raczej dbam o dobro ich fizycznych powłok, nie dusz, ale może dzięki temu Shallya i na mnie łaskawiej spojrzy... Poz tym, medyk w dzisiejszych czasach jest wystarczająco potrzebny, by większość uznała, że bardziej przydatna jestem żywa i zdrowa. - uśmiechnęła się szczerze i upiła łyk wina, krzywiąc się lekko wyciągnęła z torby kilka suszonych listków i wrzuciła do napoju po czym na powrót zaczęła pić, teraz z wyraźnym zadowoleniem.
Rozmowę przerwał dźwięk dzwonów, dziewczyna nieco zawiedziona skinęła głową słysząc słowa Tileańczyka. - Do zobaczenia, Panie, niech szczęście Ci sprzyja...
Odparła odprowadzając go wzrokiem po czym na powrót zaczęła popijać resztki pozostałego w jej kubku wina, jej wzrok w zamyśleniu błądził po pozostałych w karczmie osobnikach...
__________________ Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie. |