Nicolas "Szrama" le Cosse
Słysząc odpowiedź della Madre zerknął na niego spodełba, poczym łyknął wina i zaczął mówić dość cichym głosem, który momentami przeradzał się wręcz w syk: -Wojna z heretykami to coś, co zawsze jest chwalebne, nie zależne od tego ilu naszych ludzi zginie podczas starcia. Nie liczą się rany po bitwie, nie liczą się martwi ludzie- na ich grobach wyrosną róże, róże czerwone od krwi. Nie uczyli was tego w akademii, della Madre?- urwał, poczym spojrzał chłodno na rotmistrza.
-Cóż, znam to uczucie... Tęsknota za swą ojcowizną, za miejscem gdzie się żyło, za miejscem, które zginęło...- wymruczał inkwizytor, poczym opuścił wzrok na ziemię i zaczał wpatrywać się w dość drogi dywan, pochodzący zapewne z Nordii...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |