Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 22:28   #34
Raincaller
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
Cyrk. W najgorszych koszmarach Goran nie mógł przewidzieć tak okropnego dnia. Gdy tylko drużyna ochoczo przyjęła zaproszenia na darmowy pokaz druid aż trząsł się ze wściekłości. Nie potrafił zrozumieć, co tak interesującego może być w oglądaniu cierpienia. W trakcie przedstawienia modlił się tylko do bogini ziemi o dar spokoju. Miał ochotę rozszarpać na strzępy wszystkich oklaskujących ten karygodny obraz bezmyślnych gapiów. Na dodatek jego nowi kompani także wyraźnie z zainteresowaniem i rozbawieniem obserwowali to wszystko co działo się w obrębie areny cyrkowej. Ciekaw jestem, czy jakby któregoś z was skuto w kajdany i kazano kręcić się wokół stolika goniąc marchewkę to tak samo cieszylibyście się przedstawieniem. Żałosne. - w myślach gardził wszystkimi obserwatorami, jednak wiedział, iż w takich sytuacjach jest bezsilny. Jeszcze ta misja w której brał udział. Gdyby nie ona może i próbowałby uwolnić najdziksze okazy. W obecnej sytuacji mógł jedynie zagryzać wargi podzielając cierpienie zniewolonych stworzeń. Na szczęście przedstawienie dobiegło końca... Dziwny i bezmyślny dzień także.

Z rana wszyscy zgromadzili się na placu w oczekiwaniu na dowódcę, który udał się po rozkazy. Chociaż upał doskwierał im niemiłosiernie, nikt nie odważył się na publiczne narzekanie. Twardziele. - uśmiechał się w myślach Goran.
Po jakimś czasie z ratusza wyszedł Sonnillon. Wyraził zaciekawienie sokołem druida, na co ten zareagował przychylnie. Na prośbę dowódcy Goran wysłał Veste na zwiad poza mury miasta. Wtedy pojawił się problem transportu. Jak się okazało co najmniej 2 osoby było bez wierzchowca. Sonnillon zaproponował zamianę w kota i odstąpienie konia Silvanowi. Druid nie mógł jednak prośby spełnić.
- Zmiana formy jest bardzo kosztowna... Moje siły mają wyraźne ograniczenie w tej kwestii i jako że mogę z daru transformacji korzystać rzadko i dość krótko wolałbym zachować to na ważniejszą okazję niż podróż. Jednakże będę mógł was wesprzeć w walce pod postacią pantery, czy też dokonać cichego zwiadu jako niepozorny kot, o to się nie obawiajcie. Muszę jednak z moich mocy korzystać ostrożnie i z umiarem.
Temat wierzchowców nie został rozwiązany. Silvan i Madlen musieli póki co jechać na dosiadkę. Wszyscy mieli nadzieje na rozwiązanie niebawem tego problemu. Gdy dotarli do bramy miasta, gdzie Sonnillon miał wskazać kierunek dalszej podróży, nadleciała Vesta. Usiadła na ramieniu druida dzieląc się z nim swoimi obserwacjami.
- Chyba będziemy mieli okazję rozwiązać sprawę wierzchowców szybciej niż się spodziewaliśmy. - uśmiechnął się Goran obserwując reakcję towarzyszy. - Vesta nie zaobserwował niczego interesującego z rzeczy o które pytałeś Sonnillonie, jednakże twierdzi, iż za miastem znajduje się hodowla koni. Decyzję czy i jak wykorzystamy tą informację pozostawiam wam. - skinął głową i pogładził sokoła po skrzydłach.
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline