Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2009, 12:47   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Lazaret przy świątyni Garlen, Travar

Ten hałas przyciągnął czyjąś uwagę. Za drzwiami słychać było czyjeś głosy. Rozpoznała trzy: jeden spokojny, dwa gniewne. Jednak pojedynczych słów rozróżnić się nie udało. Wkrótce otworzył drzwi elf w długiej białej szacie. Przepasany był jednak szerokim pasem o karminowej barwie wyszywanym żółtą nicią w misterne wzory, przypominające płomienie. Na szyi nosił prosty miedziany medalion z wyrytym na nim symbolem dzbana wylewającego strugę wody. Spoglądając w obszar za elfem, udało jej się podejrzeć, choć krótko, dwie osoby, które tam stały. Jedną był krasnolud w zbroi łuskowej, drugą łysiejący człowiek w bogato wyszywanych szatach. Jednak elf szybko zamknął drzwi dodając.- Zupełny brak wyczucia chwili, co oni sobie myślą?
Elf odetchnął głęboko i odwrócił się w kierunku dziewczyny i uśmiechnął się delikatnie. Teraz mogła mu się przyjrzeć dokładniej: był szczupły i wysoki, co w połączeniu z długą białą szatą sprawiało, że wydawał się być wychudzony. Szczupłą, niemal wąską, twarz elfa zdobiła króciutka jasnobrązowa broda, a długie jasnobrązowe włosy miał luźno rozpuszczone.
-Obawiam się drogie dziecko, że twoja cierpliwość wkrótce zostanie wystawiona na próbę. Jesteś cenna dla kilku ważnych osób.- rzekł łagodnie do dziewczyny.- Ale mnie, przede wszystkim interesuje twój stan zdrowia.
Elf podszedł bliżej spojrzał na twarz i na bose stopy dziewczyny, dodając.- Usiądź, cieszy mnie że szybko odzyskujesz siły. Ale nie powinnaś się przemęczać. Na imię mam Alweron Uasil, jestem uzdrowicielem i głosicielem Garlen...i obecnie, głównym opiekunem świątyni i lazaretu w Travarze.
Gdy usiadła, pochylił się i spojrzał w jej oczy mówiąc.- Jestem pod wrażeniem...Myślałem, że wolniej przyjdzie ci...
Przerwał, pojrzał w dół na dłonie zaciskające koc. Rzekł więc.- Wybacz tą niezręczność... zapomniałem. Twoje ubranie było w strzępach, a ty miałaś wiele poparzeń i ran. Zaciskałaś jednak dłoń na klejnocie.- tu palec elfa powędrował w kierunku kryształu leżącego na stoliku przy łóżku.- Musi być dla ciebie ważny. Poczekaj chwilę...
Elf ruszył do drzwi otworzywszy je odrobinę, wystawił głowę na korytarz i rzekł.- Niech no się któryś z was, sępy, wykaże się użytecznością i poszuka jakiejś uzdrowicielki. I niech jej przekaże od mnie, by przyszła do komnaty ocalałej z katastrofy z jakimiś ubraniami.
-Wypraszam sobie takie porównania.-
jeden głos kipiał oburzeniem, drugi zaś był bardziej spokojny.- A grzej swój zadek kupiecki urzędniczyno, ja pójdę.
Zamknąwszy drzwi Alweron dodał.- Współczuję ci. To co wiesz, jest cenne dla wielu osób. A póki nie przyjdzie ktoś z ubraniem, możemy chwilę porozmawiać. Otóż, wiem że takie katastrofy mogą nieco dezorientować. Przeżyłaś upadek Żelaznego Orła, galery handlowej przybyłej z Viviane.
Nie wiemy kim jesteś, więc nie mogliśmy powiadomić twoich krewnych w Travarze, ale jeśli podasz mi swoje imię oraz gdzie mieszkają twoi bliscy w tym mieście, to...
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 30-04-2009 o 15:09.
abishai jest offline