Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2009, 21:01   #9
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Joseph, Walerij & Gustaw - restauracja.



. .

Przyjemne wnętrze restauracji w Hotelu Rica, w którym Gunnar przyjął swoich znajomych powoli się zapełniało gośćmi . Mężczyzna sprawiał wrażenie, że coraz bardziej jego myśli krążą wokół tematów odległych i całkowicie niezwiązanych ze spotkaniem.


- Bracia Kamprad, jeżeli jeszcze są wilkołakami, są chyba najlepiej znającymi się na takim burdelu... Znaczy... Chciałem powiedzieć... Eeee... Na takiej sytuacji jaką mamy w mieście... Istotami... Tu i teraz. Zapewne zauważyliście, że każda płaszczyzna magiczna w tym mieście po prostu oszalała. Nie wiem dlaczego... Podejrzewam Unię. – powiedział po chwili zastanowienia – widziałem już coś takiego w waszym wykonaniu, po wszystkim została spalona ziemia... Nie wiem niestety jak to zostało wywołane... Wtedy też wyczuwałem tylko śmierć... Jednak to nie jest moja dziedzina... Jeżeli to Wasza sprawa to radzę to szybko posprzątać – to co zrobiłem wytrwa... najdalej... do drugiego maja. Wszyscy Śniący nie są świadomi tego całego bajzlu... Niestety, to kosztuje mnie bardzo dużo... Chcę umrzeć w moich rodzinnych stronach. Wyjeżdżam. Teraz. – odwrócił wzrok na chwilę, po czym wyciągnął klucze z kieszeni i położył je na stole – To klucz do stajni przy zamku. Pod nią jest niewielki węzeł – niestety jest dość niestabilny i, prawdę powiedziawszy, nie wiem co się teraz z nim dzieje... Biblioteka... biblioteki są bezużyteczne... Czegoś takiego nie ma, to co się tu dzieje nie ma prawa istnieć...Sprawdziłem i nie sądzę...



Chwycił się za twarz i spod jego palców wyciekło kilka strużek krwi. Po chwili odjął rękę, ale twarz była już zregenerowana. W źrenicach jednak coś pozostało...

. .


- Ponieważ pewnie się nie zobaczymy już więcej... Żałuję, że nie rozegrałem ostatniej partii wcześniej... Można powiedzieć, że własne przez zaniechanie dałem Unii wygrać. Jednak... Jeżeli nie wy to wykombinowaliście ten „mess”... Przepraszam, mój czas kończy się nieubłaganie... A wolałbym, abyście nie widzieli mnie gaworzącego jak dziecko... Tej satysfakcji Wam nie dam!



Wstał; nie do końca panując nad swoimi mięśniami, jakby był pijany lub bardzo zmęczony. Rzucił na stolik dostatecznie dużo, aby wystarczyło na rachunek.

- Według mnie teraz nie ma ani Tradycjonalistów, ani Technokratów...

Wyprostował się dumnie, nie komentując tego co właśnie powiedział i podążył w kierunku wyjścia. Po kilku chwilach już nic nie pozostało z aury, którą wokół siebie roztaczał.


.
 
Aschaar jest offline