Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2009, 21:23   #35
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Grimr był zadowolony z siebie. Nie pojderzewał, że nawiązanie kontaktu z pierwszakami będzie tak łatwe. Spodziewał się, że będą o wiele bardziej pierwotni i nieucywilizowani, a tu proszę... Co prawda druid patrzył na niego krzywo, ale domyślał się że to raczej nic złego. Osoby wychowane w dziczy, przebywające wśród zwierząt naturalnie miały nieco inny charakter od pozostałych. Dobrze było to zapamiętać, będzie miał ciekawy temat do rozmów ze Strażnikiem Słów. ,,Wpływ środowiska, a ukształtowanie ludzkiej natury". Ciekawe, czy jeden z najstarszych zgodzi się z jego wnioskami?

Niedługo później miał okazję zetknąć się z kolejnym arcyciekawym wytworem kultury pierwszaków, zwanym przez nich ,,cyrkiem". Tak samo jak on obserwował zachowania ludzi, tak samo ludzie znajdowali przyjemność w przyglądaniu się niższym ewolucyjnie organizmom. Grimr korzystając z okazji także bacznie przyglądał się zarówno zwierzętom, jak i reakcjom ludzi. Jedno i drugie warte było zapamiętania, jedno tylko go dziwiło: to, że ze wszystkich tylko jedna osoba zdawała się nie podzielać radości pozostałych: druid. Choć zwierzęta były mu bliskie to taka forma rozrywki mu nie odpowiadała. Będzie go musiał spytać o to przy najbliższej okazji

Po przedstawieniu drużyna udała się na spoczynek. Demon pozostał za miastem, by nie niepokoić mieszkańców. Grimr skorzystał z okazji, by także uzupełnić niedobory energii. W jego przypadku odpoczynek wyglądał nieco inaczej: jego ciało nie potrzebowało bowiem snu. Dlatego zamiast się położyć usiadł na łóżku po turecku i rozpoczął kanałowanie. Po chwili drobinkom jego energii udało się odnaleść przejście do rodzimej sfery i wytworzyć stabilny kanał, którym energia spływała do jego ciała. Nie mógłby długo przebywać w sferze pierwszej dowolnego uniwersum bez stałych uzupełnień energii z akademii. Jego ciało otaczała w tym czasie delikatna, fluorescencyjna poświata. Była praktycznie niezauważalna i nie przeszkadzała nikomu w śnie, a Grimr już po dwóch godzinach był jak nowo narodzony. Nie chcąc marnować energii nie zamykał chwilowo kanału, postanawiając go wykorzystać do przesłania wiadomości Mistrzowi.

Najpierw uaktywnił moc grimuaru, który zawisł trzy centymetry ponad jego kolanami. Następnie wyrwał z niego ostatnią stronę - nie musiał się o to martwić, gdyż po zamknięciu księgi natychmiast zostanie ona odnowiona. Wyrwaną kartkę położył na księdze, uzyskując w ten sposób bardzo dobry pergamin. Następnie nakół swoje przedramie ostrym jak brzytwa metalowym palcem wskazującym i używając własnej krwi zaczął pisać

,,Mistrzu

Aklimatyzacja przeszła dobrze, nie wystąpiły żadne większe problemy. Chwilowe trudności spowodowane desynchronizacją ustąpiły same. Kanał sferowy daje się nawiązać bez większych przeszkód. Jedyną trudnością na jaką się natknąłem jest całkowity brak multisferowości tego wymiaru. Nie mam dostępu do naturalnych rezerw energii, przez co muszę czerpać z rodzimego planu. Blokuje to prawie wszystkie moje zdolności. Podobnie jest z demonicznymi przywołańcami - muszę przyciągać je z planu rodzimego, płacąc każdemu duszę w trybucie, by mógł utrzymać tutaj materialną formę. Powoli będę się starał synchronizować coraz mocniej, by odblokować kolejne swoje moce, jednak więcej niż 10% naturalnego potencjału nie mam szans przekroczyć.

Pierwszacy tutaj nie różnią się zbytnio od tych z innych uniwersów. Poza całkowitym brakiem styczności z demonicznością są całkiem normalni. Drużyna, do której udało mi się dołączyć nie powinna sprawiać większych trudności. Przewiduję drobne spory z dwoma przedstawicielami sił życia, jednak nie jest to nic, co mogłoby zagrozić powodzeniu misji. Udało nam się wybrać dowódcę śmiesznym nieco sposobem, nazywanym tutaj ,,demokracją" - mianowicie zamiast tradycyjnej walki na śmierć i życie odbyło się to przez głosowanie (każdy mógł zabrać głos kogo wolałby na przywódcę i ten, który został wybrany przez większą ilość osób został dowódcą). Przywódca zdaje się być w porządku, udało mi się nawet z nim zaprzyjaźnić (nazywa mnie Ojczulkiem, czyli tak jak u nas w akademii przyjęło się nazywać Ciebie, Mistrzu. Wnioskuję po tym, że uznał mnie za swojego protektora i nauczyciela. Materiał dobry na Pogromcę, po zakończeniu misji przetransportuję go do akademii, być sam mógł to ocenić).

Więcej detali dotyczących lokalizacji oraz możliwych dróg pozyskania artefaktu postaram się przesłać w następnym raporcie. Niech błogosławieństwo Edwina będzie z tobą, Mistrzu

Starszy Pozyskiwacz, Podróżnik sferowy i zawsze wierny uczeń
Grimr Balejgr
"

Gdy tylko postawił ostatni znak list znikł, rozwiewając się w luźną formę energii, która następnie przez otwarty wciąż kanał skierowała się do jego domu. Resztę nocy przesiedział wciąż w tej samej pozycji, nie chcą marnować sił. Mogły mu być jeszcze dzisiaj potrzebne

Gdy pozostali obudzili się ze swojego koszmarnie długiego snu Synek zadecydował, że czas ruszyć po rozkazy. Gdy tylko wyszedł z ratusza okazało się, że drużyna może mieć problemy z transportem. Była jednak na to rada, znaleziona przez druida. Grimr zwrócił się więc bezpośrednio do Gorana

- Teoretycznie mój przywołaniec mógłby mnie nieść na barana, jednak więcej niż jednej osoby nie udźwignie. Dlatego proponuję zrobić sobie mały spacerek na tą hodowlę. Chcę jednak, byś poszedł ze mną, gdyż nie mam zbyt dobrej ręki do zwierząt.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline