Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2009, 11:16   #18
Aeth
 
Aeth's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetny
Coraz bardziej hałaśliwa atmosfera, coraz większe zamieszanie spowodowane zainteresowaniem kelnerkami, coraz większa uwaga, jaką swym zachowaniem przyciągali jej współtowarzysze sprawiała, że nawet zapchanie się chlebem i piwem tropicielce nie wystarczało. Z początku znajdowała jako-takie ukojenie w muzyce Ruliusa, ale gdy dźwięki jego instrumentu cichły, a do uszu zaczął wdzierać się przeraźliwy gwar rozmów, Risha już z trudem ukrywała pod maską kwaśnego uśmiechu swoje rozdrażnienie. Nie miała cierpliwości do ludzkich skupisk, zwłaszcza hucznych, tłumnych i rozemocjonowanych - i zazwyczaj z żartem na ustach po prostu od nich uciekała.

Kiedy zatem parę minut później powitało ją świeże, chłodne wieczorne powietrze, którego dotyk działał na nerwy lepiej, niż najpiękniejsza muzyka, Risha poczuła się niemal jak nowo narodzona. Wychodząc na zewnątrz, nabrała w płuca głębokiego oddechu i wręcz wyciągnęła przy tym obie ręce. Prawie tak, jakby witała się ze światem,
- To jest właśnie to, co ja nazywam relaksem - rzuciła. Lekki uśmieszek malował się na jej twarzy.
W tym czasie Babcia, paladynka oraz Mago pokonali już kilka kroków oddalających ich od karczmy. Tropicielka raźnym krokiem, ale spokojnym krokiem podążyła za nimi, lecz dopiero po chwili postanowiła się odezwać.
- Nie mogę się doczekać, żeby poprzeglądać się w odbiciu wody tego jeziora - o tym, że ironizowała, nie trzeba było się upewniać. - Ktoś wie, jak długo siedzieliśmy w tej karczmie? Bo o ile dobrze sobie przypominam, nasz wesoły przewodnik obiecywał powiadomić o naszym przyjeździe burmistrza. A burmistrz nękanego "plugastwami" miasteczka po prostu by czekał, aż sami zjawimy się z rana u jego progów? - Risha zawiesiła pytająco głos. - Pomyśleć by można, że zależało mu na "dzielnych śmiałkach"...
Nie było w słowach dziewczyny żadnej pychy, jak gdyby miała się uważać się za bohaterkę. Wręcz przeciwnie - przejaskrawienie sytuacji zdawało się być jej sposobem na spojrzenie na ich rolę w nieco krzywym zwierciadle. Ale w dalszym ciągu - pytanie kołatało się w jej głowie i tropicielka ciekawa była odpowiedzi.
 
Aeth jest offline