Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2009, 10:39   #42
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Faktoria "Czwarta mila" dwie godziny przed zmierzchem

Wszelkie rozmowy ucichły na wieść o zielonoskórych. Dla każdego było jasne, że jeśli karawana zostanie rozbitaprzeżycie w faktorii zimy będzie bardzo, bardzo trudne.
Przez sekundę trwała jeszcze cisza, a potem karczma wybuchła wrzawą, co chwilą trzaskały drzwi i ktoś nowy otrzepując śnieg z ubrania dołączał do zgromadzonego towarzystwa. Wkrótce zebrali się tu wszyscy ważniejsi mieszkańcy, poza dwoma strażnikami na wieży.

To ze trzeba pomóc Grobowi bylo dla wszystkich jasne, ale jak to zrobić gdy wzmaga się zadymka, ilu jest orków, ilu ludzi wysłać i wreszcie kto zostanie dowódcą ?
Stali mieszkańcy byli raczej myśliwymi irzemieślnikami i choc broni było w faktorii pod dostatkiem, to jednak brak doswiadczonego przywódcy i wyszkolenia żołnierskiego jego "wojska" mógl skończyc się fatalnie.

Ustalono w końcu, że wyruszą na pomoc ochotnicy, bardziej by zorganizować dywersję, niż rozbić siły zielonoskorych, oczekiwano też, że zgłosi sie jakis przywódca.

W końcu zapanował jaki taki spokój i mozna bylo przystapić do zapisu ochotników i ich dowódcy.


Fala goblinów na wilkach zbliżała się z niewiarygodną prędkością. Hugo zamachnął się swą procą i jeden z jezdców przewalił sie przez zad wilka z szeroko rozkrzyzowanymi ramionami. Zabrzmiało kilka strzałów, poleciało kilka strzał i bełtów i jeszcze kilka goblinów zwaliło sie na ziemię.
Reszta jednak otoczyła tabor i zalśniły ostrza, zabrzmiało upiorne wilcze wycie i krzyki ludzi i goblinów. Pierwszy atak udało się odeprzeć jednak przy stracie tylko dwóch ludzi, poległo tyrzy razy wiecej napastników i dwa wargi.

Yuri wystrzelił dwa razy z pistoletu i dwa orki zwaliły sie na ziemię. Reszta jednak, prawie dwie dziesiatki dobiegła już do rozbitych wozów. Zakłębilo sie na nich zabrzmiało kilka rozpaczliwych krzyków i masa orków zaczęła rabować wozy. Tylko temu Yuri zawdzieczał, że na razie dali spokój samotnemu jezdzcowi.


Josef Hulbringen zmierzał uparcie przez rzedniejaca tu zadymkę w stronę wylotu doliny, gdy przed nim pojawił sie jakis ciemny kształt. Przezornie przygotował broń, ale napastnik okazał się konającym od strzały wbitej az po brzechwę strzały.
Woznica z karawany wycharczał wiadomośc o ataku i skonał. Josef nie namyślając sie wiele ruszył z kopyta w kierunku z którego nadjechał ranny goniec.
Rozsądek nigdy nie był jego mocna stroną...
 
Arango jest offline