Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2009, 15:20   #74
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Stoły ustawione były w tradycyjną podkowę. U szczytu zasiadł Artur mający po lewicy Baltazara, Oldrina i Sawina, a po prawicy Klindora, Dinendala oraz Aririelę, która była jedyną kobietą na sali. Reszta gości zasiadła w porządku przysługującym im czy to z urodzenia czy to z urzędu.
Stoły zasłane białym obrusem, obramowanym girlandą kwiatów haftowanych złotą nicią, uginały się wręcz od różnorakich potraw. Były ciepłe i gęste zupy, zimne i gorące mięsa przyrządzone na różne sposoby. Do wszystkich dań dodane były grzyby – wielka chluba tutejszych lasów.
Były także słodkie, polane miodem ciastka, placki z kruszonką i owocami. Z piwnic wytoczono beczki najlepszych win, pienistego ciemnego piwa. Na porcelanowych półmiskach piętrzyły się sezonowe owce – jesienne jabłka o pomarszczonej skórce, suszone południowe figi i daktyle.
W krótkim czasie salę wypełnił gwar wielu głosów. Rozmawiano na różne tematy od polityki zacząwszy a skończywszy na tutejszych plotkach.
Klindor jednym uchem przysłuchiwał się rozmowie Baltazara z Arturem o stanie gospodarki na terenach zajętych przez wojska buntowników, a drugim słuchał jak Dinendal i Aririela wymieniają się wrażeniami z pobytu w ojczystym kraju elfa. Widocznie kobieta w podróży spędziła połowę swojego życia. Ile mogła mieć lat? Nie wiedział, gdyż troski i trudy postarzały ją tak bardzo, że jego krasnoludzki wzrok nie potrafił rozgryźć tej zagadki.
Obiad przebiegłby do końca w spokoju gdyby nie jedno, małe możliwe, że nic nie znaczące zdarzenie. Klindor był akurat w trakcie konsumowania trzeciego kawałka wyśmienitego placka z owocami, gdy do sali wbiegł młody chłopak, bardzo czymś zaaferowany. Przebiegł przez całą długość stołu i zatrzymał się przed Arturem i Baltazarem. Skłonił się dwornie i postąpił krok do przodu. Baltazar pochylił się do niego, a ten wyszeptał mu kilka słów do ucha, po czym jak najprędzej wybiegł. Młody władca spojrzał na swojego doradcę z ciekawością i zdumieniem w oczach. Mag wstał i wyszeptał do Artura kilka słów, z których krasnolud wyłapał tylko dwa: Thayr i car. Cokolwiek by to nie było musiało tak zaskoczyć przyszłego króla, że poprosił o powtórzenie wiadomości. Mag machnął tylko ręką i wyszedł z sali biesiadnej.
Aririela wychyliła się nieznacznie spoglądając pytająco na Klindora. Ten poruszył bezgłośnie wargami w nadziei, że kobieta odczyta wiadomość. Chyba dotarła do niej, bo chwilę później ręką strąciła kielich z winem wprost na swoje kolana brudząc jasną suknię. Kobieta poderwała się z miejsca i przepraszając opuściła salę. Klindor odczekał kilka minut po czym udał się za nią wymawiając się potrzebą opróżnienia pęcherza.
Kobieta czekała na niego zaraz za zakrętem. Razem udali się na poszukiwania Baltazara.
Nie szukali długo. Jego głos roznosił się donośnym echem po szerokim korytarzu pałacu. Dobiegał za jasnych jesionowych drzwi gabinetu. Aririela i Klindor przyczaili się po obu stronach drzwi. Słyszeli stąd każde słowo.
- Ten niewydarzony magik nie mógł tego zrobić! – syknął Baltazar, krążąc po gabinecie. – Jak mógł podejść tak blisko cara!?
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline