Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-04-2009, 16:57   #31
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dowiedzieliśmy się wielu ważnych rzeczy. Po pierwsze węże rzeczne, jak sprawdził ofiarnie odważny Kurt, nie są jadowite ani groźne. Po drugie chlapanie się w rzece jest fajne. Po trzecie sokół jest przydatny. Po piąte za sprawą kalambur wyszedł na jaw średni podział IQ w drużynie [nie jest źle]. Po szóste widok skrzydlatych ze skrzydłami drażni. Po siódme niektórzy lubią biegać w te i wewte pod wpływem impulsu [jest źle] Po siódme er ósme ktoś tu lubi filozofować.

Pytanie było co zrobią. Co zrobią. Asael miała lepsze - a co mogą zrobić?
Ponieważ nie mogła mówić, uśmiechnęła się dobrotliwie, skinęła na Kurta i pokazała znak jakości "thumbs up". Nie przyzwyczajała się do miejsc, mogła egzystować wszędzie gdzie było:
a) ciepło
b) chociaż tymczasowo ciemno i cicho
c) było co jeść i pić
d) było gdzie spać i chodzić do kibla
e) były roślinki
f) było czym oddychać
Póki co plan zapoznania się z okolicą i miejscową rozumną fauną było najlepszym co mogli zrobić.

Znaleźli dziwny pojazd z drewna. Zabitych ludzi i dziwne zwierzęta. Nie widziała konia z takiego bliska. Żałowała tych ludzi i zwierząt, ludzie mogli komuś podpaść a zwierzęta? Chciała ich pochować ale nie wiedziała jakie tu mają zwyczaje pogrzebowe. Znalazła dziwny przedmiot. To chyba kusza? Antyk jakiś! ostrożnie oglądała broń, próbując to rozgryźć.
"No i co...? Jak się tym robi krzywdę?! Rzuca się tym...?! Hmmm jakieś to pokręcone, brakuje tu jakiegoś ostrza albo co..."
Szukała czegoś co by pasowało wielkością do kuszy i miało ostrze. Reszcie pomachała radośnie kuszą sygnalizując, że chce sobie to zabrać.
- As siudnijmy człapić tym traktasem do some citi luknąć za ziomami - stwierdziła, wskazując na drogę w głąb lasu.
Gotowa ruszyć.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-04-2009, 17:32   #32
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Wyczłapał się z wody. Było śmiesznie jednak gdy wyszedł cały zmoknięty znowu stracił humor. Jego twarz stała się poważna jak na początku. Dziw aż brał że ten skrzydlaty tryskał radością i uśmiechem a teraz... teraz znowu jest poważny.
Coś się stało. Obok nich pojawił się... skrzydlaty? Skrzydlaty ze skrzydłami! Czym miał go zaciachać gdy ten miał broń? Rękoma? Długimi ząbkami? A może chwycić jakiegoś węża wodnego i postraszyć tamtego, bo na pewno nie wiedział że nie jest groźny!
- To ja.
"Jaki znowu ja?"
Spojrzał kogo brakuje. Diriael... Miał przeogromną ochotę go udusić. Ta ochota zpotęgowała się gdy ten wyleciał w górę. Co zrobić? Cisnąć za nim kamieniem?
Achrol nawet nie zauważył jak ekipa już idzie. Czy ruda znowu coś zauważyła tym swoim ptaszyskiem? Ruszył za nimi. Na samym końcu tego korowodu wyglądał dość... śmiesznie? Oj, na pewno śmiesznie. A jeszcze bardziej na pewno dziwnie! Każdy chociaż słowem się odezwał- on milczał. Nie lubił gadać gdy nie miał o czym.
Po drodze się zatrzymali. Ktoś coś chciał...
"Czy oni nie mogli utrzymać stałego tempa marszu tylko co chwilę się zatrzymywać? Zmrok zapadnie lada chwila a ci łażą jak na spacerku..."

***

Doszli do rozwalonego... pojazdu?
"What is this, Only?"
Nie przyglądał się im dłużej. Nie mieli nic interesującego- wyszczerbiony jak dla niego miecz nie jest wart uwagi. Asael za to znalazła coś dla siebie. Jak dawno czegoś takiego nie widział. Jak dawno? Kłuisza się nazywa! Mógł pokazać jak wiele wie. Po co?
Ruda chciała już iść.
"No ładnie... jak się wleką to się wleką, ale żeby tak od razu gnać?"
Wpadł na pomysł. Podszedł do niej.
- Mam prośbę. Naucz mnie przyzywać broń. I kiwnij tylko głową czy moja broń będzie taka jak twoja czy sam mogę wybierać?
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline  
Stary 23-04-2009, 19:02   #33
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Rozmowni, nie byli. Ale czy dziwić się temu? Jasne. Chwilę temu pluskali się jak by się znali od wielu lat. Jak przyjaciele na śmierć i życie. Teraz jednak przystanęli i na pytanie, co chcą robić dalej, patrzyli się jak by przed nimi wyrósł nie wiadomo jaki filozof i zadawał nie wiadomo jakie pytania. Mimo mieszanych uczuć wiedział czemu tak jest. Łatwiej było dać się ponieść rzeczywistości niż ja formować. Wiedział to po sobie. Zatem spodziewał się podobnego obrotu sprawy. Może nie znał się na skrzydlatych. ale znał się na sytuacjach. A ta sytuacja była inna niż cała reszta poprzednich. Więc ciężko coś planować.
Jednak Bartel miał plan.

Gdy ruszyli dalej. Co prawda nieśmiało i powoli. Znajomość takich terenów nie była zadowalająca. Poruszanie się nie przychodziło Bartelowi trudno. Lecz samo pilnowanie tyłka tak. Gdy doszli do miejsca, coś nie grało.l Czuli jeszcze posokę. Ciała zdawały się już wystygnięte. Ale...
Asael wzięła kuszę i szukała teraz... bełtów...tak, to tak się nazywało. Achrol pobieżnie rzucił okiem na całe te barahtajstwo. Szmer. Jakiś szmer na lewo od nich. Od Asael i Achrola. Bartel się cofnął. Wszedł w cień drzew i po cichu poszedł w tamtą stronę. Zobaczył mężczyznę za drzewem. Wysoki, czarne włosy. Kucał za drzewem na lewo od polany. Przyglądał się tym co weszli na polanę. Włosy w dziwnej modzie ulizane do tyłu. Kilku dniowy zarost. Zabłysnęła jakaś broń przy pasie. Nieznacznie. Ledwie zauważalnie.

Bartel korzystając z cienia i zasłony drzew zamierza się podkraś do tego typa i go obezwładnić. Następnie go przesłuchać.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline  
Stary 23-04-2009, 20:33   #34
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Cała grupka dotarła na miejsce. Nie wyglądało to przyjemnie. Było tu 5 ludzkich ciał, trzech mężczyzn i dwie kobiety, oraz dwa zwierzęta. Z tego, co Kurt sobie przypominał, były to zwierzęta, natomiast z tego, co wywnioskował po ich rozmiarach, muskularnej budowie i mocowaniu łączącym je z drewnianym pojazdem z kołami, musiały pełnić tu rolę silników. Mężczyzna stał i obserwował przygnębiającą i niepokojącą scenę. Że też tak właśnie wygląda ich pierwszy kontakt z ludźmi... Kurt, powoli przechadzający się pomiędzy nieruchomymi ciałami, zauważył Asael wchodzącą na ten dziwaczny pojazd i przyglądającą się swojemu znalezisku. Była to zwykła... kuszca? Kurt wiedział, że jest to broń dystansowa, widział jeden z niewielu, jeśli nie jedyny, egzemplarz znajdujący się w rodzinnym mieście, kilka lat temu. Skrzydlaci zrezygnowali z niego zaraz po wynalezieniu broni laserowej. Teraz Ruda wesoło machała zdobyczą reszcie. Skrzydlaty uśmiechnął się mimowolnie. Że też w takiej sytuacji mogą się na to zdobyć. Ciekawe, cóż to oznacza: że są nieczuli, czy że we wszystkim potrafią znaleźć tę pozytywną cząsteczkę? Póki co, nic nie stało na przeszkodzie, żeby wierzyć w drugą opcję.
Młodzieniec postanowił jednak skorzystać z okazji i zaczął przeszukiwać pierwsze ciało, szepcząc do Stwórcy modlitwę o spokój dla duszy zmarłego oraz o wybaczenie za jego niecny i egoistyczny postępek. Mężczyzna trzymał w zaciśniętej dłoni szablę, bardzo dziwną szablę... Zaraz, przecież ona wygląda zupełnie jak... jak broń Posłańców! Ale skąd to się wzięło na Ziemi? Kurt postanowił nawet nie dotykać tej broni, było to zbyt podejrzane, a poza tym, wolał coś mniej rzucającego się w oczy. Godne uwagi były dwa przedmioty znajdujące się w jego kieszeni- prosta, składana brzytwa i wypolerowany kawałek metalu, mogący służyć za lusterko. Kurt widział kiedyś fryzjera używającego tego typu narzędzi do golenia klientów, co podnosiło go na duchu. Da radę, nawet z tak prymitywnym lusterkiem. Prymitywnym, ale i jakże pomysłowym... Ci ludzie nie mogą być tak bardzo głupi...
"No, to się może przydać. W końcu muszę jakoś wyglądać, gdy spotkamy się z ludźmi."
Oprócz małego sztyletu mężczyzna miał jeszcze w kieszeni mieszek z monetami. Na Ziemi nie było banknotów ani kart płatniczych, tu płacono monetami, czyli małymi krążkami wykonanymi z różnych kruszców, które ludzie z jakichś powodów uznali za cenne. Tu były cztery srebrne i osiem brązowych. Kurt nie widział, czy to dobrze, ale lepsze to niż nic. Schował pieniądze i przyrządy golibrody no kieszeni spodni. Kolejny, leżący tuż obok mężczyzna również miał kilka ciekawych przedmiotów. Skrzydlatego najbardziej zaintrygowała igła wykonana z... kości. Do tego była dość długa nici. Niby nic, a może być przydatne. Kurt wziął też średnich rozmiarów składany nóż. Poręczny, bezpieczny w przechowywaniu i praktyczny. Wziął również mieszek z monetami, jednak nie chował go do kieszeni, tylko trzymał w ręku. Spojrzał tylko na ciała dwóch martwych kobiet i odwrócił się w stronę grupy tak, żeby wszyscy go usłyszeli.
- Hej, słuchajcie, znalazłem igłę z nitką i brzytwę z lusterkiem. Coś dla panów, coś dla pań. Mają też trochę złota, sądzę, że powinniśmy je rozdzielić, na wypadek gdyby ktoś chcieli pójść własną drogą. Więc może przeszukajcie resztę ciał i... Wie ktoś, jaką te różne krążki mają wartość?- spytał zerkając na wszystkich po kolei, dłużej zatrzymując się na Asael.
-Aha, i tam jest szabla... Szabla z góry- zamilkł na chwilę, wskazując palcem martwego szermierza, po czym kontynuował- Nie wiem, skąd oni ją mieli, ale to wygląda zupełnie jak broń posłańców. W każdym bądź razie, jakby co, to tam leży...
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.

Ostatnio edytowane przez Baczy : 23-04-2009 o 20:51.
Baczy jest offline  
Stary 25-04-2009, 16:19   #35
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Ziemia rok 2347
Bartael
Przekradałeś się między drzewami. Wygląda na to, że się uda, Twój przeciwnik patrzył się w drugą stronę. Byłeś już blisko, tylko kilka kroków... Już tylko dwa kroki i będziesz mógł go ogłuszyć. Już jest na wyciągnięcie ręki... Nieznajomy musiał Ciebie usłyszeć, tak jak kucał tak się odwrócił i kopnął Ciebie w rzepkę, a przynajmniej miał taki zamiar. Odruch uratował Twoją nogę przed złamaniem. Lekko ugiąłeś nogę i odwróciłeś ją bokiem. Zachwiałeś się, Twój przeciwnik poderwał się i odskoczył do tyłu. Mogłeś przyjrzeć mu się uważnie.
Był naprawdę wysoki, miał dobre dwa metry wzrostu, szczupłość jeszcze bardziej podkreślała wzrost. Pod kaftanem miał chyba metalowe płytki a przy pasie tasak. Jego czarne włosy, dziwnie przylizane. Te włosy... Przypominały Ci sierść psa.
-Spokojnie, powinniśmy sobie pomagać. Nas jest tu tak mało...
Na koniec wyszczerzył się w uśmiechu, słońce odbiło się na białych kłach. Krótkim ruchem ręki zaczesał kilka niesfornych kosmyków za spiczaste ucho.

Wszyscy po za Bartelem
Podczas radosnego szabrowania trupów usłyszeliście jakiś głos z lasu:
-Spokojnie, powinniśmy sobie pomagać. Nas jest tu tak mało...

Ziemia rok 2234

Młody, jasnowłosy mężczyzna ze złością zatrzasnął za sobą drzwi.
-Dlaczego! Dlaczego mi się nic nie udaje! Dlaczego ludzie mnie nie lubią!
Koślawy stolik kolebał się od uderzeń pięści. Po twarzy mężczyzny pobiegły dwie łzy. Wyrzuty pozostały bez odpowiedzi, przynajmniej z początku.
-Bo jesteś nieudacznikiem. Nie potrafisz oszukać siebie a chcesz ludzi.
Tristan odwrócił się gwałtownie. Kto go znalazł? Ktoś na niego nasłał zabójcę?
Tajemniczy gość był mężczyzną, może lepiej byłoby go nazwać chłopcem? Raczej drobnej budowy, ewidentnie dbał o wygląd, włosy miał czyste i rozczesane.

-Spokojnie, uspokój się. Jestem przyjacielem.
-Kim jesteś?
-Mówiłem już przyjacielem.
-I mam do ciebie mówić „przyjacielu”.
-Po co ten sarkazm.

Czarnowłosy miał irytujący głos, jak on mógł mówić z takim spokojem? Nieznajomy ciągnął dalej.
-Kiedyś mówiono na mnie Samael, inni wołali na mnie anioł śmierci.
Tristan pobladł cofnął się dwa kroki od rozmówcy.
-Anioł?
Głos miał cichy, bardzo cichy mimo to Samael dosłyszał.
-Inaczej posłaniec.
-Po co tu przybyłeś?
-Żeby pomóc przyjacielowi.
-I co zmusisz ludzi, żeby mnie lubili?
-Tak.

Cisza trwała dobrą minutę.
-Ty nie żartujesz...
-Nie.
-Co mam ci za to oddać? Duszę?
-Mylisz mnie z tymi z dołu, ja nie potrzebuje duszy. Nie chce nic, spełnię Twoje życzenie za darmo i bezinteresownie. Zgadzasz się.

Tristan się długo nie zastanawiał, taka okazja zdarza się tylko raz w życiu.
-Tak.
Samael tylko się uśmiechnął.

Ziemia rok 2250
-Samaelu!
-Nie krzycz słyszę Ciebie. Co chcesz?
-Ja się starzeje.
-To normalne u ludzi.
-Nie chce się starzeć.
-A ja chce latać.
-Ale to nie możliwe.

Samael uśmiechnął się, tak jakoś dziwnie.
-A skąd wiesz, że nieśmiertelność jest możliwa?
-Bo Twój wygląd się nie zmienia.
-Bystry jesteś. Dobrze, mogę sprawić, że nie będziesz się starzał.


Ziemia rok 2345
-Samaelu!
-Coś o mnie zapomniałeś... Dobra, nie owijajmy w bawełnę, nie mam na to czasu. Czego znów pragniesz.
-Śmierci.

Uśmiech Samaela nie wróżył niczego dobrego.
-Odmawiam.
-Ale dlaczego?
-Bo mi kiedyś tego odmówiono.

Tristana zatkało, patrzył jak tajemniczego człowieka otaczają czarne mgły. Gdy się rozwiały Samaela już nie było.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 27-04-2009 o 21:35.
Szarlej jest offline  
Stary 27-04-2009, 17:32   #36
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Asael bawiła się swoim znaleziskiem. Antyki zawsze budziły w niej ciekawość. Z krzaków nieopodal dobiegł czyjś głos. Obcy głos. Nie spodobał się jej ton tej wypowiedzi. Brakowało kogoś, Bartel zniknął w czasie gdy ona bawiła się kuszą. Pewnie spotkał tajemniczego nieznajomego. Asael była za nawiązywaniem przyjaznych stosunków z miejscowymi, oni jednak najwyraźniej nie mieli podobnych zamiarów co do jej towarzyszów. Na wszelki wypadek zgarnęła spokojnym ruchem szablę, tę poselską. Ta przynajmniej wyglądała na ostrą i funkcjonalną. Trzymała ostrze sztychem w dół, póki co w postawie pokojowej, ale czujnej. W swoim bardzo elokwentnym stanie wolała nie brać się za dyplomację. Wolała też nie atakować pierwsza. Nie ma sensu. może ktoś po prostu przeżył tę masakrę i ukrywał się w krzakach? Może ktoś przypadkiem wziął ją i towarzyszów za sprawców masakry? Trochę inaczej wyobrażała sobie pierwszy kontakt, ale tak to bywa, kiedy pakuje się nochal w nie swoje sprawy. Przeszukiwanie miejsc naznaczonych śmiercią zawsze niesie za sobą pewne ryzyko.

Kazała sokołowi okrążyć okolicę i rozejrzeć się za ludźmi, ilu jest tych żywych wokół. Sama przypięła sobie do pasa pochwę szabli, schowała póki co ostrze i czujnie ruszyła tam skąd dobiegł głos, gotowa dobyć broni.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 29-04-2009, 17:12   #37
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Nie odpowiedziała. Nawet nie skinęła... Nic! Tak jakby go tam nie było. Tak jak... jak tam "na górze"! Achrol doskonale nauczył się panować nad emocjami jednak chciał coś zrobić...
Stał w miejscu. Czekał... Może w końcu coś odpowie. Może chociaż w kulturalny sposób da mu znać, że nie nauczy go. Nic. Achrol przygryzł wargi. Złość kipiała z niego. Dlaczego musiał znowu trafić na takich typów co go olewają?
Usłyszał głos. Obcy głos. Nie zastanawiał się. W mgnieniu oka przeskoczył nad powozem i przebił się przez zarośla. Kątem oka dostrzegł Bartela. Przy nim...
Dobiegł do typa i próbował go chwycić. Chciał wyładować na kimś swoją złość. Chciał nim cisnąć o jakieś drzewo... cokolwiek...
Ból. Ból w okolicy krocza...
"Jest aż tak szybki? Czy to ja jestem za wolny?"
Osunął się na ziemie. Dwa kopniaki pozbawiły go chęci do czegokolwiek. Przypomniał sobie bajkę dziadka o dwóch elfach w karczmie i stołku. O tym jak jeden elf został przez drugiego upokorzony... Czy czuł się tak samo? Nie! Miał wynieść z tej bajki naukę. Dlaczego mu się nie udało? Nie z takimi wygrywał... Tak niedawno stracił coś co należało do niego! To jest przyczyna jego słabości.
Uniósł głowę. Skrzydlaty? On jest... skrzydlatym? Przy gardle pojawił się tasak...
- Szybki jesteś... Jednak...
Chciał spróbować chwycić jego broń. Chciał zyskać jakąkolwiek możliwość uwolnienia się od tej parszywej sytuacji. Już powoli podnosił rękę...
Ruch Achrola był nieznośnie powolny w przeciwieństwie do ruchu jego przeciwnika. Mocny kopniak posłał rękę na ziemie. Obcas buta szybko nadepnął na palce a nieznajomy przeniósł ciężar ciała na nogę, depczącą po Achrolu. Głośnemu chrupotowi towarzyszył cichy jęk bólu powalonego.
- Wasz znajomy mnie zaatakował. Mamy tu zrobić rzeź? Dla mnie to nie problem.
Głos nieznajomego był beznamiętny, jakby zabił muchę a nie złamała komuś palce.
Achrol się uspokoił.
- Ty zawszona mendo! Licz na niełaskę Jedynego!
- Zamknij ryj bo stracisz możliwość mówienia.
Słowom nieznajomego towarzyszył większy nacisk broni na krtań
Achrol na chwilę zamilkł. Nie minęła minuta a znowu przemówił:
- Jesteś skrzydlatym... Odzywaj się tak do mnie dłużej to w moment zamienimy pozycje...
Odwrócił głowę na bok i spytał:
- Gdzie jest reszta... reszta skrzydlatych??
- Podejrzewam, że na górze.
- Nie odpowiadaj głupio, zawszony...
Urwał. Wolał nie pogarszać aż tak swej sytuacji.
Zbrojny uśmiechnął się i zabrał tasak z gardła Achrola. Silne kopnięcie złamało heretykowi nos i zruszyło kilka zębów.
Achrol wypluł krew która dostała się do buzi. Spróbował napluć tamtemu na buty. Nie zdołał. Głowa walnęła o ziemię. Nie był wstanie nic zrobić...
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline  
Stary 29-04-2009, 22:20   #38
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Oczom Asael ukazał się przerażający widok. No, może nie tyle przerażający brutalnością, do tego zdążyła przywyknąć – porażał jedynie fakt, że to przyjaciel leżał u stóp wroga. Skąd to dziadostwo wyskoczyło, czy był sam, jakim cudem rozprawił się tak szybko z Achrolem? Pytania przemykały przez umysł Asael. Umysł zatruty żądzą krwi i zemsty. Nie wiedziała kiedy dobyła broni ale ostrze przyjemnie ciążyło w dłoni.
„Won od niego!!!”
Zacisnęła zęby, poprawiła odruchowo chwyt na rękojeści szabli. Już w biegu. Archrol został powalony niezbyt honorowym ciosem i Asael nie zamierzała delikatnie obchodzić się z tym dziadostwem pieprzącym trzy po trzy.
„Jedyny czy nie Jedyny, teraz to ci nawet Astaroth nie pomoże, wkurzyłeś mnie!!!”
Jej pierwszym celem była ręka wroga. Drugim i najważniejszym krocze. W obu przypadkach silą wykonawcza miała być szabla, tyle, że w pierwszym ostrze, w drugim sztych.
„Dzieci to już se nie spłodzisz, dziadu!!! Koniec pieprzenia!” – pomyślała zaciekle.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 29-04-2009, 22:46   #39
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Asael
Sięgnęłaś po szablę i skoczyłaś na wroga. Nie wiesz co Ciebie tak ruszyło, w końcu Achrol był Ci kompletnie nie znajomy. Czy warto narażać się dla takich jak on?

Ebriel
Sama się zdziwiłaś ile u Ciebie zimnej kalkulacji. Jak ta Ruda trzyma szablę! To służy do cięcia nie rąbania. Mogła uderzyć z lekkiego wypadu po żebrach a nie chamsko w tasak przeciwnika.

Asael
Hop, siup i nie masz szabli, Twój przeciwnik jest naprawdę dobry. Rozbroił Ciebie przy pierwszym skrzyżowaniu broni. No cóż, dalej go podziwiać nie mogłaś, zobaczyłaś tylko jak głowica broni zbliża się do Ciebie. A potem? A potem była ziemia.

Wszyscy
Widzicie jak Asael pada od silnego uderzenia w twarz głowicą tasaka. Ze złamanego nosa leci jej krew. To jakieś przekleństwo złamanych nosów czy co?
Nieznajomy w tym czasie schował tasak i dał kilka kroków w tył. Staliście chwilę zdezorientowani, dwójka z Was była wyłączona z walki, również Kurt nie nadawał się zbytnio do potyczki. Ebriel zimno skalkulowała przydatność Diraela... Została sama z Bartelem.
Nieznajomy padł na czworaka i dziwnie się wygiął. Jego twarz się wydłużyła a ubranie przylgnęło do skóry, która porosła czarną sierścią. Po raz pierwszy oglądacie przemianę skrzydlatego w zwierze.

Czarny wilk uciekł w las. Gonienie go na pieszo nie ma sensu.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 30-04-2009, 16:57   #40
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Leżał jakiś czas... Sekunda? Chwila? Godzina? A może wieczność? Czy czas w ogóle grał jakąś rolę? Każda chwila była inna... Czy gorsza? Tego Achrol potwierdzić nie mógł.
Dojrzał Asael jak ruszyła z szablą w dłoni na "tego co go przed chwilą wywalił". Ona też sobie nie dała rady... Z ze złamanym nosem upadła na ziemie. Achrol nawet na nią nie spojrzał. Wycharczał coś, bo krew z nosa ciągle zalewała mu usta:
- Głupia... Kto ci w ogóle pozwalał się ruszać? O nic ciebie nie prosiłem i nie myśl, że mam co do ciebie jakiś dług...
Splunął na bok.
- Cóż za szlachetny czyn... Cholera... Jesteś dla mnie nikim i ja dla ciebie mam pozostać nikim. Mam nadzieję że się rozumiemy...
Uniósł głowę. "Tamten" właśnie padł na ziemię i zaczął... zamieniać się? Chyba tak, bo w chwilę potem przed achrolowymi oczyma pojawił się czarny wilk...
Skrzydlaty, a raczej skrzydlaty pod postacią wilka, nie miał zamiaru zabawiać w ich towarzystwie.
"A spieprzaj stąd! Następne spotkanie będzie wyglądało inaczej!"
Chciał spróbować wstać... Podparł się łokciami iii... i nic. Walnął znowu na ziemię jak kłoda.
"Niech ktoś wytrze tylko swe nogi o mnie... Jak wstanę to pozabijam bez pardonu..."
 
__________________
Nobody know who I realy am...

Ostatnio edytowane przez Faurin : 30-04-2009 o 17:04. Powód: Tak to jest jak najpierw posta siępisze a potem komenty czyta^^
Faurin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172