Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2009, 16:19   #35
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Ziemia rok 2347
Bartael
Przekradałeś się między drzewami. Wygląda na to, że się uda, Twój przeciwnik patrzył się w drugą stronę. Byłeś już blisko, tylko kilka kroków... Już tylko dwa kroki i będziesz mógł go ogłuszyć. Już jest na wyciągnięcie ręki... Nieznajomy musiał Ciebie usłyszeć, tak jak kucał tak się odwrócił i kopnął Ciebie w rzepkę, a przynajmniej miał taki zamiar. Odruch uratował Twoją nogę przed złamaniem. Lekko ugiąłeś nogę i odwróciłeś ją bokiem. Zachwiałeś się, Twój przeciwnik poderwał się i odskoczył do tyłu. Mogłeś przyjrzeć mu się uważnie.
Był naprawdę wysoki, miał dobre dwa metry wzrostu, szczupłość jeszcze bardziej podkreślała wzrost. Pod kaftanem miał chyba metalowe płytki a przy pasie tasak. Jego czarne włosy, dziwnie przylizane. Te włosy... Przypominały Ci sierść psa.
-Spokojnie, powinniśmy sobie pomagać. Nas jest tu tak mało...
Na koniec wyszczerzył się w uśmiechu, słońce odbiło się na białych kłach. Krótkim ruchem ręki zaczesał kilka niesfornych kosmyków za spiczaste ucho.

Wszyscy po za Bartelem
Podczas radosnego szabrowania trupów usłyszeliście jakiś głos z lasu:
-Spokojnie, powinniśmy sobie pomagać. Nas jest tu tak mało...

Ziemia rok 2234

Młody, jasnowłosy mężczyzna ze złością zatrzasnął za sobą drzwi.
-Dlaczego! Dlaczego mi się nic nie udaje! Dlaczego ludzie mnie nie lubią!
Koślawy stolik kolebał się od uderzeń pięści. Po twarzy mężczyzny pobiegły dwie łzy. Wyrzuty pozostały bez odpowiedzi, przynajmniej z początku.
-Bo jesteś nieudacznikiem. Nie potrafisz oszukać siebie a chcesz ludzi.
Tristan odwrócił się gwałtownie. Kto go znalazł? Ktoś na niego nasłał zabójcę?
Tajemniczy gość był mężczyzną, może lepiej byłoby go nazwać chłopcem? Raczej drobnej budowy, ewidentnie dbał o wygląd, włosy miał czyste i rozczesane.

-Spokojnie, uspokój się. Jestem przyjacielem.
-Kim jesteś?
-Mówiłem już przyjacielem.
-I mam do ciebie mówić „przyjacielu”.
-Po co ten sarkazm.

Czarnowłosy miał irytujący głos, jak on mógł mówić z takim spokojem? Nieznajomy ciągnął dalej.
-Kiedyś mówiono na mnie Samael, inni wołali na mnie anioł śmierci.
Tristan pobladł cofnął się dwa kroki od rozmówcy.
-Anioł?
Głos miał cichy, bardzo cichy mimo to Samael dosłyszał.
-Inaczej posłaniec.
-Po co tu przybyłeś?
-Żeby pomóc przyjacielowi.
-I co zmusisz ludzi, żeby mnie lubili?
-Tak.

Cisza trwała dobrą minutę.
-Ty nie żartujesz...
-Nie.
-Co mam ci za to oddać? Duszę?
-Mylisz mnie z tymi z dołu, ja nie potrzebuje duszy. Nie chce nic, spełnię Twoje życzenie za darmo i bezinteresownie. Zgadzasz się.

Tristan się długo nie zastanawiał, taka okazja zdarza się tylko raz w życiu.
-Tak.
Samael tylko się uśmiechnął.

Ziemia rok 2250
-Samaelu!
-Nie krzycz słyszę Ciebie. Co chcesz?
-Ja się starzeje.
-To normalne u ludzi.
-Nie chce się starzeć.
-A ja chce latać.
-Ale to nie możliwe.

Samael uśmiechnął się, tak jakoś dziwnie.
-A skąd wiesz, że nieśmiertelność jest możliwa?
-Bo Twój wygląd się nie zmienia.
-Bystry jesteś. Dobrze, mogę sprawić, że nie będziesz się starzał.


Ziemia rok 2345
-Samaelu!
-Coś o mnie zapomniałeś... Dobra, nie owijajmy w bawełnę, nie mam na to czasu. Czego znów pragniesz.
-Śmierci.

Uśmiech Samaela nie wróżył niczego dobrego.
-Odmawiam.
-Ale dlaczego?
-Bo mi kiedyś tego odmówiono.

Tristana zatkało, patrzył jak tajemniczego człowieka otaczają czarne mgły. Gdy się rozwiały Samaela już nie było.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 27-04-2009 o 21:35.
Szarlej jest offline