Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2006, 17:09   #92
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Door

Pojawienie się Marthy ostudziło jej radość. Stała u dołu schodów, znowu wyglądała jak mała dziewczynka, która słucha upomnień rodzica. Wysłuchała wszystkiego, co Martha miała jej do powiedzenia, potem słów Nathaniela i wreszcie Konrada. Nie odzywała się, tylko patrzała po kolei na wszystkich. Po chwili ciszy zaczęła od rannego chłopaka:
- To nie moja zasługa, tylko Nathaniela. To on Cię uzdrowił,to również jego zasługa, że mnie ocalił - przeniosła wzrok na Marthę - Wybacz mi, powinnam od razu wszystko wyjaśnić... Ale zanim zdążyłam z Wami porozmawiać wydarzyło się tyle rzeczy, że zwyczajnie nie miałam jak. Nazywam się Door, jestem najmłodszą córką Pana Portyka i Pani Porcji. Ktoś... ktoś mnie ściga i próbuje zrobić mi krzywdę. Nie wiem dlaczego i w jakim celu. Ścigają mnie od kilku dni i prawie udało im się mnie dziś dopaść. To, że trafiłam akurat na Was, to był przypadek... a może łut szczęścia? W każdym razie to wspaniale, że na siebie wpadliśmy. Wy najwyraźniej nie macie pojęcia kim jesteście. Pomogliście mi i naraziliście się na niebezpieczeństwo. Teraz ja pomogę Wam i zabiorę Was do mojego ojca. On wszystko wie, będzie wiedział jak Wam pomóc...
Przeniosła tym razem wzrok na Nathaniela:
- Ty już wiesz, prawda? Już wierzysz w to, że jesteś kimś wyjątkowym, obdarzonym niezwykłą umiejętnością? Twoi przyjaciele są tacy sami jak Ty. Wszyscy jesteśmy Fae, Odmieńcami - te słowa skierowała do wszystkich - Wiem, że trudno Wam to pojąć, bo wychowywaliście się wśród ludzi. Ale zastanówcie się nad sobą. Z pewnością w głębi duszy nosicie przekonanie, że nie pasujecie do zwykłych ludzi, że jesteście w jakiś sposób inni. Może nawet używacie swoich zdolności, tylko o tym nie wiecie. Chyba nie myślicie, że wszystko, co się do tej pory wydarzyło, było złudzeniem? To, że o mało nie umarłam z utraty krwi, a po godzinie wstałam z łóżka zupełnie zdrowa? Albo to, że Konrad przed chwilą wyglądał na poważnie rannego, a teraz odzyskał przytomność? To wszystko dzięki Nathanielowi. A drzwi, których nie było... - Door podeszła do drzwi wejściowych i nacisnęła klamkę.
Martha była pewna, że zamykała drzwi. Nawet gdyby tego nie zrobiła, najnowocześniejszy elektroniczny zamek sam zatrzasnąłby dom na siedem spustów. Tego była najbardziej pewna na świecie - dom jest naprawdę dobrze zamknięty i jeśli ktoś nie zna odpowiedniego kodu....
Door nacisnęła klamkę, a drzwi otwarły się wpuszczając do domu powiew świeżego, deszczowego powietrza. Spojrzała krytycznie na kartkę przywieszoną do drzwi i zerwała ją. Na jej twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia. Odłożyła ją na stolik obok wideofonu i zamknęła drzwi.
- To jest mój dar. Po prostu potrafię to robić - uśmiechnęła się do wszystkich w nadziei, że wyraz niedowierzania i zniechęcenia zniknie z twarzy Marthy.

Tymczasem w domu miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, które Marthę przyprawiło niemalże o zawał serca. Wciąż stała na schodach słuchając wyjaśnień Door, ręką opierała się o balustradę. Tą samą balustradę, po której przebiegł właśnie ogromny, tłusty, szary szczur z niemal półmetrowym ogonem. Szczurek zgrabnie przeskoczył nad dłonią Marthy, która w tym samym momencie mimowolnie machnęła ręką, podskoczyła i krzyknęła - widok ogromnych szczurów biegających po balustradach w nowoczesnej willi nie należy do najprzyjemniejszych. Szczurek, równie wystraszony, co Martha, stracił równowagę trzepnięty ręką dziewczyny, próbował się jeszcze chwycić pazurkami poręczy, jednak nie udało mu się to i spadł z piskiem na schody.
W tym momencie Door podbiegła, by go zasłonić od ewentualnych dalszych ciosów i krzyknęła głośno:
- Nie!! Nie róbcie mu krzywdy! Biedactwo!
Podstawiła mu rękę, a wielki szczur wbiegł jej na ramię. Door pogłaskała go po pyszczu i zamruczała kilka niezrozumiałych słów. Na boku zwierzątka jasnoniebieską gumką przymocowana była mała karteczka. Dziewczyna oderwała od niego ów kawałek papieru jednocześnie mówiąc:
- Ona nie chciała, naprawdę. Zapomniałam im powiedzieć, że przyjdziesz. Nie możesz się na nią gniewać, jest jeszcze zagubiona i nie wiedziała. Dziękuję Ci przyjacielu - kiedy karteczka i gumka zniknęły z ciała szczura, Door nachyliła się nad ziemią, aby mógł spokojnie zejść na ziemię. Pożegnała się z nim, a zwierzak szybko jak błyskawica wbiegł po schodach na górę omijając szerokim łukiem Marthę.

Door rozłożyła karteczkę i w miarę im dalej czytała, tym jej mina była coraz bardziej zdziwiona i zaniepokojona. Wreszcie złożyła z powrotem karteczkę i zwróciła się do reszty:
- Czy zgodzicie się iść ze mną do mego ojca? Być jeszcze przez chwilę moją eskortą? Postaram się tak wybrać drogę, abyśmy nie natknęli się na żadne niebezpieczeństwo. Mój ojciec wynagrodzi Was sowicie i pomoże Wam znaleźć kogoś, kto się Wami zaopiekuje i wszystko wytłumaczy. Ale musimy się pospieszyć, dostałam wiadomość, że coś jest nie tak...
 
Milly jest offline