Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 07:08   #267
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Balius pomału zaczynał klnąć na swoje szczęście. Ten któremu wiele potknięć uchodziło płazem teraz miał szereg dziwnych wydarzeń. Kiedy rozmówił się z Louisem na temat ucieczki miał nadzieję, że rozdzielenie się to idealny pomysł. Faktycznie wolał zaryzykować ucieczkę pomiędzy armią nieumarłych niż siedzieć w tej zatęchłej dziurze, w której każdy jego krok był obserwowany. Łudził się, że pogoń zajęta ważniejszymi sprawami da sobie spokój jakimś nic nie znaczącym oszustem.
Mylił się.
Wykorzystując ubranie jakiegoś świeżo zabitego żebraka przetrząsał wszelkie możliwe wyjścia. Bezskutecznie.

"Przecież muszą jakąś mieć linię zaopatrzenia. Inaczej te trupy zagłodzą nas na śmierć."

Miasteczko jednak jakby pozostawione zostało same sobie. Kiedy blondyn siedział w karczmie rozmyślając nad próbą ulotnienia się w karczmie wybuchła bójka przeradzając się w samosąd. Widać, że nerwy ludziom w mieście pomału zaczynały puszczać. Postanawiając zniknąć z tego miejsca nim straż się pojawi w progu natknął się już na stróżów prawa.
Kolejny jego pechowy dzień.
Nie miał pojęcia jak go rozpoznali. Może po fryzurze? Nie miało to już znaczenia kiedy pojawił się w sali i kiedy ujrzał swojego eks- kompana. W niemym pytaniu Louisa co się stało, wzruszył tylko ramionami z rezygnacją. Tak jakby ich wspólne toważystwo nie miało się jeszcze skończyć. I tylko bogowie wiedzieli co może ich jeszcze czekać.
W gabinecie zaczęto zadawać im pytania i Balius zauważył, że bretończyk woli milczeć nie narażając się na jakiekolwiek późniejsze zobowiązania z tego tytułu. Postanowił, że potwierdzi jego wersję. Bądź co bądź może jeśli się okaże, że ich wiedza nic nie znaczy, nie wiedzą co sie dzieje, zostaną wypuszczeni. A jeśli nie? Co jeśli dla uciechy ludu i opanowania tej nerwówki władze postanowią powiesić szpiegów, którzy próbowali zbiec by zdać raport niewidocznym panom? To podobne do władz imperialnych. Bez jakichkolwiek dowodów, na podstawie jedynie samych domysłów skazywać kogo się da byle zaspokoić szalejący lud. Mieć kozła ofiarnego. Z natłoku sprzecznych myśli wyrwany został spojrzeniem na jego osobę. Wszyscy oczekiwali co powie. To co Louis czy może co innego.

-Tyle tylko wiem, że opata otruto a my mieliśmy znaleźć sprawcę. Wielu kompanów, którzy na początku nam toważyszyli stracili w tym POPIERDOLONYM MIEŚCIE ŻYCIA.- Zaczął mówić coraz bardziej zdenerwowanym głosem i podniesionym. Kiedy uderzenie pałki w plecy przypomniało mu jak ma się zachować mówił dalej.-Wszystkie ślady były ślepymi tropami. Spalony magazyn, brak świadków, po prostu nic.- Ze zwieszoną głową patrząc się w swoje zniszczone żebracze ubrania, kątem oka spojrzał na Louisa. Nic więcej nie mógł zrobić. Tylko czekać.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline