Wątek: Dziecię Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2009, 12:57   #89
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trudno było domyślić się, kim są ci ludzie i o kim mówią. Z pewnością nie z nimi byli umówieni, a kierunek, w jakim podążali, niezbyt Diega interesował. Wprost przeciwnie, prawdę mówiąc, jako że wolałby do kanałów już nie wracać. Czego, przynajmniej na razie, wolałby nikomu z tamtych nie mówić.
Z drugiej strony w grupie dość licznej bezpieczniejsi by byli, niźli przedtem sami.

- Przez kanały szliśmy - powiedział, temat przez starca poruszony nieco omijając. - Ten jednak, co nas prowadził, przez skaveny zabity został, nim nam wszystkie szczegóły wyjawił. A z nim paru jeszcze.
- Aleśmy do bitki zdatni i pomściliśmy naszych, tak że jeden tylko szczuroludź uciekł, a reszta kanałami spłynęła.
- Takoż i nasza przyjaciółka, pani ta, co z nami jest tutaj, zacną pomocą nam służyła w każdej potrzebie.


Tu przerwał, uświadomiwszy sobie, że nie ma pojęcia, jakim to fachem para się Lili. Na zbyt sprawną w orężu nie wyglądała, na władającą magią również.
Na szczęście sama Lili w sukurs mu przyszła.

Lili z pewnym znudzeniem przysługiwała się słowom starca. A na jego niewybredne żarty o przydatności kobiet zareagowała wyciągając zdobyczny miecz i przyglądając się jego klindze uważnie. Chociaż w słabym świetle jakie dawały pochodnie niewiele można było zobaczyć.
Chciała też zrugać starca, ale Diego odezwał się pierwszy. Przybyszów było też więcej, więc wywoływanie awantury nie miało sensu. Nadal oglądając miecz Lili uśmiechnęła się nieznacznie.

- Może i niezbyt uzbrojona jestem, ale potrafię się tym posługiwać - stwierdziła, obniżając przy tym broń. - A i rannymi potrafię się zająć.

- Jak powiedziałem - Diego uśmiechnął się - wielce przydatna to towarzyszka.

Zmienił temat.

- Wstyd niemal rzec - udał skonfundowanego - ale w kanałach orientować się przestaliśmy i nie wiemy nawet dokładnie, gdzie jesteśmy.

"Ani czego od nas chcecie i dokąd to, oraz po co, mamy iść".

Ale tego wolał nie mówić, żeby potencjalni sojusznicy nie zamienili się nagle we wrogów.
 
Kerm jest offline