Phaere -Świetnie- zdążyło się jej wymsknąć nim w pomieszczeniu ujrzała kapłana. Nie spodziewała się, że drow zgodzi się tak łatwo. Być może nie jest tak silny, jak myślała.Tak czy inaczej i tak jest jedyną osobą, która przyjęłaby jej propozycję. W końcu Fosht'ka jest dalej obrażona o zniknięcie tei'ner. Prawdopodobnie podejrzewa, że Phaere ma swój wkład w to wydarzenie. Przecież wiadomo, że co złego, to zawsze drowy w akcji. -Jakieś znaki ? Hm... Widziałeś jakieś znaki wymalowane a drzewach Nathielu ? Ja nic nie zauważyłam ! - powiedziała z przekąsem. - A tak serio to symbole na tym drzewie, w którym właśnie jesteś głosiły jasno "Brzydkim kapłanom wstęp WZBRONIONY!" Idź lepiej pooglądać inne malowidła i nie wtrącaj się kiedy dorośli rozmawiają. - Prychnęła do [ab]Anzelma[/b]. Jeśli myślał, że w tej chwili rzuci wszystko i pójdzie oglądać jakieś machnięcia na ślepo pędzlem po drzewie to był w błędzie. Pewnie i tak nic szczególnego tam nie zapisali. Szkoda czasu i energii na zajmowanie się takimi drobnostkami. Tym bardziej, że nie znając języka można było się domyślić, co jest napisane na korze. - Na szczęście kapłani także są doskonale wykształceni. Przynajmniej w moich stronach tak było, więc równie dobrze ty je możesz przeczytać. Nie marnując mojego czasu... Albo idź się lepiej ogarnij jakoś, zgól ten zarost... I wyglądaj godnie, jak na poważnego kapłana przystało. - mówiąc machnęła ręką jakby od niechcenia wskazując kapłanowi drogę ewakuacji. Głupkowaty uśmiech mężczyzny nie zrobił na niej większego wrażenia.
Nie zważając na nikogo więcej podeszła do misy zaglądając w jej głąb. Powoli wyciągnęła ręce w stronę w stronę kamienia, tak jak zrobiła to w świątyni Sylvana : - Myślę, że odpowiedź za chwilę nadejdzie Nathielu... - Powiedziała czując pod palcami nadciągającą moc. Phaere miała nadzieję, że wizja przyniesie jej kolejne wskazówki dotyczące ich drogi przez ten tajemniczy świat.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |