Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2009, 16:34   #18
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Tego było już za wiele. Ten facet mógł być dziwakiem, proszę bardzo. Niech sobie gada porąbane rzeczy o krwi i tym podobne. Może i nawet jest przyjaźnie nastawiony do Takako. Ale nie będzie groził jej ani osobom jej bliskim! Już raz ktoś stracił przez nią życie i Taki nie pozwoli by ponownie jej bliskim stała się krzywda. A teraz ten facet groził jej współlokatorkom! Co prawda nie mówił że to bezpośrednio on jej zabije, ale wyraźnie sugerował fakt utracenia przez nie życia.

***
Młoda Takako siedziała w swoim pokoju, była przygnębiona. Znowu pokłóciła się z macochą, a tata jak zwykle nie stanął po jej stronie. Dobrze, że miała obok siebie Yosuke, z nim było jakoś łatwiej.

W pokoju panowała cisza. Chłopak i dziewczyna milczeli, jakby nie wiedzieli co powiedzieć. Takako bardzo chciała coś powiedzieć, ale bała się konsekwencji. W końcu jednak zebrała się na odwagę.

- Wiesz... już dawno chciałam Ci o czymś powiedzieć. Bo chodzi o to, że ja potrafię robić różne rzeczy z ogniem. O na przykład to.

Z tymi słowami dziewczyna dotknęła palcem płomyka świeczki, który natychmiast przeniósł sie na jej palec i tam pozostał. Oczy chłopca otworzyły się szeroko a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

***

Dziewczyna intensywnie i szybko myślała. Coś trzeba było zrobić. Impulsy pędzące w jej umyśle osiągały ogromne prędkości po to by dostarczyć jedną informację. Trzeba się bronić póki jest to możliwe. Instynkt wziął górę.

W oczach Taki zapłonął ogień. Nie dosłownie lecz w sensie metaforycznym, groźny błysk zapowiadał szał. Ogień, i to już nie metaforyczny, pojawił się na dłoni Takako. Płonienie wesoło tańczyły wśród jej palców, igrały z jej skóra i pieściły każdą jej komórkę. Na twarzy dziewczyny nie było widać bólu. Włosy delikatnie falowały pod wpływem cieplejszego powietrza ulatującego w górę. Taki patrzyła mężczyźnie prosto w oczy.

- Nie waż się tknąć moich koleżanek. Mów jasno o co Ci chodzi albo wypieprzaj z mojego mieszkania.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline