Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2009, 23:57   #77
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Mistrzu Baltazarze...
-Młody człowieku, czy nie uczyli cię etykiety? Nie jestem już mistrzem, oddałem swój tytuł i tylko czekam aż to wszystko się skończy. Jestem stary i zmęczony. Najpierw zwróć się do jego wysokości następnie do swojego zwierzchnika, oraz nie zapomnij o szanownej pani. Doprawdy Olidrinie miałeś przejąć zwierzchnictwo nad nauczaniem sztuk tajemnych, ale kto widział maga który nie umie się zachować.
Młody człowiek zmieszanym głosem zdołał tylko wyszeptać
-Przepraszam mistrz... Przepraszam.-By następnie trochę mocniejszym głosem przemówić- Wasza wysokość, arcymagu, szanowna pani. Przychodzę zrelacjonować to co widziałem. Wieści doniesione przez Tyhara są prawdziwe. O ile orkowa armia nie wycofała się, to jest pozbawiona magicznego wsparcia.
-Możesz odejść szanowny mistrzu.-Krótko odpowiedział Olidrin

Wciąż przestraszony i speszony człowiek wyszedł z sali jak najszybciej. Gdy zamknęły się za nim drzwi stary mag nie mogąc wytrzymać z gniewem w głosie przemówił.
-Mistrzu!? On w jego wieku? Jak człowiek mający nie więcej niż dwadzieścia pięć lat może być zwierzchnikiem jednej z szkół magii? Tu nie chodzi o potęgę magiczną, tylko o doświadczenie życiowe, a ono przychodzi tylko i wyłącznie z wiekiem.
-Kogo miałem mianować na to stanowisko? Jeden na dziesięć tysięcy ludzi ma dar magii, po ostatniej wojnie została nas ledwie garstka. A ilu magów piątego stopnia przeżyło? Wiem o pięciu, w tym on i my dwaj.
-Zdziwiłbyś się młody człowieku...
-Panowie o czym wy mówicie?-Głos króla przerwał wszelką dyskusje.- Jestem władcą od niedawna więc nie wiem kto to jest mag piątego stopnia. Przez całe moje życie mag to było potencjalne zagrożenie niezależnie od jego mocy.
-Jako aktualny arcymag wyjaśnię. Proces szkolenia czarodzieja jest podzielony na pięć etapów, między każdym jest egzamin. Człowiek który przeszedł podstawowe szkolenie będzie magiem pierwszego stopnia, czyli wciąż będzie uczniem. Pełnoprawnym magiem jest mag trzeciego stopnia. By dać wgląd na nasze możliwości lord Tyhar przed wojną był magiem trzeciego stopnia, jednak jego ostatnie czyny wskazują na rozwój jego zdolności. Teraz byłby magiem czwartego stopnia...
-Dobrze czarodzieju, niezagłębiając się w to zagadnienie. Orkowie są wystawieni na cios, nie mają jak się obronić.
-Tak, ale..
-Ale nie mamy dość ludzi by ich zniszczyć. Więc Olidrinie, ilu magów i którego stopnia musielibyśmy mieć?
-Przypuszczam, że koło pięciu.- Baltazar odpowiedział na pytanie nim jego uczeń zdążył.
-Więc w czym problem. Powiedziałeś, że znasz pięciu takowych magów.
Olidrin głęboko westchnął niem odpowiedział.
-Konkretnie znam pięciu ludzi o talencie dość silnym by zyskać tytuł arcymaga. Jednak dość umiejętności mają tylko dwaj. Ja i Baltazar.
-Jesteś młody a oko masz gorsze od mojego starego. Nie tak łatwo pozbyć się maga, i większość mistrzów przeżyła. Są dość dziwni ale są. Tamte pokryte mchem kamienie przy wejściu to stary mistrz ziemi, gdzieś za oknem lata mistrz powietrza myślący, że jest ptakiem. A w tamtej beczce z wodą chowa się mistrz żywioły wody. Także zapomniałeś o dwójce może nawet trójce mających potencjał zostać czarodziejami szóstego stopnia.
-O czym ty mówisz? Od setek lat nie urodził się nikt mogący nauczyć się władania wszystkimi żywiołami na raz, nie mówiąc o łączeniu ich w wysoką magie.
-Ty masz dość talentu, choć nie było czasu by przekazać ci dość wiedzy może kiedyś. Sawin dzięki łasce boskiej nad nim ciążącej oraz może, choć trudno mi w to uwierzyć, Klindor na tej samej zasadzie co Sawin. Choć ponoć krasnoludy nie potrafią używać magii, to od każdej reguły są wyjątki.
Olidrin zamilkł z otworzonymi ustami nie mogą wydać żadnego dźwięku. Niezważając na to stary mag wstał i wyszedł na środek pomieszczenia.
-Bracia magowie! Jesteśmy reprezentami najstarszej znanej ludziom magii. Cywilizowanej magii, więc odrzućcie swe szaleńcze ukrycia i przyjdźcie do starego przyjaciela.
Pierwszy zareagował mur pokazując wpierw parę oczu by w odgłosie przypominającym lawinę wyrzucić z siebie ubranego w ciemną zieleń porośniętego mchem starca. Beczka przewróciła się wylewając wodę na całą podłogę. Krople powoli zbierały się w jednym miejscu by oddać zarys człowieka który wstał z ziemi, jak i jego poprzednika dotknął go czas. Intrygowały jego oczy, nie przypominały oczu żadnego stworzenia, były niczym więcej jak kolami wypełnionymi falującą morską wodą. Ostatni pojawił się ubrany w szarość mistrz powietrza, zmaterializował się w pomieszczeniu pokazując swoją porośniętą ptasim pierzem skórę.
-Wezwałeś nas...-Przemówił mag wody głosem przypominającym szum morskich fal.
-Dlaczego?-Zapytał się inny mówiący tonem wichru podczas burzy.
-Wiem jak pokonać orków. Kiedy wy zatraciliście się w badaniu sztuk czarnoksięskich ja czekałem i teraz czas zakończyć czekanie. Orkowie są pozbawieni magicznego wsparcia są wrażliwi na atak, jednak by zniszczyć całą armie potrzebuje dość mocy którą można ukierunkować. Wy ją macie.
-Kto przeprowadzi rytuał?-Rozległ się dźwięk pośród odgłosu spadających kamieni.
-Wasz stan dowodzi waszego braku rozsądku, kierując się wytycznymi wasze ciała nie mogły by być wystawione na tak chaotyczny przepływ magii by dokonać takich zmian.
-Staliśmy się jednością z żywiołami świata. Dołącz do nas, niech pochłonie cię płomień twego ducha.
-Nie. Dlatego żaden z was. Olidrin nie ma dość doświadczenia, oraz nie mogę ryzykować jego śmierci, także żaden z obecnych mistrzów go nie ma. To będę ja.
Wynaturzeńcy zbliżyli się do siebie i wspólnie ich głosy zlały się w normalny głos ludzkiego staruszka.
-Zgadzamy się. Jednak mamy warunek.
-Jaki?
-Chcemy stać się jednością z magią, prawdziwą magią będącą połączeniem czterech jej aspektów. Ty Baltazarze jesteś czwarty. Dołącz do nas.
-To szaleństwo! Mistrzu! Stracisz swoją osobowość, przestaniesz istnieć nie tylko twe ciało ale i duch!
Stary mag stał z zamkniętymi oczami. Po wydającej mu się wiecznością chwili zlany zimnym potem przemówił grobowym głosem.

-Jeżeli taki jest wasza cena w zamian za pomoc to zgadzam się.
 
Matyjasz jest offline