Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2009, 01:55   #17
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Przy stoliku awanturników zapadła względna cisza, co Mago wykorzystał na wyrażenie swojej opinii.
- Seraphie, nie bądź w gorącej wodzie kąpany. Musimy stwarzać pozory, niech nie myślą, że jesteśmy wścibscy. Najpierw trzeba postarać się zdobyć ich zaufanie – uśmiechnął się przebiegle. – Wiecie, jaki sposób bardzo dobrze działa?
Wstał, odwrócił się do przechodzącej obok Katie i cichutko spytał:
- Droga pani, ile liczycie sobie za dobre piwo? Takie, które ludzie tu lubią?
- Mocne czy raczej dla słabszych głów?
- Tak, żeby nie zasnęli - uśmiechnął się szczerze, a zarazem serdecznie. - Przypuśćmy, że dla panów mocniejsze, dla pań słabsze. Nie mam, rzecz jasna, na myśli, że kobiety mają słabszą głowę - rozłożył bezradnie ręce. - Po prostu przed wstawionym mężczyzną ktoś obroni, przed kobietą już nie.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, po czym rzekła:
- Proponuję wtedy Krasnoludzkiego Portera piwo dla takich, co to dużo piją i mają twarde głowy, jak na przykład Pan Eberk, a dla reszty Brązowy Pulsch. Pierwsze to 7 srebrników, a drugie aż dwa złocisze. Są to najlepsze piwa, jakie mamy.
Niziołek skrzywił się lekko, rozejrzał się szybko wokół i szepnął konspiracyjnie:
- Kurczę, na to stać mnie nie będzie - podrapał się zmieszany po głowie. - Może jednak coś tańszego?
Kelnerka uśmiechnęła się serdecznie i pomyślała chwilkę.
- Jeden kufel miejscowego browaru to będzie 5 miedziaków.
- To już brzmi przystępniej. Wie pani, wbrew pozorom podróżnicy nie są aż tak bogaci - westchnął cicho. - No cóż, ostatnie pytanie i nie zawracam już głowy, bo swoim gadaniem tylko czas szanownej marnuję. Proszę mi powiedzieć, jeśli łaska, gdzie niziołczych detalistów zastanę? Zapomniałem czegoś od nich - zacmokał niezadowolony.
- Są w swojej dzielnicy. Jeśli pójdzie miłościwy Pan główną drogą do bramy północnej, zobaczy Pan jezioro. Wtedy trzeba skręcić na zachód. Jest to jednak spory kawałeczek.
- Dziękuję, poproszę wtedy dla wszystkich - skłonił się lekko kelnerce, po czym szepnął do siebie w swoim ojczystym języku. - Przedstawienie czas zacząć.

Katie ruszyła do szynku, a Mago uśmiechnął się widząc, że Rulius przestał grać i zagrodził dziewczynie drogę. Idealnie się układa. Chłopak jest niezastąpiony. Przybrał minę naiwnego chłopca i zakrzyknął:
- Drodzy państwo. Proszę o chwilę uwagi!
Widząc, że tłum nie reaguje, włożył dwa palce do ust i gwizdnął. Po sali rozniósł się głośny, przeciągły świst. Tłum ucichł i zaczął szukać źródła dźwięku. Mago klepnął się w czoło, wskoczył na sąsiedni stolik, co siedzący przy nim ludzie podsumowali cichymi parsknięciami. Akrobata rozejrzał się wokół i krzyknął:
- Drodzy mieszkańcy tego zacnego miasteczka – przerwał na chwilę, czekając, aż wszystkie szmery ucichną. – Jesteśmy bardzo radzi, że przyjęliście nas tutaj. Niejedno po drodze słyszeliśmy o tym miejscu i powoli przekonujemy się, że wszystkie komplementy były prawdziwe! Chcemy odwdzięczyć się wam, że nas nie odrzuciliście – wyjął z kieszeni sakiewkę zawierającą sześć złotych monet i podniósł ją wysoko. – To są moje ostatnie oszczędności. Czekam na paczkę od mojej kochanej mamusi, miała mi wysłać kilka monet, żebym miał za co żyć. Te ostatnie oszczędności chcę poświęcić dla was, moi drodzy – rzucił mieszek w stronę szynku. - Zamówienie już złożone, ale powtórzę je wam wszystkim. Na dowód naszej wdzięczności: piwo dla wszystkich! – Ostatnie trzy słowa wykrzyczał, ile sił miał w swoich małych płucach. Tłum zaczął krzyczeć radośnie, stali bywalcy zaczęli poklepywać się po plecach, a siedzący przy stoliku mężczyźni nawet uścisnęli mu dłoń. Piwo błyskawicznie pojawiało się na stołach. Gdy tylko Mago otrzymał swój kufel, skorzystał z tego, że bard rozmawia z karczmarzem i ponownie zakrzyknął:
- Skoro nasz artysta jest zajęty, sami coś zaśpiewajmy. Dajmy mu zasłużony odpoczynek i pokażmy, że bywalec karczmy też zna pieśni!
Podniósł kufel w górę i zaczął śpiewać starą karczemną piosenkę, którą znał chyba każdy, kto spędził w przybytkach część swojego życia.


Piwo, piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Dawno, dawno temu, w historii daleko,
gdy do picia było chyba tylko mleko.
Żył raz sobie człowiek, co zwał się Jasiek Kiep
I stworzył cudowny, chmielowy napój, po którym szumiał łeb.

Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie, co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Jasiek Kiep, który wynalazł piwo,
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.

Dębowy Bęben, Trowi Pub, a także Szczur Pijany -
jednego możesz być pewien, tam browar Jaśka jest lany.
Więc chłopcy i dziewczęta o jedenastej dajcie STOP
I Jaśka wspominajcie, bo fajny był to chłop.

Raz, Dwa, Trzy, Cztery, Pięć...
Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Jasiek Kiep, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.

Zamieszaj w beczce słodu i chmielu sypnij w połowie,
od tego smarowania rozjaśni ci się w głowie.
Czterdzieści kufli dziennie zabije każdy ból,
a koszt to osiem pensów i podatku pensa pół.

Raz, Dwa, Trzy, Cztery, Pięć...
Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Jasiek Kiep, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Niech Żyje Jasiek Kiep!

Gdy tylko pierwsze słowa popłynęły z ust niziołka, obdarowani mieszkańcy chętnie się do niego przyłączyli. Z początku była to niewielka grupka, jednak z każdą chwilą pojawiał się nowy głos. W końcu na opornych spadła presja tłumu i nie było chyba osoby, która nie śpiewałaby z Mago. Po skończonej piosence wypił całe piwo duszkiem i podniósł w górę pusty kufel. Ludzie, podchmieleni swoimi i otrzymanymi napitkami, zaczęli klaskać i śmiać się. Leatherleaf zeskoczył ze stolika, odstawił kufel na tacę przechodzącej obok Katie. Widział, jak podczas piosenki śmiała się i śpiewała, jednak jej głos nie przebił się przez zgodny chór gości. Obdarzyła niziołka serdecznym uśmiechem, po czym pobiegła zbierać zamówienia, które posypały się jak piasek z dziurawego mieszka. Rulius ponownie zaczepił kelnerkę, po czym zaczął ponownie grać. Wracając do stolika Mago zauważył nawet uśmiechającą się córkę gospodarza. Cieszy się, że zarobi. Ha! Dwie pieczenie na jednym ogniu. Sypnij kasą, a już Cię lubią.

Po krótkiej rozmowie na temat spaceru ochoczo ruszył w stronę drzwi, oferując Babci Danusi swoje ramię.

-----
Piosenka z gry "Bard's Tale"
 

Ostatnio edytowane przez Aveane : 02-05-2009 o 02:18.
Aveane jest offline