Aleksander mruknął cicho po kislevsku Co ja mam sobie za to kupić? Waciki?!
POczym pokornie skinął głową i wziął pieniądze. Ukłonił się lekko i spojrzał na towarzysza pytająco. Żałował ze nia ma wozu, ale kapłan miał rację: niebezpieczne czasy. Droga przez las wcale mu się nie uśmiechała: las najerzony był zwierzołakami, mutantami, bandytami i chochlikami. O ile zwierzołaki można odgonić, mutanty ubić a z bandytami paktować, na chochlika nie ma siły. Zapewne gdyby chciały same mogłyby przeciwstawić sie wszystkim armiom Chaosu. Ech... szykuje sie ciężka podróż.
__________________ Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby! |