Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2009, 14:53   #559
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Selena czuła się znacznie lepiej „fizycznie” - o ile można tak powiedzieć o osobie, która nie posiada własnego ciała. A jednak cała jej dusza cierpiała. Wspomnienia ostatnich wydarzeń nie dawały jej spokoju, wciąż pojawiały się w jej świadomości, choć starała się robić wszystko, by o tym nie myśleć. Pokazywała nieświadomej jej obecności Fosth'ce wszystko, co znajdowało się w aptece, użyczała jej swojej wiedzy, a nawet swojego języka. Coraz lepiej potrafiła sobie radzić i wiedziała już jaki mogła mieć na nią wpływ.


A jednak... jednak krzyk Mayleen wciąż rozlegał się w jej głowie. Jej spojrzenie, wyciągnięta do matki rączka, błagalne gesty mówiące „Ocal mnie mamusiu! Ocal mnie!”. Nie potrafiła jej pomóc. Wszystko działo się tak szybko, a Selena nie potrafiła nic zrobić. Nic, prócz jednego – ucieczki. To najbardziej haniebny czyn, jakiego się dopuściła i wiedziała, że będzie za to pokutować do końca życia. Zostawiła wszystkich na pastwę czarnej mgły, a sama skoczyła... Teraz zrobiłaby wszystko, by naprawić swój błąd. By ocalić rodzinę i przyjaciół. Walczyły w niej dwa przeciwstawne uczucia – wstyd i pragnienie poniesienia kary, rozpacz i strach; oraz chęć zemsty, pragnienie działania, odnalezienia winnego tego co się zdarzyło. Czuła się jednak bardzo samotna i bezradna. Nie miała niczyjego wsparcia, nie wiedziała czy postępuje słusznie. Ile już razy błagała Matkę o wybaczenie, o odpowiedź na dręczące pytania? Lecz nie słyszała jej głosu, nie czuła jej... aż do teraz.


Przebywając zwłaszcza tutaj, w Miee'sitil, zaskakująco szybko dochodziła do siebie. Dziękowała Zivilyn za opiekę i łaskę, prosiła ją o wybaczenie, aż wreszcie – poczuła ją gdzieś w głębi siebie, tak jak dawniej. Matka nie opuściła jej, być może nawet gotowa jest jej wybaczyć! Jej obecność wlała w Selenę zupełnie nowe siły. Wcześniej była całkiem sama, wśród wrogich ludzi, z brzemieniem grzechów i bez perspektyw na przyszłość. Lecz gdy tylko zrozumiała, że Zivilyn znów ją wspiera, przebudziła się z letargu. Bogini pragnie, by zrobiła wszystko, aby odnaleźć zagubionych Tei'ner! Należało zacząć działać.


Fosth'ka klęczała nad jedną z ksiąg. Selena wychyliła się jak najdalej mogła, by sprawdzić, czy nikogo nie ma w pobliżu. Nadal jeszcze bała się zaryzykować - to mogło być zbyt kosztowne i niebezpieczne. Czuła towarzyszy czarodziejki, którzy krążyli po Miee'sitil i przeszukiwali miasto. Wciąż żywiła do nich odrazę i uważała ich wtargnięcie do wymarłego miasta za profanację. Teraz jednak nie było na to czasu. Potrzebowała pomocy, przynajmniej póki sama nie będzie mogła o siebie zadbać.


- Fosth'ko... - zwróciła się do czarodziejki, a ta wzdrygnęła się na dźwięk swego imienia i rozejrzała dookoła w poszukiwaniu osoby, która ją wołała. - Fosth'ko, nie bój się. Jestem tutaj...


*
[ukryj=Aurora Borealis]
- … W tobie...


Selena skupiła wszystkie swoje siły i posłała do czarodziejki silny impuls – swój własny obraz. Przed oczami Fosth'ki pojawiła się Tei'nerka, ta sama, która jeszcze niedawno zniknęła na oczach jej towarzyszy, lecz cała i zdrowa, z poważną miną i smutnym spojrzeniem.


