Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2009, 17:12   #37
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Nie odpowiedziała. Nawet nie skinęła... Nic! Tak jakby go tam nie było. Tak jak... jak tam "na górze"! Achrol doskonale nauczył się panować nad emocjami jednak chciał coś zrobić...
Stał w miejscu. Czekał... Może w końcu coś odpowie. Może chociaż w kulturalny sposób da mu znać, że nie nauczy go. Nic. Achrol przygryzł wargi. Złość kipiała z niego. Dlaczego musiał znowu trafić na takich typów co go olewają?
Usłyszał głos. Obcy głos. Nie zastanawiał się. W mgnieniu oka przeskoczył nad powozem i przebił się przez zarośla. Kątem oka dostrzegł Bartela. Przy nim...
Dobiegł do typa i próbował go chwycić. Chciał wyładować na kimś swoją złość. Chciał nim cisnąć o jakieś drzewo... cokolwiek...
Ból. Ból w okolicy krocza...
"Jest aż tak szybki? Czy to ja jestem za wolny?"
Osunął się na ziemie. Dwa kopniaki pozbawiły go chęci do czegokolwiek. Przypomniał sobie bajkę dziadka o dwóch elfach w karczmie i stołku. O tym jak jeden elf został przez drugiego upokorzony... Czy czuł się tak samo? Nie! Miał wynieść z tej bajki naukę. Dlaczego mu się nie udało? Nie z takimi wygrywał... Tak niedawno stracił coś co należało do niego! To jest przyczyna jego słabości.
Uniósł głowę. Skrzydlaty? On jest... skrzydlatym? Przy gardle pojawił się tasak...
- Szybki jesteś... Jednak...
Chciał spróbować chwycić jego broń. Chciał zyskać jakąkolwiek możliwość uwolnienia się od tej parszywej sytuacji. Już powoli podnosił rękę...
Ruch Achrola był nieznośnie powolny w przeciwieństwie do ruchu jego przeciwnika. Mocny kopniak posłał rękę na ziemie. Obcas buta szybko nadepnął na palce a nieznajomy przeniósł ciężar ciała na nogę, depczącą po Achrolu. Głośnemu chrupotowi towarzyszył cichy jęk bólu powalonego.
- Wasz znajomy mnie zaatakował. Mamy tu zrobić rzeź? Dla mnie to nie problem.
Głos nieznajomego był beznamiętny, jakby zabił muchę a nie złamała komuś palce.
Achrol się uspokoił.
- Ty zawszona mendo! Licz na niełaskę Jedynego!
- Zamknij ryj bo stracisz możliwość mówienia.
Słowom nieznajomego towarzyszył większy nacisk broni na krtań
Achrol na chwilę zamilkł. Nie minęła minuta a znowu przemówił:
- Jesteś skrzydlatym... Odzywaj się tak do mnie dłużej to w moment zamienimy pozycje...
Odwrócił głowę na bok i spytał:
- Gdzie jest reszta... reszta skrzydlatych??
- Podejrzewam, że na górze.
- Nie odpowiadaj głupio, zawszony...
Urwał. Wolał nie pogarszać aż tak swej sytuacji.
Zbrojny uśmiechnął się i zabrał tasak z gardła Achrola. Silne kopnięcie złamało heretykowi nos i zruszyło kilka zębów.
Achrol wypluł krew która dostała się do buzi. Spróbował napluć tamtemu na buty. Nie zdołał. Głowa walnęła o ziemię. Nie był wstanie nic zrobić...
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline