Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2009, 21:43   #4
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze

Łapczywie łapała obrazy. Uszczknąć choć fragment tego, co jest "na zewnątrz". Zrozumieć, co się dzieje. Zapamiętać, wyryć w pamięci, zapisać na zawsze.

Ale czy można coś zapamiętać na zawsze? A może jak tylko zasnę, znów wszystko zniknie?

Elf bez ceregieli stanął tak blisko, że zasłonił światło z okna. Jej policzki okrył rumieniec (miała w końcu na sobie TYLKO bandaże i koc, choć wiele świadczyło o tym, że to ON ją opatrzył, to właściwie już nie powinna się przejmować, ale jakoś nie mogła przejść nad tym do porządku dziennego) i mimo że wbiła wzrok w podłogę, ale on uciekał ukradkiem w stronę Alwerona. W końcu był pierwszym intruzem w jej "pustym" życiu.

Ledwo się obudziłam, a już pragnę znów zasnąć. Zapomnieć. Całą sobą wrócić do... koszmaru? Wybór między źle a jeszcze gorzej...


Przygryzła delikatnie wargę. Starała się okryć ramiona szczelniej kocem, ale tym bardziej tylko odsłaniała nogi. Kiedy koc lądował na nogach, niebezpiecznie zsuwał się z ramion. W końcu dała sobie spokój. Spróbowała skupić się na tym, co mówił "opiekun". Myśl, że tuż za drzwiami czyha na nią jeszcze dwóch mężczyzn i że zdążyli się o nią pokłócić zanim widzieli ją na oczy, zbyt dręczyła, i tak skołowany, umysł.

Sam Alweron zdawał się sympatyczną istotą, ale pod jego pytającym spojrzeniem chciała się zmniejszyć do wielkości szpilki. Albo przestać istnieć. Wtedy nie musiałaby szukać odpowiedzi na dziwne i natarczywe, przyszłe pytania.

Na szczęście przez chwilę pozostawił ją samą, żeby zdobyć dla niej ubranie. To rzeczywiście dodało by jej śmiałości.

Kamień znów wołał. Trochę panicznie. Schowała go pod koc i przycisnęła do siebie. Teraz czuła się... całością.

Cudownie, kiedy tak przedmiot zdaje się być dwoją trzecią ręką, albo drugim sercem.


Elf znów spojrzał w jej stronę. Jego słowa pozwoliły w końcu oderwać się od przyziemnych, głupich rozmyślań.

Rodzina? Imię? To proste...


I już otworzyła usta, żeby odpowiedzieć. Jednak żaden dźwięk nie opuścił jej ust. Oczy rozszerzyły się. Nagle zrobiło jej się zimno.



Rodzina? Imię? Travar? Imię? Żelazny Orzeł? Dobrze, mogę nie pamiętać wielu rzeczy. Ale imię? Gdzie jest moje Imię?! Oddajcie mi moje imię! Chociaż IMIĘ! Błagam... błagam chociaż... imię...


Czuła się zawieszona w gęstym powietrzu, a pytania, jak złe czarne kruki, rozdziobywały rany na jej ciało. Kwiat w gardle rozkwitł w pełni. Schowała głowę w ramionach i pokręciła nią przecząco.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline