Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2009, 14:05   #40
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Wszyscy

Kiedy wyruszaliście w podróż było gorąco. Żar słoneczny spływał z nieba tak intensywnie. że dziękowaliście za to, że podróżujecie blisko rzeki. Las koło rzeki był taki sam jak ten koło miasta Rumar. Od czasu do czasu przeszył was zimny powiew wiatru. Po kilku godzinach podróży wyprzedził Was kilka innych drużyn, które nie oszczędzały swoich wierzchowców. Policzyliście, że tych drużyn było ponad tuzin. Do celu waszej podróży mieliście około trzech nie wliczając odpoczynków. W późnych godzinach popołudniowych przy drodze spotkaliście kilka drużyn, które was wyprzedziły. Ich konie były zmęczone a i oni sami nie tryskali energią do dalszej podróży. Wy natomiast ruszyliście dalej. Nadszedł zmierzch. Postanowiliście rozbić obóz aby odpocząć. Po ustaleniu wart zanurzyliście się we śnie. Przez całą noc było spokojnie. Rankiem kiedy rosa spowijała trawę, odświeżyliście się a następnie zjedliście śniadanie by miec siły na dalszą podróż. Tak samo jak poprzedniego dnia słońce posyłało do was swoje "ogniste" dłonie. Koło południa ulgę wam przyniosły chmury, które przyszły z zachodu. Zakrywały one słońce od czasu do czasu. Kilka godzin później chmur jednak przybyło i nie przynosiły ze sobą one dobrych wieści. Wszystko pociemniało, zerwał się silny wiatr. Każdy z was go poczuł na swojej skórze i to bardzo dobrze. Postanowiliście się schować przed nadchodzącą burzą. Niestety w okolicy nie było żadnego schronienia prócz lasu. Weszliście pod dorodne drzewo aby skryć się przed opadami. Na początku padał lekki deszczyk, który zamienił się w gwałtowną ulewę. Trzaskały pioruny. Słyszeliście grzmoty, które zdawały się rozdzierać niebo na części. Z każdym grzmotem jaki usłyszeliście wasze konie panikowały. Były bardzo niespokojne. Bardzo intensywny opadł trwał dwie może trzy godziny, straciliście rachubę. Kiedy wydawało się, że się zaczyna uspokajać z nieba zaczął spadać grad. Był on wielkości ludzkiego paznokcia. Pomimo gałęzi, które was ochraniały obrywaliście czasami gradem. Po opadach gradu nadeszły ponowne opady deszczu. Wszystko zapowiadało, że prędko nie przestanie padać, więc postanowiliście ponownie rozłożyć obóz. Przestało już padać późno w nocy. Rano kiedy zbieraliście się do odjazdu powietrze było wilgotne a słońce już nie raziło was tak mocno. Przez cały dzień wiało nudą. Nie wydarzyło się nic ciekawego. Jak zwykle pod koniec dnia rozbiliście obóz. Tym razem również nie mieliście nocnej niespodzianki. Rano kiedy wyruszaliście po załatwieniu potrzeb, niedaleko obozu przeszedł niedźwiedź na pierwszy rzut oka ważył on 200 kilogramów. Spod jego sierści która była puszysta oraz lśniąca widzieliście pracujące mięśnie.

Niedźwiedź spojrzał tylko w waszą a następnie ruszył przed siebie. Najwidoczniej nie pachnieliście jak jego śniadanie. Tego dnia minęliście tylko dwie drużyny. Niedługo po tym na horyzoncie ujrzeliście czarną smugę dymu. Podążyliście tam. Dwie godziny później byliście na miejscu. Cała miasteczko stało w ogniu. Na ulicach leżały zwłoki ludzi. Były one albo spalone albo rozszarpane. Niektóre ciała miały na sobie ślady po pchnięciach bronią a także strzały o raz bełty. Widok nie był przyjemny. Kiedy wiatr zawiał w waszą stronę zebrało się wam na wymioty czując zapach palonego ludzkiego mięsa. W mieście nie było żadnej żywej istoty. Koło was upadła jeszcze płonąca tabliczka z napisem: " Witamy w Mel'Run. W mieście które zrodziło bohatera". Kiedy przeczytaliście napis nogi wam się same ugięły. Czas jaki straciliście na odnalezienie tego miasta poszedł na marne. Kiedy mieliście zamiar opuścić miasto otoczono was.... Byłą to armia z miasta Gyrla, które leżało dzień drogi stąd.
-" Kim jesteście?! Widzieliście coś podejrzanego wokół miasta, a raczej jego ruin??!! Jedyny świadek mówił, że miasto zaatakowały bestie. Chwilowo jest w szoku więc musimy was zabrać ze sobą póki nie określi nam dokładnie co miał na myśli mówiąc "bestie".- po wypowiedzeniu słów zostaliście objęci eskortą do miasta. Miasto Gyrla było otoczone bardzo wysokim i grubym murem. Było one fortecą. Strażnik otrzymał rozkaz otwarcia bramy a wy wjechaliście do środka. W mieście ku waszemu zdziwieniu panował taki sam harmider jak w mieście Rumar. Na placu targowym przekrzykiwano oferty po mieście chodziła straż. Zostali popędzeni do przodu. Zaprowadzono was pod siwy budynek. Był on wyskoki na 3 metry, miał tylko cztery okna i wielki drzwi. Zmuszono was do wejścia do środka. W środku było około 10 strażników. Pilnowali oni trzech cel. W jednej z cel siedział mężczyzna w średnim wieku. Miał on brudne i poszarpane ubranie. Co chwilę wydawał z siebie piski, od czasu do czasu pociągał nosem.
-"Otwórz drugą cele."- pad łrozkaz
-" Tak jest.Sir"
Wepchnięto Was do celi która miała wymiary 3 metry na 3 metry na 3 metry. Waszą broń zabrano i schowano do składy w tym samym budynku. Oczywiście ekwipunek został odpowiednio spakowany i oznaczony.
-" Zostaniecie tu do jutra aż nie przesłuchamy was wszystkich."- rzekła to ta sama osoba, która nakazała wasze pojmanie.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline