Goran siedział nad rzeką skupiony na tym co miała mu do przekazania Vesta. Kątem oka obserwował tylko wydarzenia za jego plecami. Najpierw wysłuchał historii Silvana , która nie zaskoczyła go w żadnym aspekcie. Na bandytę to ty od początku mi nie wyglądałeś. - pomyślał rozbawiony lekko druid. Obserwował Grimra przekomarzającego się z Sonnillonem. Zachowanie wojownika utwierdzało go jedynie w przekonaniu , iż jest to osoba porywcza i niepoważna. Dla niego Synek pasowało do niego idealnie , pasowało idealnie dla dziecka , jakim jawił się on w oczach Gorana.
Gdy do głosu doszła Madlen i wskazała Sonnillona na swojego kandydata na lidera , druid zasmucił się w głębi ducha. A miałem o tobie zgoła inne zdanie droga damo... Wydawało mi się , że bliższa Ci jest sztuka subtelnego kamuflażu i spokojnej podróży. Widać myliłem się... - zachodząc w głowę obserwował młodą kobietę. Silvan zresztą także zaskoczył go z tego samego powodu , po kimś kto ukrywa się przed prześladowcami wskazanie na lidera awanturnika , a nie królewskiego rycerza było czymś niepojętym. Na końcu głos zabrał Mores , przynajmniej ten członek drużyny nie rozczarował Gorana. Brawo... - skwitował w myślach wypowiedz paladyna i delikatnie przekręcił się , tak by widzieć dobrze cała piątkę. Sokół wzbił się ku niebu , a głos zabrał Grimr. Tak samo jak Silvan , czarownik średnio go zaskoczył historią o Pozyskiwaczu. Nie podejrzewam cię o dobre i czyste zamiary... Nawet nie podejrzewałem cię o bycie człowiekiem. Zachowujesz się niczym bestia , która pewna swej siły bawi się wśród zagubionych owieczek. Oczywiste jednak jest to , iż tak silny nie jesteś... Pozyskiwacz? Robisz co ci każą , jesteś więc tylko sługą. Ciekaw jestem co masz pozyskać... - gdy tak rozmyślał , Vesta ponownie usiadła na jego ramieniu i zbliżyła dziob do jego ucha. Po chwili druid wstał.
- Silvanie , mam dla ciebie dobre nowiny. Zakapturzeni , którzy wypytywali o elfa , dla którego mieli ważne informację od rodziny opuścili już Rumar. Ponoć odwiedzili jedynie plac , lecz zastając już tylko rozchodzących się najemników i spłoszeni licznymi oddziałami straży na ulicach , biegających z powodu burdy w karczmie odpuścili poszukiwania. Możesz więc odetchnąć z ulgą.. na razie. - gdy skończył mówić do elfa , spojrzał na Moresa. - Niestety wydaje się , iż sprawa dowodzenia jest przesądzona. Cztery do dwóch , demokracja wygrała... i po raz kolejny okazała się być ułomnym systemem. Nie przejmuj się jednak , myślę że kilka wybuchów mądrości Sonnillona zmieni zdanie pozostałych. Przyznam szczerze , że nawet mnie to trochę bawi. - uśmiechnął się lekko do paladyna , po czym spuścił głowę i usiadł z powrotem blisko rzeki.
W głębi duszy zaczynał żałować przybycia do Rumar , a kocia natura coraz mocniej pchała go ku ruszeniu własną ścieżką...
__________________ "Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk |