Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-02-2006, 16:03   #91
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Konrad

Płynął gdzieś w zakamarkach swojego umysłu. Widział Nathaniela i Door, ale wszystko wydawało mu się snem, czyms co przeminie i nigdy, nigdy więcej nie wróci. Bo rzeczywistość istnieje, tutaj, gdzie nie ma miejsca na bajdy, na marzenia. Liczy się tylko jak dobry jesteś i jak radzisz sobie z wygryzaniem innych. Dookoła trwa wyścig szczurów, jeden pożera drugiego.
~A jeden pożarł mnie właśnie przed chwilą~
Płynie, i oddala się..
~Jaki szczur? Przeciesz ja upadłem!~

Konrad zerwał się z podłogi. To znaczy chciał to zrobić, jednak ból głowy który prawie rosadził mu czaszkę, rzucając go z powrotem na podłogę.
Popatrzył na Door i szepnął:
-Dziękuje Ci. Gdyby nie ty... To sam nie wiem co by się stało.
Konrad nie widział zawodu na twarzy Nathaniela, patrzył się tylko na tajemniczą dziewczynkę która, jak sądził, namiesza strasznie w jego życiu. Nie wiedział jendak co się stało z Marthą. Krzyczała, a może był to tylko sen.
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 13-02-2006, 17:09   #92
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Door

Pojawienie się Marthy ostudziło jej radość. Stała u dołu schodów, znowu wyglądała jak mała dziewczynka, która słucha upomnień rodzica. Wysłuchała wszystkiego, co Martha miała jej do powiedzenia, potem słów Nathaniela i wreszcie Konrada. Nie odzywała się, tylko patrzała po kolei na wszystkich. Po chwili ciszy zaczęła od rannego chłopaka:
- To nie moja zasługa, tylko Nathaniela. To on Cię uzdrowił,to również jego zasługa, że mnie ocalił - przeniosła wzrok na Marthę - Wybacz mi, powinnam od razu wszystko wyjaśnić... Ale zanim zdążyłam z Wami porozmawiać wydarzyło się tyle rzeczy, że zwyczajnie nie miałam jak. Nazywam się Door, jestem najmłodszą córką Pana Portyka i Pani Porcji. Ktoś... ktoś mnie ściga i próbuje zrobić mi krzywdę. Nie wiem dlaczego i w jakim celu. Ścigają mnie od kilku dni i prawie udało im się mnie dziś dopaść. To, że trafiłam akurat na Was, to był przypadek... a może łut szczęścia? W każdym razie to wspaniale, że na siebie wpadliśmy. Wy najwyraźniej nie macie pojęcia kim jesteście. Pomogliście mi i naraziliście się na niebezpieczeństwo. Teraz ja pomogę Wam i zabiorę Was do mojego ojca. On wszystko wie, będzie wiedział jak Wam pomóc...
Przeniosła tym razem wzrok na Nathaniela:
- Ty już wiesz, prawda? Już wierzysz w to, że jesteś kimś wyjątkowym, obdarzonym niezwykłą umiejętnością? Twoi przyjaciele są tacy sami jak Ty. Wszyscy jesteśmy Fae, Odmieńcami - te słowa skierowała do wszystkich - Wiem, że trudno Wam to pojąć, bo wychowywaliście się wśród ludzi. Ale zastanówcie się nad sobą. Z pewnością w głębi duszy nosicie przekonanie, że nie pasujecie do zwykłych ludzi, że jesteście w jakiś sposób inni. Może nawet używacie swoich zdolności, tylko o tym nie wiecie. Chyba nie myślicie, że wszystko, co się do tej pory wydarzyło, było złudzeniem? To, że o mało nie umarłam z utraty krwi, a po godzinie wstałam z łóżka zupełnie zdrowa? Albo to, że Konrad przed chwilą wyglądał na poważnie rannego, a teraz odzyskał przytomność? To wszystko dzięki Nathanielowi. A drzwi, których nie było... - Door podeszła do drzwi wejściowych i nacisnęła klamkę.
Martha była pewna, że zamykała drzwi. Nawet gdyby tego nie zrobiła, najnowocześniejszy elektroniczny zamek sam zatrzasnąłby dom na siedem spustów. Tego była najbardziej pewna na świecie - dom jest naprawdę dobrze zamknięty i jeśli ktoś nie zna odpowiedniego kodu....
Door nacisnęła klamkę, a drzwi otwarły się wpuszczając do domu powiew świeżego, deszczowego powietrza. Spojrzała krytycznie na kartkę przywieszoną do drzwi i zerwała ją. Na jej twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia. Odłożyła ją na stolik obok wideofonu i zamknęła drzwi.
- To jest mój dar. Po prostu potrafię to robić - uśmiechnęła się do wszystkich w nadziei, że wyraz niedowierzania i zniechęcenia zniknie z twarzy Marthy.

