Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 21:05   #75
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Więc generale. Linia cara wygasła i potrzebny jest nowy władca. Silny i zdecydowany, a ty się na takiego nadajesz.
Mimo, że człek mówił w swym języku sędziwy ork go doskonale, mówić a rozumieć to różne kwestie. Uważnie patrzył na człowieka. Czemu miałby walczyć o tytuł cara skoro pod jego władzą znajdowało się wiele ludzkich państw?

-Jest to konieczne z wszystkich potencjalnych kandydatów tylko ty masz dość siły by uchronić państwo od upadku. Jednak nie długo. Wieści z północy są wielce niepokojące, ludzie znów powstają. Bez wsparcia z kraju nie masz dość wojsk by się tu utrzymać. Dlatego jedynym wyjściem dla nas jest marsz na południowy wschód do starej stolicy.
-Lordzie Tyhar, jesteś człowiekiem. Dlaczego stoisz przeciw swej rasie?-Odpowiedział w swym języku.
Człowiek szeroko się uśmiechnął. Za uśmiechem doskonale kryła się ironia.

-Tylko silni zasługują na to by im służyć a orkowie są silni. O wiele silniejsi niż ludzcy władcy.
-Ponoć wiesz jak poległ nasz władca, mów człeczyno.
Twarz czarownika przybrała pełen smutku wyraz oraz to uczucie było wykrywalne w jego głosie.
-Zdrada, zdrada. I to popełniona przez najbardziej zaufanego z orków. Nadworny czarnoksiężnik chciał sięgnąć po władze. Swoją plugawą magią zabił cara. Wiem, że moją dusze czeka potępienie za bycie magiem jednak starałem się mu przeszkodzić. Zawiodłem, nie zdążyłem choć dałem radę poważnie go zranić. Wtedy musiałem uciec. Przybyłem do ciebie, bo tylko w tobie widze nadzieje dla orków. To moja druga rada, rozwiązać zgromadzenie czarowników.
Do sali wszedł posłaniec z nowymi wieściami z północy, generał kazał Tyharowi milczeć i słuchał raportu. Po wyjściu swojego podkomendnego długo milczał.
-Masz racje człowieku, mam za mało wojsk i czarownicy mieli za duże wpływy. Dziś wyśle rozkazy by opuścić te ziemie i udać się do domu zaprowadzić porządek. I rozkazuje uwięzić wszystkich czarowników. Możesz odejść.


Lord Tyhar siedział w przydzielonej mu komnacie zadowolony z przebiegu wydarzeń. Choć kosztowało go to wiele osiągnął sukces większy niż którykolwiek z magów. Udało mu się opanować różne dziedziny magii, oraz co ważniejsze zwyciężył orków i pozbył się ich czarowników. Do pełnego sukcesu wymagane jest tylko rozbicie głównych wojsk gdy te się zbiorą. Pozbawione magicznego wsparcia będą łatwym celem. Lata polowań na uzdolnionych magicznie ludzi przekonały orków do braku ludzkich magów, nie będą czujni. I tu pojawiał się kłopot, sam Tyhar nie miał dość mocy by zniszczyć całą armię. Na szczęście ludzie tacy jak mistrz Baltazar znów wyszli na światło dnia, jednak kontakt z nimi będąc uznanym za zdrajce jest utrudniony. Jednak innego wyjścia nie ma, choćby miał to życiem przypłacić musi udać się na dwór Artura i przekazać wieści. Usiadł przy stoliku i napisał wiadomość na wypadek gdyby nie dano mu nic powiedzieć. Włoży ją za pas i ruszył przygotować rytuał teleportacyjny.


W środku nocy magiczny krąg był gotowy. Przez długi czas zbierał moc z otoczenia. Zdrajca ludzi i orków stał w jego środku. Otworzył umysł na przepływ energii i nadał jej formę. Ból wywołany nadmiarem mocy przepełniał każdą część jego ciała. Mimo tego nie przestał inkantować zaklęcia, konsekwencje mogłyby być gorsze niż śmierć. Ostatnia sylaba zawisła w powietrzu, wymówił nazwę zamku gdzie miał przebywać stary mistrz magii i poczuł ogromną siłę pchająca go na przód. Widział ciemność która po chwili odeszła ukazując ciemny korytarz jakiegoś zamku. Tyhar upadł na kolana i zwymiotował, gdzieś musiał się pomylić. Dźwięk biegnącej w jego strony osoby zakończył rozważania na temat pomyłki w zaklęciu.


Obudzony minuty wcześniej Baltazar gnał przez zamkowe korytarzami, przez sen wyczuł silne zakłócenie przepływu magii, tuż obok niego biegł jego stary uczeń. Dobiegli na miejsce z którego dobiegało zakłócenie. Stary mag wyciągając dłoń w górę rozproszył mrok. Stojąca na czworaka i machająca przed sobą kartą papieru postać nie wydała się mu znajoma. Olidrin rozpoznał ją natychmiast.
-Lord Tyhar!
Wykrzyczał w złości i cisnął w niego zaklęciem. Nie broniącym się przeciwnikiem cisnęło jak szmacianą laką. Uderzył w ścianę i zwinął się w kłębek podłoga pod nim powoli barwiła się na czerwono.
-List!
Wykrzyczał wskazując na leżącą obok czarodziei kartę papieru i pozwolił by jego umysł ogarnęła ciemność.
 
Matyjasz jest offline