Vaelen był zaskoczony nagłymi ruchami zmiennokształtnego w takim stanie. Nawet, jeśli to był konstrukt, to jego zdolności regeneracyjne przekraczały najśmielsze oczekiwania i powalały na kolana uczonych czarodziejów. Gdyby normalna, żadna żywa istota by czegoś takiego nie przetrwała. A ten kot zdołał.
Nim elf zdążył się obejrzeć, leżał na ziemi, a wycie uderzało w jego bębenki. Wkrótce jednak ustało, a wilkołak wyglądał, jak nowy. Drużyna zdążyła się już pozbierać po ataku wilkołaka, kiedy ten rzucił się na Dantlana. Vaelen nie miał wielkiego wyboru – powinien był jakoś pomóc pozostałym, a jego arsenał nie był zbyt duży. *Może Kula Bólu będzie odpowiednia? Obrażenia wewnętrzne… zobaczymy, na ile to stworzenie ma wnętrzności. Może się przynajmniej nieco ukruszy? A może obrażenia zadawane wilkołakowi mają coś wspólnego z dywanem? * -Seghranhaaar! – krzyknął elf, a w jego dłoni pojawiła się cienista kula, która pomknęła w kierunku wilkołaka. Kula była złożona z energii śmierci… jednak elf poważnie wątpił w to, czy może wyrządzić duże szkody. Mogłaby ewentualnie popchnąć stwora na ścianę, ale czy powstrzyma go na długo? Próbował już użyć Aury i Uwięzienia i nic z tego. Czy cokolwiek może przełamać osłony magiczne i zdolności regeneracyjne? Porażka wydawała się tylko kwestią czasu, chociaż Vaelen mógł dostrzec kompanów przypuszczających ataki bronią, jak i magiczne na przeciwnika. Kiedy zdał sobie sprawę z otoczenia, stwierdził, że w powietrzu unosi się silny zapach nagromadzonej magii. Prawdą jest, że wszystkie czary, które zawiesili i rzucili wyzwoliły sporo energii. A jakby połączyć energię? I przełamać bariery wilkołaka? Jeśli udałoby się go zamknąć w pierwotnej wersji Więzienia Duszy przy pomocy energii ich wszystkich, to pewnie udałoby się powstrzymać ataki stworzenia.
Jedno było pewne – albo zatrzymają wilkołaka, albo odnajdą drogę ucieczki. To nie była pora na umieranie. |