-Nie pogardzę nagrodą, raczej też nie zrzeknę się jej na rzecz sierocińca. Wychodzę z założenia, że jak będę bogaty, to jakiś może założę, ale na razie nie jestem i wszystko co robię z pieniędzmi, to zazwyczaj chroni mój zadek przed przedwczesnym końcem.
Powiedział na stronie do Maesto, jakby wychwytując jego myśli o "szalonym paladynie" i odpowiadając na zarzut. Za szalonego się nie uważał, póki co... -Panie Halvundrar, ja bym proponował, byśmy po prostu zaczęli dobrą, uczciwą współpracę. Wzajemna pomoc wliczona. Póki co może być też tak, że nikt o nas nie wie, wszak nie mogą mieć szpiegów wszędzie. Możemy ich infiltrować, robić zasadzki, obławy - na pewno będzie ciekawie. Oczywiście wasza pomoc mogła by obejmować także udostępnianie potrzebnych magicznych przedmiotów, czarów, hasełi odzewów bądź szyfrów potrzebnych w mieście. W końcu jeżeli mielibyśmy do nich przeniknąć, to przydałoby się być "przydatnymi", jeżeli zaś mielibyśmy ich ścigać, to szybkość będzie kluczowa. Tak czy siak, to popieram Maesta w tym, że coś do picia by się przydało. Na wiór idzie wyschnąć przy takiej pogodzie. |