Tymczasem w domu miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, które Marthę przyprawiło niemalże o zawał serca. Wciąż stała na schodach słuchając wyjaśnień Door, ręką opierała się o balustradę. Tą samą balustradę, po której przebiegł właśnie ogromny, tłusty, szary szczur z niemal półmetrowym ogonem. Szczurek zgrabnie przeskoczył nad dłonią Marthy, która w tym samym momencie mimowolnie machnęła ręką, podskoczyła i krzyknęła - widok ogromnych szczurów biegających po balustradach w nowoczesnej willi nie należy do najprzyjemniejszych. Szczurek, równie wystraszony, co Martha, stracił równowagę trzepnięty ręką dziewczyny, próbował się jeszcze chwycić pazurkami poręczy, jednak nie udało mu się to i spadł z piskiem na schody.
W tym momencie Door podbiegła, by go zasłonić od ewentualnych dalszych ciosów i krzyknęła głośno:
- Nie!! Nie róbcie mu krzywdy! Biedactwo!
Podstawiła mu rękę, a wielki szczur wbiegł jej na ramię. Door pogłaskała go po pyszczu i zamruczała kilka niezrozumiałych słów. Na boku zwierzątka jasnoniebieską gumką przymocowana była mała karteczka. Dziewczyna oderwała od niego ów kawałek papieru jednocześnie mówiąc:
- Ona nie chciała, naprawdę. Zapomniałam im powiedzieć, że przyjdziesz. Nie możesz się na nią gniewać, jest jeszcze zagubiona i nie wiedziała. Dziękuję Ci przyjacielu - kiedy karteczka i gumka zniknęły z ciała szczura, Door nachyliła się nad ziemią, aby mógł spokojnie zejść na ziemię. Pożegnała się z nim, a zwierzak szybko jak błyskawica wbiegł po schodach na górę omijając szerokim łukiem Marthę.

Door rozłożyła karteczkę i w miarę im dalej czytała, tym jej mina była coraz bardziej zdziwiona i zaniepokojona. Wreszcie złożyła z powrotem karteczkę i zwróciła się do reszty:
- Czy zgodzicie się iść ze mną do mego ojca? Być jeszcze przez chwilę moją eskortą? Postaram się tak wybrać drogę, abyśmy nie natknęli się na żadne niebezpieczeństwo. Mój ojciec wynagrodzi Was sowicie i pomoże Wam znaleźć kogoś, kto się Wami zaopiekuje i wszystko wytłumaczy. Ale musimy się pospieszyć, dostałam wiadomość, że coś jest nie tak...
 
Milly jest offline  
Stary 14-02-2006, 13:44   #93
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Nathaniel

"Nie kłamała, więc to wszystko prawda" Nathaniel był podekscytowany. Chciał jak najszybciej przenieść się do świata równie niezwykłego jak rudowłosa dziewczyna. Już oczami duszy wyobrażał sobie ten dziwny świat, chciał w nim być, uwolnić się od rzeczywistości.
-Nie ma na co czekać, chodźmy-zawołał z entuzjazmem-tylko...-zawahał się- jak się stąd wydostaniemy? A jeśli ONI czekają na nas przed domem?
Wręcz przestraszyła go ta myśl, skojarzona razem z wyrywaniem wątroby, o którym mówiła Martha.
-Skoro nas znaleźli, jak mamy wyjść stąd niezauważeni?-z obawą w oczach wodził po pozostałych, szukając w nich odpowiedzi.
 
Glyph jest offline  
Stary 14-02-2006, 14:51   #94
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Konrad

Siedział teraz z nieszczęsną miną i bólem głowy. A to miałby być zwykłe korepetycje, i może trochę więcej... Ale napewno nie coś takiego. Czuł posmak błota w swoich ustach i zastanawiał się czy w snach można zginąć. Tak aby w rzeczywistości też umrzeć. To wręcz jak matrix.
~Matrix has you~pomyślał.
A więc Ona zaprawdzi ich wszystkich do króliczej nory. Głeboko, gdzie światło nie-rzeczywistości nie przćmi prawdziwej rzeczywistości.
-Nie wiem kim są Ci dwaj, ale nie sądze żeby próbali napaść na naszą czwórkę...
Zastanowił się chwile nad wszytstkim.
-Martho, czy oni Ci grozili? Bo wyglądasz
Nagle przyszło olśnienie, aż krzyknął
-Jak to Nathaniel mnie uratował?! Jest jakimś magiem czy co?!-poderwał się z zemi, lekko się zatoczył-Rozumiem że ty byś mogła mała wariatko! Ale Nathaniel jest Normalny, i do jasnej cholery...
Jego nieco błędne oczy, krążyły spojrzeniem po zebranych.W koncu nieco piskliwym głosem zapytał
-Proszę powiedzcie że wszystko jest Ok, dobrze?
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 14-02-2006, 16:56   #95
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Martha stała przy schodach czakając na odpowiedź Door. Lekki rumieniec pojawił się na jej policzkach kiedy mówiła, a potem pogłębił w miarę oczekiwania na odpowiedź. Przez incydent ze szczurkiem po raz kolejny mało nie dostała zawału i jej twarz znowu zmieniła kolor, tym razem na lekką bladość. Tak, skoro już kompletnie oszalała może równie dobrze zagłębić się w świat swoich fantazji. Lepiej już słuchać bredzenia tej dziwnej dziewczyny, niż tych miłych panów, którzy przyrzekli jej że spróbuje własnej wątroby. Cichy śmiech wstrząsa Marthą. Nie jest to jeszcze paniczny napad, ale chyba już coraz Marcie bliżej do takowego. Ciągle śmiejąc pyta Door
- A gdzie mieszkasz? Daleko stąd do Twojego domu? Nie dopadną nas po drodze pan Croup i pan Vandemar?
Martha ciągle podryguje w napadzie na wpół świadomego chichotu, choć czasem raczej widać jak drży, niż słychać cokolwiek. Spogląda nieco rozbieganym wzrokiem na Konrada.
- Oczywiście, że jest OK. Przecież widać że jest OK, wszystko jest normalne!
Mocniejszy wybuch śmiechu chyba przywraca jej nieco świadomości własnych działań i Martha uspokaja się trochę. Najwyraźniej wplątała się w paskudną aferę, może to szaleńcy uciekli ze szpitala w okolicy? Nie oglądała dziś wiadomości. Ale jest tyle rzeczy które nie powinny się zdarzyć! Szczury na posyłki, nagłe i tajemnicze ozdrowienia, głuche telefony, groźby jak z tandetnego horroru. Jeśli jeszcze nie oszalała, co w sumie nie jest możliwe, to oszaleje już niedługo. Ciekawe jak to jest podwójnie oszaleć? Znów wstrząsa nią cichy śmiech, ale szybko się opanowuje. A może ktoś podał jej jakiś narkotyk żeby straciła przytomność? Ale kiedy? I kto? Była prawie pewna, że spotkanie z Nathanielem było jeszcze realne.
 
inwyt jest offline  
Stary 17-02-2006, 12:40   #96
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Door

Uśmiechała się do wszystkich widząc ich reakcję i niedowierzanie. Mimo wszystko miała nadzieję, że szybko przyjdzie im przyzwyczajenie do nowej roli, jaką wyznaczył im los. Bo z pewnością ich wątpliwości znikną, gdy tylko miną granicę Neuropolis Nad i znajdą się Pod. Tego była pewna. Odwróciła się w stronę Konrada i podając mu rękę i pomagając wstać, powiedziała:
- Naprawdę wszystko jest w porządku. Nathaniel nie jest magiem. Jest Odmieńcem, tak jak ja i Ty, i Wasza przyjaciółka (wybacz, ale nie poznałam jeszcze Twojego imienia - zwróciła się wyjaśniająco do Marthy). Jego zdolnością jest leczenie, moją otwieranie drzwi, a Wasze umiejętności... no cóż, jeszcze nie miałam okazji się przekonać co należy do Waszej dziedziny, ale z pewnością szybko się tego dowiemy - uśmiechnęła się do wszystkich i kontynuowała - Nie wiem czego chcą ode mnie tamci dwaj ani jak daleko mogą się posunąć. Ale nie wydaje mi się, aby mogli nas zaatakować w biały dzień, na dodatek w Neuropolis Nad. Nie odważyliby się. Jeśli dojdziemy do najbliższej stacji metra postaram się wybrać jak najkrótszą drogę do mojego domu. Myślę, że w pół godziny dotrzemy na miejsce. Dajcie mi pięć minut na przebranie się i możemy wyruszyć w drogę!

Door wyminęła Marthę i pobiegła szybko na górę. Po kilku sekundach usłyszeliście trzask drzwi do łazienki. Pozostało Wam kilka minut, aby wymienić parę zdań, po czym mała rudowłosa dziewczyna prawdopodobnie zaprowadzi Was do swojego domu, gdzie czeka Was... Cóż, o tym nikt z Waszej trójki nie ma najmniejszego pojęcia. Lecz jeśli dziewczyna mówi prawdę, to przybycie do jej domu oznaczać będzie dla Was duże zmiany...
 
Milly jest offline  
Stary 20-02-2006, 15:56   #97
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Konrad

-Dobrze-powiedział już spokojniej Konrad-Przejdziemy się, zobaczymy co jest grane i... I tyle.
-Poza tym-zwrócił się do Nathaniela- Nie wiem co masz z tym wspólnego-wskazał tył głowy-Ale dziękuje.
Wstał z podłogi, nieco się chwiejąc i oparł się o najbliższą ścianę.
-To jak, ubieramy buty, i hop nad wykop- powiedział nieco nieprzytomnie.
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 20-02-2006, 16:40   #98
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Nathaniel

-Choćby to, że wspólnie do tego doprowadziliśmy-powiedział uśmiechając się.
Oczy miał wpatrzone w schody. Z niecierpliwym wyrazem twarzy czekał, aż ukaże się w nich rudowłosa osóbka i wreszcie ruszą w obiecaną podróż. Czuł, że ta chwila zmieni całe jego życie i nie mógł się jej doczekać.
 
Glyph jest offline  
Stary 20-02-2006, 16:58   #99
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
- Zobaczymy co jest grane... Sami do tego doprowadziliśmy... - Martha mruczy pod nosem, powtarzając słowa chłopaków. Starając się powstrzymać napady histerii zamyka oczy, bierze głęboki wdech - jeden, drugi, trzeci. "Nic gorszego nie może się już przydarzyć. Nic dziwniejszego. To się nie dzieje, jest jak sen, ale nie mogę się obudzić. Mogę więc równie dobrze robić cokolwiek. Nawet iść z tą dziewczyną przez króliczą norę, do świata gdzie imiona są nazwami rzeczy. Nigdy nie brałam narkotyków, ale pewnie tak to wygląda, czemu zatem nie zabawić się tym co się dzieje, jeśli nic na to nie mogę poradzić?" Widać, że dziewczyna bije się z myślami. Zdaje się że zwycięża jeśli nawet nie jej rozsądek to spokój, bo po chwili podchodzi do drzwi i zaczyna się ubierać do wyjścia. Już bez słowa, nie patrząc na Konrada i Nathaniela, chyba nieco zawstydzona i zmieszana.
 
