Hine zmełł w zębach przekleństwo, słysząc głos pilota. Złap się czegoś... - myślał, zostawiając w spokoju działko pokładowe. Prowadzona z niego kanonada rozgrzała mechanizm niemal do czerwoności. łatwo powiedzieć.... Strzelec zeskoczył z siedzenia, i zrbiłnajgłupszą rzecz, jaką mógł: spanikował i przebiegł przez cały pokład statku, aż do kabiny pilotów.
Nie można powiedzieć że tam wszedł. On tam po prostu wpadł. Turbulencje parokroć powalały go na ziemię, kiedy w końcu dotarł miał wrażenie, że zaraz puści pawia. Kiedy już się podniósł, szybko złapał za najbliższy uchwyt, i stał przez chwilę, patrząc na migające monitory i świecące się kontrolki. Trzeba przyznać, że ta "ścieżka zdrowia" nieco go uspokoiła.
- Zrobicie coś - zapytał w końcu, przekrzykując ciągłe odgłosy kanonady - czy lepiej już biec do kapsuły ratunkowej?!
~~Cholerna kupa złomu...~~ |