Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2009, 19:46   #27
Whiter
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Po wkroczeniu do karczmy walka od razu nabrała tępa. Kilku kompanów o których martwił się Mores właśnie wyszło, dając swobodę do działania, by zrobić przedpole dla nadciągającej straży. Burda pijacka była przejawem złym, lecz aczkolwiek miała też dobre cechy. Ten kto chciał się wyzbyć kilku zębów i od stresować się zawsze mógł z tej opcji skorzystać. Szyk jaki opracowali z Sonem szybko się załamał. On wybrał własny cel, a paladyn własny. Pierwszym który przejawiał sporą dozę agresji był elf. Wymierzony podbródkowy sprawił, że ów przeciwnik został unieszkodliwiony. Z boku nadeszło szybkie i niespodziewane kopnięcie które pozbawiło tchu. ‘Tego już za wiele’ . Następny człowiek nie był już oceniamy w standardach „zagrożenie” i „spokojniejszy”. Pierwszy lepszy człek powędrował w tłum a paladyn razem z nim. Potem było tylko krzesło…

Po, chyba krótkim omdleniu poczuł jak zostaje wyprowadzany z karczmy przy lekkiej pomocy Sona.
Zawierucha która toczyła się w jego głowie nie gasła ,lecz zdaje się że rosła. Stanął pewnie na nogach, lecz jego myśli nie mogły się scalić. Wybrali się wszyscy kawałek za miasto, tam gdzie swobodnie przepływała rzeczka. Ignorując bez mała kompanów przyklęk przy niej by schłodzić głowę. Zdjął najpierw jedną, a potem drugą rękawice po czym zanurzył obie ręce.

-Co za ulga- Wymamrotał sam do siebie.

Potem zaczął z wolna przemywać twarz przysłuchując się rozmowie drużyny. Widząc że jego pozycja jako przywódcy niknie, postanowił zabrać głos. Stanął i zakładając obie rękawice rzekł:

-Musze wam coś wyjaśnić. Jak zapewne wiecie nie jestem stereotypowym paladynem i nie chce nim być. Świat się zmienia, a ja nie zostaje w tyle. Każdy musi jakoś zarabiać na życie. Znalezienie księdza który czuje powołanie i pełni misję tylko dla dobra, graniczy z takim cudem jak znalezienie dziewicy. I nie mówię tu o noworodkach i dzieciach. Może i nie jestem święty, lecz czynie dobro własnymi drogami. Bez względu na cenę. Doceniam poparcie ze strony Gorana...- Wzrok paladyna spoczął na demonie i za tym za którym stoi. ‘Demonolog?! Od razu było wiadomo że jest z nim coś nie tak. Maska jest efektem konszachtów z samym diabłem. Zaprzedał zapewne sam siebie. Plugawy. Jedynymi który pałają się tą magią są podwładni Shiboza. A więc szpieg! Warto rozprawić się z nim. Najlepiej na osobności. ‘- Widzę że popieracie słowa Grimra, człowieka o ile nim jest pałającego się zdradliwą magią podwładnych Shiboza. Osobiście nie zgadzam się z wybraniem Sona na przywódcę. Kapitan musi umieć nie tylko walczyć, lecz także dowodzić i mieć posłuch wśród ludu. Sprzeciwiam się temu, gdyż neutralność doprowadza do słabości które żrą dusze. Zgłaszam twardo własną kandydaturę na kapitana, lecz to tylko od was zależy na kogo oddacie głos. Skorzystałem z mojego prawa wyboru.
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny
Whiter jest offline