inwyt jest offline  
Stary 21-02-2006, 22:34   #100
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Po kilku minutach Door pojawiła się na szczycie schodów. Była ubrana w swoje potargane, kilkuwarstwowe ubrania. Tym razem wyglądała jednak schludniej i mimo przedziwnie nakładających się na siebie styli, nie przypominała brudnej uciekinierki. Stała chwilę na samej górze i patrzyła na was swoimi różnokolorowymi oczyma. Kiedy wszyscy zwróciliście na nią uwagę i byliście gotowi do drogi, uśmiechnęła się do Was promiennie i zeszła na dół tanecznym krokiem. Najwyraźniej miała dużo lepszy humor niż Wy i radość biła z jej oblicza.
- A zatem w drogę! Żegnaj domku - rzuciła w stronę salonu wychodząc już za próg drzwi - Hmm... Jak nazywa się to słowo, które oznacza, że później nie będzie już tak samo jak wcześniej? Jest takie słowo? Zawsze zapominam! Bardzo lubię podróże. Od kiedy tylko nauczyłam się chodzić ciągle jestem gdzieś w drodze. Ale bardzo rzadko zapędzam się Nad, znaczy do Neuropolis Nad. Ludzie tutaj są dziwni. Nawet nie macie pojęcia jak dawno nie byłam już w Domu Bez Drzwi! Stęskniłam się bardzo za rodzicami. Ostatniej nocy przyśniła mi się matka. Mówiła, że... że później nie będzie już tak samo jak wcześniej. Tak, właśnie to mówiła! Już nie mogę się doczekać, kiedy znowu ich zobaczę. Mam im tyle do opowiedzenia! A jak Was zobaczą, to pewnie nieźle się zdziwią. Zawsze jak wracam, to coś im przynoszę w prezencie. Ale zgubiłam swój plecak, gdy gonili mnie tamci dwaj. Więc to Wy będziecie moją niespodzianką dla nich! Ucieszą się, na pewno. ...
Door mówiła to i jeszcze wiele innych rzeczy przez całą drogę. Szczebiotała, często się śmiała, czasem wręcz mówiła bez sensu. Cały czas wierciła się i kręciła, podchodziła to do jednego z Was, to do drugiego, skakała przez kałuże i chodziła po krawężniku robiąc karykaturalne ruchy rękoma, aby utrzymać równowagę i nie spaść. Oczywiście potrafiła przejść tylko kilka kroków, po czym "spadała" na ziemię z takim okrzykiem, jak gdyby spadała w przepaść.
Ludzie, którzy mijali Was, najczęściej odwracali głowy, udawali, że nie widzą świetnie bawiącej się rudowłosej dziewczyny, a może rzeczywiście jej nie widzieli? Nikt nie zwracał uwagi na Door. A jej wcale to nie przeszkadzało, ona zdaje się też niewiele sobie robiła z obecności innych ludzi.
Patrząc na Door mieliście mieszane uczucia. Jej zachowanie nie należało do normalnie przyjętych zachowań na ulicy. Jednak było w tym coś rozbrajającego, niewinnego i uroczego. Zupełnie jak Wy, gdy byliście dziećmi. Z tą tylko różnicą, że rodzice karcili Was za wszystkie przejawy radości z podróży ulicą, którą chcieliście wyrazić skakaniem przez kałuże i kręceniem się w kółko z dzikim śmiechem. Wpojono Wam, że tak się po prostu nie robi. Jej chyba nikt nie wytłumaczył, że po ulicy należy iść normalnym krokiem, nie śmiać się na cały głos i nie rzucać się w oczy...
Kiedy doszliście do stacji metra, Door podeszła do torów i rozejrzała się w obu kierunkach. Po chwili nasłuchiwania odeszła od krawędzi i z uśmiechem oznajmiła, że za chwilę przyjedzie metro. I rzeczywiście, po minucie czy dwóch wagoniki podjechały, drzwi rozsunęły się, i ze środka wylał się tłum ludzi, który natychmiast rozpierzchł się we wszystkie strony. Podobny tłumek wszedł do wagoników wypełniając sobą całe wolne miejsce. Gdy chcieliście wejść do środka Door powstrzymała Was i mrugnęła porozumiewawczo. Metro odjechało w swoją stronę, na stacji zrobiło się dużo wolnego miejsca. Rudowłosa dziewczyna dopiero wtedy dała Wam znak, abyście szli za nią. Zeskoczyła na tory i ruszyła w kierunku, z którego przyjechał pociąg.
Zapewne po wielu wątpliwościach, nie mając innego wyjścia, zrobiliście to samo, co Door. W końcu poszliście za nią, zaufaliście jej i choć przynajmniej niektórzy z Was (mam tu na myśli szczególnie Marthę) utwierdzają się w opinii, że dziewczyna jest wariatką, podążyliście w mroczną czeluść tunelu w ślad za nią.

