Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2009, 23:22   #330
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Sokolnik siedział pogrążony w myślach, zupełnie znikając umysłem z siedziby strażników. Uderzały w niego przeróżne myśli. Tyle miejsc, ludzi, zdarzeń pozostało za nim. Choć tego nie chciał, musiał przyznać, że pierwszy raz od bardzo dawna zatęsknił za wygodnym, ciepłym i magicznym zagajnikiem, w którym przyszło mu mieszkać podczas pobytu w Rivendell. Kto by pomyślał, że wędrownicza dusza mężczyzny znajdzie miejsce, do którego zapragnie wrócić i zostać tam na dłużej.
Co raz częściej Manfennas wyobrażał sobie beztroskie godziny przesiedziane wraz z Avargonisem, gdzieś na polanie. Przysięgał sobie w duchu, że jeśli tylko los na to pozwoli powróci do elfiego grodu i odpocznie tam od przygód.

Pogrążony w zadumie nie spostrzegł nawet, gdy Telio podszedł do niego z prośbą o skosztowanie fajki. Zanim pozbierał myśli i odpowiedział, jeden ze strażników zaoferował hobbitowi Gwiazdę Południa.
Manfennas uśmiechnął się patrząc na wygłaszającego krótką mowę towarzysza na znak podzięki.

- Prawda, że po tych ciągłych podróżnych racjach ziele smakuje jak prawdziwy dar niebios?

Telio ponownie ściągnął myśli mężczyzny na ziemię, które tym razem błądziły po niebie w poszukiwaniu swego pierzastego przyjaciela. Nigdy nie przeżył tak długiej rozłąki z sokołem. Wiedział, że Avargonis potrafił o siebie zadbać, jednak tak długa nieobecność przynosiła ze sobą ponure myśli. Miał nadzieję, że jego druh czuwa teraz nad pozostałymi towarzyszami, z którymi pożegnali się w Rivendell. Coś mu mówiło, że mogli mieć teraz znacznie większe tarapaty niż oni i sokół wiedział, że im przyda się bardziej…

-Prawda...- odpowiedział hobbitowi- Smakuje lepiej tym bardziej, że można się nim delektować w towarzystwie prawdziwego smakosza i przyjaciela oczywiście.

Nie wiedział czemu, ale nie potrafił się więcej złościć na druha za incydent w karczmie. Takie drobnostki nie powinny przysłaniać prawdziwej więzi między towarzyszami, zwłaszcza w tak ciężkich czasach…
 
Zak jest offline