Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2009, 15:56   #23
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Ettariel spięła swoją klacz i powoli zaczęła oddalać się z tego dziwnego miejsca wraz z Kanitharem, bo tak brzmiało imię jadącego z nią mężczyzny. Kobieta jedynie mogła się zastanawiać, co się wydarzyło w spalonym budynku, niewątpliwym było jednak że swój udział miała tutaj magia, a tropicielka poznała w swoim życiu oddziaływania tejże, dlatego wolała nie mieć z nią zbyt często do czynienia.

Poklepała 'Śnieżynkę' po szyi, gdy mijali zakręt szlaku usianego po obu stronach gęstym lasem. Koń parsknął przyjaźnie, a ona znów nie mówiła za wiele, zresztą, przyzwyczajona do samotnych podróży niezbyt często odzywała się do przypadkowych towarzyszy, chyba że naprawdę miała coś istotnego do powiedzenia. Spod swego kaptura, zasłaniającego pół twarzy, obserwowała okolicę, która stwarzała dość niepokojące wrażenie. Na szczęście deszcz powoli ustępował pola słońcu nieśmiało próbującemu przebić się przez gęstwinę grafitowych chmur.

Obejrzała się tylko na towarzyszącego jej mężczyznę i przez pewien czas nie spuszczała z niego wzroku, jakby się nad czymś zastanawiając. Bezwiednie zupełnie poprawiła miecz przy pasie i lepiej ułożyła łuk na plecach. Zmrużonymi oczami przepatrywała okoliczne pagórki i zarośla; na szlaku trzeba się było mieć cały czas na baczności.

Gdy w końcu wyjechali na otwarty teren i w oddali dostrzegli wioskę, półelfka uśmiechnęła się delikatnie do siebie. Skoro wioska, to zapewne jakaś karczma i ciepła strawa. Ettariel chciała odpocząć od końskiego siodła i podróży, dlatego szybko skierowała się w stronę małej wioski, napotykając u bram tyczkowatego mężczyznę w średnim wieku, który zaczął wymachiwać przed pyskiem 'Śnieżynki' jakąś tanią włócznią.

- S..Stać. K… Kto id… idzie. – wycedził, najwyraźniej lekko zdenerwowany pojawieniem się dwójki jeźdźców.

- Spokojnie, człowieku, jesteśmy tylko parą strudzonych drogą wędrowców i chcemy odpocząć w jakiejś gospodzie, o ile taką tutaj macie. - powiedziała Ettariel zrzucając kaptur na plecy. Widziała, że jej uroda zrobiła niemałe wrażenie na chudym mężczyźnie, który zapewne poza swoją wioską świata nie widział. - Chyba nie odmówisz nam gościny w waszej osadzie, prawda? - uśmiechnęła się delikatnie.
 
Tabasa jest offline