Po kilku minutach podróży gęsiego tuż przy ścianie, z napiętymi nerwami i z sercem w gardle (mieliście wrazenie, że ochrona metra za chwilę zgarnie Was i wsadzi za kratki, a w najlepszym wypadku nadjeżdżający pociąg zrobi z Was nieprzyjemną papkę na torach), Door zatrzymała się przy dwóch niebieskich lampach rozmieszczonych po obu stronach torów. Wszystkie inne miały normalny kolor, tylko te dwie różniły się znacznie...

Door obmacała całą ścianę i nacisnęła coś. Rozległ się szczęk i zgrzyt, a potem dźwięk obracania się bardzo starego i zardzewiałego mechanizmu. Dziewczyna uśmiechnęła się do Was i zaprosiła do środka. Od czasu, gdy weszliście na stację metra stała się dziwnie milcząca i skupiona.
W środku panowała niesamowita ciemność. Door zamknęła mechanizm w ścianie i poprosiła, abyście wszyscy chwycili się za ręce. Przeprosiła za te ciemności, ale za to zapewniła, że to bardzo bezpieczne przejście. Pod nogami chlupała woda, wyczuwaliście bardzo błotniste podłoże. W powietrzu unosił się zapach zgnilizny i szczurów...
Szliście po omacku bardzo długo i bardzo powoli. Czasem zakręcaliście, mieliście wrażenie, że poruszacie się wciąż w dół i zataczacie duże koła. W końcu Door gwałtownie się zatrzymała, rozległ się kolejny zgrzyt i Wasze oczy ujrzały jaśniejszą przestrzeń. Pomieszczenie wyglądało jak piwnica o bardzo wysokim sklepieniu, panował tu półmrok. Być może to jakieś zapomniane kanały, a może nawet lochy? Na ziemi walały się śmieci, zapach nie należał do najprzyjemniejszych, ale Door znowu zaczęła głośno się śmiać. Odwróciła się do Was i powiedziała:
- Witajcie w Neuropolis Pod. Moim domu.

W odległości kilkunastu metrów, obok bardzo starych, zardzewiałych drzwi, stał wysoki, dobrze zbudowany, ciemnoskóry człowiek o dziwnym ubraniu. Kolejne kroki Door były skierowane właśnie do niego. Lekko podbiegła do mężczyzny i rzuciła mu się na szyję. Po krótkim przywitaniu z mnóstwem śmiechu ze strony Door i lekkim zniesmaczeniem ze strony ciemnoskórego, dziewczyna wreszcie zdecydowała się przedstawić Was sobie:

- To jest Markiz de Carabas, przyjaciel mojej rodziny od wieków!
- Nie przesadzaj, nie jestem aż tak stary - odpowiedział jej markiz otwarcie i bezczelnie przyglądając się intensywnie Marcie - A kim są Twoi nowi przyjaciele? I ta piękna dama?
- Gdyby nie oni, już nigdy nie dotarłabym do domu. Są jednymi z nas, ale chyba jeszcze o tym nie wiedzą. Przyprowadziłam ich do ojca, on będzie wiedział co dalej zrobić. To jest Martha, to Nathaniel, a to Konrad. Są fantastyczni!
Markiz de Carabas uniósł brwi w geście podziwu, cały czas patrząc na Marthę, po czym skłonił się przed nią dwornie, wywijając dłonią w powietrzu.
Nadszedł chyba wreszcie najlepszy moment na zadawanie pytań i dawanie upustu swoim wszelkim skrywanym przez całą drogę obawom i niedowierzaniom. A zapewne uzbierało się tego sporo...
 
Milly jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172