Tego było już za wiele. Ten facet mógł być dziwakiem, proszę bardzo. Niech sobie gada porąbane rzeczy o krwi i tym podobne. Może i nawet jest przyjaźnie nastawiony do Takako. Ale nie będzie groził jej ani osobom jej bliskim! Już raz ktoś stracił przez nią życie i Taki nie pozwoli by ponownie jej bliskim stała się krzywda. A teraz ten facet groził jej współlokatorkom! Co prawda nie mówił że to bezpośrednio on jej zabije, ale wyraźnie sugerował fakt utracenia przez nie życia.
***
Młoda Takako siedziała w swoim pokoju, była przygnębiona. Znowu pokłóciła się z macochą, a tata jak zwykle nie stanął po jej stronie. Dobrze, że miała obok siebie Yosuke, z nim było jakoś łatwiej.
W pokoju panowała cisza. Chłopak i dziewczyna milczeli, jakby nie wiedzieli co powiedzieć. Takako bardzo chciała coś powiedzieć, ale bała się konsekwencji. W końcu jednak zebrała się na odwagę.
- Wiesz... już dawno chciałam Ci o czymś powiedzieć. Bo chodzi o to, że ja potrafię robić różne rzeczy z ogniem. O na przykład to.
Z tymi słowami dziewczyna dotknęła palcem płomyka świeczki, który natychmiast przeniósł sie na jej palec i tam pozostał. Oczy chłopca otworzyły się szeroko a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
***
Dziewczyna intensywnie i szybko myślała. Coś trzeba było zrobić. Impulsy pędzące w jej umyśle osiągały ogromne prędkości po to by dostarczyć jedną informację. Trzeba się bronić póki jest to możliwe. Instynkt wziął górę.
W oczach Taki zapłonął ogień. Nie dosłownie lecz w sensie metaforycznym, groźny błysk zapowiadał szał. Ogień, i to już nie metaforyczny, pojawił się na dłoni Takako. Płonienie wesoło tańczyły wśród jej palców, igrały z jej skóra i pieściły każdą jej komórkę. Na twarzy dziewczyny nie było widać bólu. Włosy delikatnie falowały pod wpływem cieplejszego powietrza ulatującego w górę. Taki patrzyła mężczyźnie prosto w oczy.
- Nie waż się tknąć moich koleżanek. Mów jasno o co Ci chodzi albo wypieprzaj z mojego mieszkania.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |