Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 20:18   #13
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Gdy leciała, czuła się naprawdę wolna. Wiatr owiewał osłonięte jedynie cienkim materiałem szczupłe ciało. Ale nie było jej zimno, nie w takich chwilach. Krew przyspieszała w jej żyłach i chociaż skóra wciąż miała podobny kolor, to na policzkach dało się zauważyć lekkie rumieńce. Odleciała wysoko, zaraz zawracając i wyraźnie ciesząc się lotem. Zatrzymała się tuż przed Craigiem, a szare oczy śmiały się do niego.
-Uwielbiam to! Człowiek czuje się wreszcie sobą, czuje, że może przenosić góry! Masz tak czasem?
Zakręciła się wokół własnej osi, powoli podlatując do zamku. Odpowiedziała też na jego pytanie.
-Ojciec mojego ojca był genasi powietrza. Tak mi przynajmniej powiedziano, ponieważ nigdy go nie poznałam. W każdym razie po mnie nie widać tego jeszcze tak bardzo. Mój ojciec za to ma prawie niebieską cerę. Ludzie zawsze patrzyli na niego dziwnie, nawet w takim mieście jak Waterdeep. Ale nie zamieniłabym tego na nic! Kiedyś chyba będę musiała dobudować do naszego zamku wysoką wieżę bez dachu.
Zaśmiała się i znów odleciała szybciej, szybując nad zamkiem. Wstawało już słońce i widok był na prawdę ładny.


Keira obleciała wszystkie zakamarki, starając się jednocześnie nie zbliżyć, ani nie zniżyć zbyt mocno. Nie była jeszcze przygotowana na jakąkolwiek walkę, toteż starała się zachowywać rozważnie. Raz tylko podleciała do okna, w którym jeszcze migotało jakieś niewielkie światło i prawie przyłożyła głowę do szyby. Nic nie zobaczyła, przynajmniej nic konkretnego. W środku na pewno coś się bowiem poruszało, ale nie można było nawet stwierdzić, czy to tylko cień, czy może jakieś stworzenie? Odleciała na bezpieczną odległość. Przygryzła wargę, słuchając przy okazji słów mężczyzny.
-Zadziwiające, że mury pozostały nietknięte, prawda? Może w środku aktywne są jakieś zaklęcia, które utrzymują to wszystko w całości i nocami zapalają światła? Pozwól mi sprawdzić.
Zawisła nieruchomo i wypowiedziała kilka słów z jednym prostym gestem. Pozornie nic się nie stało, ale ona skupiała się na odczycie magicznych aur. Rezultat oględzin nieco ją zaskoczył.
-Z tej pozycji nie jestem w stanie wykryć prawie nic magicznego. Ale moje zmysły mówią mi, że coś jest w samych tych murach, na tyle dziwne, że odpycha moją moc. Może po prostu mury zostały wzmocnione magią.

Zaklęcie powoli traciło swą moc, toteż czarodziejka spróbowała jeszcze tylko jednego zaklęcia. Tym razem prawie je wykrzyczała, a na dziedzińcu zamkowym, prawie dokładnie pod nimi, otworzył się z krótkim trzaskiem mały portal, znikając prawie natychmiast. W jego miejscu stał emanujący jakąś dziwną mocą wilczur, zadzierając pysk ku górze. Keira poleciła mu mentalnie udać się do twierdzy. W kilku susach dopadł do wpółotwartych drzwi i zniknął im z pola widzenia. Przez kilkanaście sekund cisza pogłębiała się, prawie nienaturalnie, a chwilę potem rozległ się skowyt przerażonego i rannego zwierzęcia. Następnie zamilkł. Storm spojrzała wymownie na Craiga, wzdychając głośno.
-Musimy wylądować, na zewnątrz zamku. Bramę pokonamy pieszo, byśmy mieli się.. ekhem... jak wycofać w razie problemów. Okazuje się, że zdecydowanie będziemy musieli kogoś z naszego zamku wyprosić.
Odleciała kawałek w stronę chaty i delikatnie wylądowała. Zupełnie inaczej, niż jej towarzysz, uderzający w ziemię tak, że aż prawie upadł. Spojrzała na niego i pokręciła głową.
-Nie bój się, nauczę cię.
Mrugnęła prawie łobuzersko, zupełnie już zapominając o śmierci przyzwanego zwierzęcia. Nigdy się do nich nie przywiązywała, a czasem z portalu wylatywało coś na prawdę paskudnego. Takie stwory od zawsze były w jej rękach jak narzędzia, a ona nie czuła się z tym źle. Wolała zostawiać swoje uczucia na coś poważniejszego.
 
Sekal jest offline