- Nazywam się Selena – odezwała się wreszcie. - Dziękuję ci, Fosth'ko, za opiekę nade mną, ocaliłaś mi życie. Zastanawiasz się na pewno jak to możliwe, skoro moje ciało zniknęło? Moje ciało było zbyt słabe, by przeżyć, nawet mimo twych usilnych starań i opieki. A ty otworzyłaś przede mną serce i przyjęłaś moją duszę...


Tei'nerka zrobiła krótką pauzę by kobieta mogła przyjąć do wiadomości jej słowa. Obserwowała uważnie jej reakcje.


- Wybacz mi, że dopiero teraz ci o tym mówię. Wcześniej byłam zbyt słaba, a dzięki tobie mogłam odzyskać siły. Poza tym... twoi towarzysze są mi nieprzychylni, nie chciałam, by się o mnie dowiedzieli. Przez ten czas zdążyłam się tobie przyjrzeć i wiem, że nie jesteś taka jak oni. Dlatego postanowiłam Ci zaufać, pokazać Ci siebie i otworzyć się przed tobą... Potrzebuję twojej pomocy, Fosth'ko. Bez ciebie zginę bezpowrotnie...


Selena gorączkowo zastanawiała się co będzie, jeśli czarodziejka nie okaże się tym, za kogo ją brała? Jeśli nie zgodzi się pomóc, jeśli będzie próbowała pozbyć się jej ze swojego ciała, a co gorsza, jeśli zdradzi wszystko swoim niegodziwym towarzyszom? Czy będzie miała na tyle siły, by oprzeć im się i żyć poza ciałem?


- Czy pomożesz mi? Jestem pewna, że będę mogła ci się odwdzięczyć. Szukaliście Tei'ner, a ja jestem ostatnią z nich...[/ukryj]


[ukryj=Sayane]
- … W tobie...


Selena skupiła wszystkie swoje siły i posłała do czarodziejki silny impuls – swój własny obraz. Przed oczami Fosth'ki pojawiła się Tei'nerka, ta sama, która jeszcze niedawno zniknęła na oczach jej towarzyszy, lecz cała i zdrowa, z poważną miną i smutnym spojrzeniem.


- Nazywam się Selena – odezwała się wreszcie. - Dziękuję ci, Fosth'ko, za opiekę nade mną, ocaliłaś mi życie. Zastanawiasz się na pewno jak to możliwe, skoro moje ciało zniknęło? Moje ciało było zbyt słabe, by przeżyć, nawet mimo twych usilnych starań i opieki. A ty otworzyłaś przede mną serce i przyjęłaś moją duszę...


Tei'nerka zrobiła krótką pauzę by kobieta mogła przyjąć do wiadomości jej słowa. Obserwowała uważnie jej reakcje.


- Wybacz mi, że dopiero teraz ci o tym mówię. Wcześniej byłam zbyt słaba, a dzięki tobie mogłam odzyskać siły. Poza tym... twoi towarzysze są mi nieprzychylni, nie chciałam, by się o mnie dowiedzieli. Przez ten czas zdążyłam się tobie przyjrzeć i wiem, że nie jesteś taka jak oni. Dlatego postanowiłam Ci zaufać, pokazać Ci siebie i otworzyć się przed tobą... Potrzebuję twojej pomocy, Fosth'ko. Bez ciebie zginę bezpowrotnie...


Selena gorączkowo zastanawiała się co będzie, jeśli czarodziejka nie okaże się tym, za kogo ją brała? Jeśli nie zgodzi się pomóc, jeśli będzie próbowała pozbyć się jej ze swojego ciała, a co gorsza, jeśli zdradzi wszystko swoim niegodziwym towarzyszom? Czy będzie miała na tyle siły, by oprzeć im się i żyć poza ciałem?


- Czy pomożesz mi? Jestem pewna, że będę mogła ci się odwdzięczyć. Szukaliście Tei'ner, a ja jestem ostatnią z nich...[/ukryj]
 
Milly jest offline