Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2009, 13:22   #25
Mroczusia
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Madlen spojrzała na stwora. "Nie wyglądał za przyjemnie" to zdecydowanie za mało powiedziane. Skrzywiła się lekko. Tak.. przydałoby się coś takiego sobie załatwić, hehe Pomimo zapewnień, że jest nie groźny i działa tylko pod przymusem, wolała się trzymać od niego z daleka. Zbyt duży, zbyt silny, zbyt straszny. Tak mogła by go opisać, no i jakoś źle mu patrzyło ze ślepi.

Na szczęście wszyscy byli i można powiedzieć, że jako tako się trzymali Ledwo co opuściliśmy mury miasta, a już są pierwsze ofiary, boję się wiedzieć co będzie dalej, jak każdy tak ochoczo będzie się brał do walki. Na pewno daleko na tym nie zajedziemy - pomyślała, jednak nie dała żadnego znaku, że owa sytuacja ją martwi. Po prostu wywróciła oczami.

- Również jestem za Sonnilonem, myślę że podobnie jak mój przedmówca nie muszę się z tego tłumaczyć, wystarczyły mi obserwacje do tego momentu, by jak myślę podjąć właściwą decyzję .

Co by ten elf nie robił, to nawet w połowie nie wygląda tak podejrzanie jak właściciel owego chochlika, jednak nie przyznam, że nie ciekawi mnie dlaczego tak mu zależało, żeby nie pokazywać twarzy w mieście - Skomentowała w myślach wypowiedź Gorana

Nie dość nam kłopotów, to jeszcze najprawdopodobniej, jeden z nas jest poszukiwany.. ludzie...

Przysiadła na trawie, bo spodziewała się, ze historia Silvana, będzie należała do tych dłuższych. Pogładziła jeszcze ręką trawę i wbiła spojrzenie w elfa.
Wymordowana rodzina, wuj furiat, rzeczywiście nie za ciekawie. Oj ile bym dała by móc zobaczyć jak miewa się Erald. Ciekawe czy znalazł sobie już kogoś do pomocy - Westchnęła na wspomnienie, o starym, poczciwym magu, który ją wychowywał. Była to jedyna osoba do której była przywiązana, jednak nie aż tak bardzo, by móc porzucić to co ją satysfakcjonowało i to w czym się po części spełniała, jednak miała małą nadzieję iż kiedyś spotka maga, a on zaakceptuje to, że nie jest ona taka, jaką chciałby żeby była. Położyła rękę na amulecie ze słońcem który wisiał na rzemyku i spojrzała na małe słońce jakby wycięte z kawałka metalu. Powiał lekki wiatr, a skóra jej szyi pokryła się ciarkami. Miała wrażenie jakby ktoś obok niej był, lecz nie mogła go dostrzec. Schowała z powrotem pod warstwę ubrań wisiorek. Pozostało jej tylko wrócić z powrotem myślami do towarzyszy i postarać się wymazać z pamięci ten moment słabości, który jak czuła, jeszcze nie raz będzie do niej powracał podczas tej wyprawy.

Z powrotem zwróciła wzrok na Silvana, nie za ciekawie to wyglądało. Otworzyła skórzaną torbę, w której miała spakowany cały swój ekwipunek i zaczęła ją przeszukiwać, mając nadzieję, ze znajdzie w niej coś co mogło by pomóc. Coś co uśmierzy ból, bądź zwykły kawałek materiału by przetrzeć mokrą twarz, jednak nic takiego się w niej nie znajdowało.

- Mogę Ci jakoś pomóc? - Powiedziała do elfa i uśmiechnęła się przyjaźnie.
 
Mroczusia jest offline