Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2009, 09:02   #19
Shathra
Banned
 
Reputacja: 1 Shathra nie jest za bardzo znanyShathra nie jest za bardzo znany
Radość wypełniła chłopca po brzegi gdy tylko Kapitan, po raz kolejny zwrócił się doń osobiście, aż w końcu pozwolił jej ujść głośnym:
- Ju-Huuuu! - i podskoczył w górę, najwyżej jak potrafił. O mało co nie rozpłakał się ze szczęścia dziękując Kapitanowi.
- Dziękuję, dziękuję ... i zabieram się do roboty, panie kapitanie!

Biegiem poleciał w kierunku martwych ciał, aby zebrać z nich wszystkie pozostałe kosztowności, dobrej jakości buty, amulety, słowem wszystko co tylko w jego oczach mogło się przydać i nie tylko jemu. Myślał o całej załodze. Wszystkie błyskotki chował do swojej szmacianej, usłanej licznymi łatami torby, a buty zwalał na niewielki stosik.
Kiedy skończył ten niecny proceder, który w szczególności mógł odrażać niektóre zacne damy, znajdujące się na pokładzie statku, zagwizdał głośno, wkładając do ust dwa palce.

- Hej-no! Potrzebuje dwóch krzepkich mężczyzn, do wniesienia tych ciał i zwalenia ich na kupę! - jego błyszczące oczy szybko odnalazły ogromną posturę Juby i na krótką chwilę jego wzrok tak jakby się zawiesił, oczarowany wypukłościami. Myśli Diericka szybko z praktycznych planów pozbycia się ciał na otwartym morzu, zmieniły się w przyjemniejsze, łagodniejsze i nie mające absolutnie nic wspólnego z otaczającą rzeczywistością. Przełknął ciężko i kiedy zorientował się, że bezwstydnie zagapił się na męskie walory, uciekł pod pokład biegiem, w drodze czerwieniąc ze wstydu.

Oddychał ciężko, tłumacząc sobie w myślach, że pewnie i tak nikt niczego nie zauważył, choć zapewne prawda była inna.
W każdym razie, szybko znalazł sobie kolejne zajęcie. Obszedł w zadziwiająco szybkim tempie wszystkie kajuty pod pokładem, ogarniając wszystkie zasoby statku swoim bystrym i praktycznym umysłem. Szybko zorientował się gdzie leżą wiadra, szmaty, szczoty i inne potrzebne mu rzeczy do utrzymania statku w czystości. Nie omieszkał też zajrzeć do ładowni i innych zakamarków jakimi z pewnością dysponował statek.

Zanim jeszcze wypłynęli z portu, chłopak pojawił się na pokładzie obładowany narzędziami jego pracy. Przywiązał do wiadra linę i wyrzucając za burtę, zaczerpnął wodę i wciągnął na pokład. Zabrał się do ciężkiej roboty, łypiąc ślepiami po wszystkich krzątających się osobach. Obserwował ich uważnie jakby sondował ich myśli.
 
Shathra jest offline