Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2009, 13:05   #15
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Półelfka stępem zbliżyła się do małego budynku, który swoim wyglądem dawał do zrozumienia, że lata świetności ma już za sobą. Ettariel rozglądała się czujnie po okolicy, choć czuła dziwny niepokój w środku; jakby to miejsce w jakiś sposób żyło własnym, groteskowym życiem. I jeszcze ta wszechobecna, martwa cisza. Zdecydowanie to nie było normalne...

Tropicielka odruchowo spojrzała na swego towarzysza, który również rozglądał się po okolicy. W sumie cieszyła się, że nie była w tej chwili sama w tej dziczy, zwłaszcza że paskudna aura i posępny budynek wywoływały w niej dziwne uczucia. Z mieczem w dłoni zeskoczyła ze 'Śnieżynki' klepiąc ją po grzbiecie i dając znak by klacz została na miejscu, po czym przyjrzała się dokładniej ruderze, bo inaczej nie można było tego nazwać. Po kilku chwilach odwróciła wzrok w kierunku mężczyzny.

- Idę się rozejrzeć, zostań na czujce. – rzuciła do niego mącąc tę nienaturalną ciszę. - Acha, i chyba się nie przedstawiłam jeszcze... Zwą mnie Ettariel. Jak brzmi twe imię?

Po krótkiej rozmowie podeszła bliżej budynku, gdzie na przedniej ścianie dostrzegła tuż nad wejściem wypaloną dłoń z monetą trzymaną między palcami. Teraz sobie przypomniała, że taki sam motyw znajdował się na jednym z kamieni leżących obok kamiennego murku, tuż przy małej bramie którą mijali kilka chwil temu. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się po zgliszczach. Coś tu było zdecydowanie nie tak, a ta dziwna cisza dopełniała jedynie tej myśli...

Ettarriel dostrzegła w końcu małą, stojącą w środku kołyskę. Co było najdziwniejsze, jako jedyna rzecz pośród pogorzeliska wyglądała na zupełnie nową, a przecież półelfka dokładnie poczuła wraz ze swym kompanem, że to stąd dochodził swąd spalenizny. Już miała dotknąć kołyski, gdy pod gruzami nagle coś zaszeleściło... A może to tylko umysł płatał jej figle? Nie chciała się przekonywać. Lustrując bacznie okolicę poczęła się wycofywać z mieczem uniesionym w górę. Będąc na zewnątrz dosiadła swej klaczy i spojrzała na kompana.

- Tutaj zdarzyło się coś złego... Na mój nos magia miała w tym swój udział. Na ścianie widnieją jakieś symbole dłoni dzierżącej monetę, w środku stoi nietknięta ogniem kołyska, chociaż widać wyraźnie, że to miejsce poszło z dymem zaledwie chwilę wcześniej. Popatrz tam. - wskazała palcem na pnącza rozciągające się po całym budynku. - Są zdrowe, a powinny być spalone, skoro miał tu miejsce pożar. Co ty o tym sądzisz? - spytała mężczyznę patrząc na niego wnikliwie. - Moim zdaniem powinniśmy się stąd wynosić jak najszybciej. Jeśli to magia, to z nią nie ma co zadzierać.

Zmarszczyła brwi. To miejsce napawało ją dziwnym niepokojem...
 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 04-05-2009 o 13:12.
Tabasa jest offline