Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2009, 13:44   #48
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wyszli wraz z Francescą.
Na szczęście Paul nie oddalił się zbytnio. Może uznał, że nie warto się chować, bo i tak w końcu ktoś go odnajdzie?
A może poddał się wyrokom losu i pogodził się ze smutną koniecznością. W każdym razie stał i czekał, z miną zdecydowanie nie sugerującą pełni szczęścia.

- Idziecie? - burknął i nie oglądając się na nich ruszył przed siebie.

W tym momencie otworzyły się i zamknęły z trzaskiem drzwi gospody.
Rzut oka przez ramię wystarczył, by zorientować się, kto za nimi wyszedł. Bohater afery z niziołkiem.
Na szczęście Paul, pewnie zajęty rozmyślaniem nad swoim nieszczęściem, nie zwrócił na niego uwagi, bo nie ruszył do panicznej ucieczki.

Ekhard obrócił się do nadchodzącego. Francesca okazała się bardziej przezorna - bez chwili namysłu zrobiła kilka kroków i złapała z całych sił Paula. Ten zatrzymał się i spojrzał na nią oburzony.

- Myślałem - powiedział niezadowolony - że wam się spieszy... Rozmyśliliście się? - W jego głosie oburzenie walczyło z nadzieją.

W tym momencie usłyszał i zobaczył Joachima. Gdyby nie silny uścisk Francesci, z pewnością pomknąłby przed siebie, by schować się w mysiej dziurze.

- On ci nic nie zrobi - zapewniła Francesca. Jej głos ociekał słodyczą. - Prawda?

Joachim wydał jakiś pomruk, który można było zinterpretować na różne sposoby.

Ekhard stłumił uśmiech. W postawie Paula widać było całkowity brak wiary w zapewnienia trzymającej go kobiety.

- Ekhard Weber - przedstawił się. - A tamta pani to Francesca Lombardi.

Wymieniona skinęła głową.

- Doszliśmy do wniosku, że głodowa śmierć nam nie odpowiada - kontynuował Ekhard - a to by nas czekało, jeśli karawana do nas nie dotrze. Poza tym... mam nieodparte wrażenie, że kto pierwszy, ten lepszy, w związku z czym mamy szanse wybrać sobie lepsze konie. Bo chyba są jakieś lepsze, a nie tylko szkapy, co padną nim przebędą choćby pół mili...

Paul skinął głową.

- Są, są... - wydusił z siebie. - Już was prowadzę...

Nie zwlekając ruszyli.
 
Kerm jest offline