Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2009, 12:39   #9
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Stwierdziłem, ze system jest prosty i przewidywalny, bowiem bazuje na niezwykle prostych regułach. Nie jest to bynajmniej wadą. Weźmy jednak początkowy podręcznik. Jakby nie było, powstał chyba najwcześniej. Mamy dokładnie banały wtłoczone w ludzką świadomość o zacofanym, wstrzymującym rozwój kościele, ukrywających swoje wynalazki gildiach, żeby tylko nikt się do nich nie dostał, o tej wrednej szlachcie. Zauważ, ze także domy szlacheckie to czyste archetypy pewnych postaw oraz kultur. Mamy więc straszliwie uproszczoną sytuację i absolutnie nie jest to złe. Osoby tworzące system postawiły na grywalność i zabawę. Zauważ, jakie tu jest podobieństwo do na przykład 7th Sea, gdzie także na ten element położono nacisk. Jakże proste jak drut tam są granice, jakież podobne archetypy państw do rodzin szlacheckich Gasnących słońc. Obydwa te systemy dają po prostu GMowi oraz graczom straszliwą maszynkę do tworzenia przygód i rewelacyjnej zabawy bez zagłębiania się w jakiekolwiek drobiazgi. Każdy GM może je swobodnie wszak wymyślać dostosowując do bieżących potrzeb sesji.

Ale co się stało dalej. System odnosi sukces, dlatego zaczynają się tworzyć dodatki. Trzeba trochę zarobić, trzeba uszczegółowić świat i to te dodatki dopiero zaczynają komplikować sprawę. Co więcej to normalna droga systemów czy uniwersów, które zyskują popularność. Przykładem klasycznym są D&D Faerun drowy. Najpierw stworzono je jako rasę złą, potem, no, ale nie wszyscy są źli. Znalazł się Drizzt. Potem zaś okazało się, ze bodajże 1/3 drowów to przyzwoite drowy wyznające Elistraee. Identycznie jest z Gasnącymi słońcami i nie sądziłbym, że to jakaś niewłaściwa droga. Jak ktoś chce, pozostaje na poziomie bardziej ogólnym, jak ktoś chce, bawi się szczegółami.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem