Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 00:42   #208
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Cisza. Po tym co Michał usłyszał zastygł w miejscu. Było tak przeraźliwie cicho, że słyszał bicie swojego serca. Nie. Bicie swego serca, a także innych słyszał zawsze i to wyraźnie. Było, więc tak cicho, że słyszał trzeszczący lód gdzieś daleko od miejsca gdzie stali. Cisza. Straszna sprawa, jeśli jest to cisza, aż dzwoniąca w uszy. Nienaturalna, złowroga i napawająca lękiem.

To było straszne. Rzeźbiarz znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie. Co gorsza, Michał nie miał pojęcia, jak może towarzyszowi pomóc. Czuł jak pot spływa mu po plecach, czuł przerażenie. A co dopiero musiał odczuwać ten, który miał w sobie tak niebezpieczny ładunek. Trzeba było coś wymyślić, trzeba było coś zrobić by pomóc Mario, ale co? Michał nie wiedział. Tysiące myśli przychodziło mu do głowy, z czego uparcie powracała jedna.

Musimy go zostawić. Nie będę ryzykował życia dla kogoś obcego!

Wtedy chłopak nagle usłyszał ciche piknięcie, coś jakby elektroniczny zegarek czy odgłos wykrywacza metalu. Spojrzał na chłopaka i w okolicach jego ud zobaczył światełko układające się w liczbę 57. Wtedy do młodego wampira z Rumuni z całą mocą trafiło to co się dzieje.

Bomba zegarowa. Mario był chodzącą bombą. TRZEBA UCIEKAĆ!! - krzyczał jego rozum. BYLE JAK NAJDALEJ OD NIEGO!! - i Stoica byłby gotów to zrobić, gdyby nie nagłe słowo, które usłyszał. Słowo spokojne i rzeczowe.

- Chodźmy - powiedział Juliette i zerknęła na Michała. ich oczy spotkały się. Były pełne obaw i strachu a mimo to były piękne. Chłopakowi zrobiło się gorąco. Ona w jakiś sposób na niego działała, ale nie wiedział dlaczego i jak ona to robi.

Czy choć świadomie? Aaaa, przestań o tym myśleć głąbie! Zobacz lepiej jak ona się zachowała a jak Ty się chciałeś zachować! - zbluzgał sam siebie Michał w myślach. Gdy doszło do niego, co właśnie przed chwilą myślał i co chciał zrobić, poczuł się jak ostatni kretyn i tchórz. Tak zostawić człowieka? Zaczynam przypominać potwora, jakim nigdy być nie chciałem. Czy to przez to miejsce?

Chłopak spojrzał na swych towarzyszy, po czym spojrzał na "prawdziwe wampiry" jak już zdążył przezwać je w myślach. Wyglądały na mocno zirytowane. Czy tak powinny wyglądać, po tym co usłyszały? A może skoro nie znają takich miejsc jak Rumunia, nie wiedzą, co to jest demokracja, czyli nie są z naszego świata, to może tego też nie słyszeli?


- Ej! - krzyknął - Słyszeliście ten głos?! - spytał wskazując na nogi towarzysza. - Musimy coś wymyślić inaczej on eksploduje! A my wraz z nim! My wam pomogliśmy to teraz się odwdzięczcie co?
- Co masz na myśli, mówiąc eksploduje? - odpowiedział wampir o imieniu Lorence.

- Nie słyszałeś? Przed chwilą mówił do nas jakiś facet. Powiedział, że on - chłopak wskazał na Mario - będzie miał bliskie spotkanie ze śmiercią. To jest bomba! On chce go wysadzić! - Stoica na chwilę się zawahał - Wiesz co to znaczy eksplodować prawda?
- Nic nie słyszałem. Co oznacza eksplodować? I co ma wspólnego z tym bomba? Właściwie jak moglibyśmy pomóc?

- Wiesz co to jest bomba? - spytał a właściwie jęknął młody wampir. Czas im uciekał a oni marnowali go na takie bzdury.
Lorence podniósł lewą brew w jasnym geście dezorientacji.
- Nie bardzo.

- Szlag...to...to...coś takiego jakby kula ognista, która jak minie czas to rozerwie Cię na strzępy! To znaczy bomba i eksplodować! Bomba to kula ognista a eksplodować to rozerwać na strzępki w ciągu sekundy! - obrazowe przyrównanie, chyba w końcu wyjaśniło wampirom, o co chodzi Rumunowi.

- Mogę to zobaczyć ?! - Powiedziała podekscytowana Mija.
- Nie teraz Mija. - Obruszył się Lorence. - Dlaczego on zaraz ma eksplodować? To raczej nic przyjemnego. A przecież szedł od kilku minut równym tempem z nami, stąd wybacz Człowieku, ale mógłbyś mi wyjaśnić czemu nagle on ma zamiar eksplodować?

- Kurwaaa! - nie wytrzymał Michał i przeklął w iście polskim stylu. - Jak ja mam Ci to wytłumaczyć? Słuchaj. Ci ludzie, których zabiłem, mieli taką bombę, to jest kulę ognistą, która wyglądała jak zwykły ładny kamień. On go wziął, a kamień za sprawą magii zamienił się w bombę...Rozumiesz? - tym razem przyrównanie do magii niczym z jakiejś debilnej gry komputerowej czy durnego filmu. Tak było chyba jednak najłatwiej wyjaśnić idee bomby, komuś takiemu jak dwa wampiry.
- Teraz już naprawdę mam ochotę bliżej poznać tych nowych ludzi. Lorence, zdajesz sobie sprawę z możliwości, jakie dałaby naszemu stadu taka moc?!

- Nie teraz Mija. - rzekł Lorence do towarzyszki.- Nie widzisz, że ci ludzie się stresują. - następnie zwrócił się do Michała.
- Najmocniej przepraszam za nią. Czasami bywa wredna. Rozumiem zatem, że to wina ludzi, których pozbawiłeś życia. Skoro już nie żyją, to trudno się będzie dowiedzieć jak zakończyć tą bombę.

- Eeeee...z tego co widzę to mamy jakąś niecałą godzinę na...rozerwanie. Wiesz co to godzina? jednostka czasu. Rozumiesz? Musimy przez ten czas coś wymyśle inaczej on zginie! - Michał przestawał nad sobą panować.
- Tak wiem co to godzina. I nie stresuj się tak, możemy pozbawić go życia i przywrócić już jako członka mojego stada, jeśli tak ci na tym zależy. Jednak będzie wtedy martwy i całkowicie pod moją władzą.

- Tak! - odezwała się podekscytowana Mija. - Wygląda na wysportowanego. Założę się, że przyda nam się nie raz w stadzie. A skoro już masz ochotę przygarnąć nowych członków, pamiętasz o mej prośbie odnośnie Tyburrrka.
- Nie teraz Mija. - Odezwał się już mocno poirytowany Lorence.

- Ej! Co to ma znaczyć, że można go pozbawić życia! Pamiętajcie , że my nie jesteśmy stąd! - krzyknął zestresowany Stoica.
- Przemienić w wampira, takiego jak my. - powiedział spokojnie Lorence.

- Ale bomba jak go rozerwie na strzępy to tez go przywrócisz do życia! Zresztą nie nam chyba o tym decydować prawda? - spojrzał na Mario.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."

Ostatnio edytowane przez Thanthien Deadwhite : 28-04-2009 o 09:20.
Thanthien Deadwhite jest offline