Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2009, 19:10   #48
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- Straszna siła - czarodziej stwierdził siadając. - Dziękuję - skłonił lekko głowę przed czarodziejką. Pamiętał, jak bardzo starała mu się pomóc, kiedy zaliczył całkiem twardy i bolesny upadek. - Mówiłem, że te mikstury się przydadzą, chociaż nie myślałem, że w takich okolicznościach.
- Siła? Mówisz o tarczy
? - Zapytała Erytrea jeszcze raz przyglądając się uważnie rubinowi.
- Tak. Szczerze mówiąc, można się było tego spodziewać. Tu tak wszystko jest przesycone magią, że niejeden czarodziej dałby sobie odciąć ... - szybko zlikwidował myśl, która przyszła mu do głowy i wymienił ów gadżet przeznaczony do odcięcia nie chcąc zawstydzać kobiet. Ponadto, no, gdyby powiedział to na głos, Erytrea mogłaby się poczuć no … nieco pominięta, ewentualnie niedowartościowana - … palec dałby sobie, żeby móc to badać dłuższy czas.

Magini odwróciła się w stronę Eliota.
- Czy byłbyś w stanie nauczyć mnie czaru identyfikacji, którego teraz użyłeś? Wstyd się przyznać, ale dotąd nie miałam okazji go poznać. Widzę teraz, że może nam się przydać, nie wiadomo, jakie jeszcze magiczne przedmioty znajdziemy i czy wszystkie będą dla nas nieszkodliwe.
Czarodziej wyciągnął z torby księgę:
- Oczywiście, jak chcesz, to przepisz do swojej - przez chwilę patrzył to na kobietę, to na tulącego się do niej nietoperza i wydawało się, że w pewnej chwili chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. - Popatrz na okładkę - rzekł po chwili - kiedy stałem na galeryjce widziałem mapę. Tą, którą odkryła Martha. Stamtąd doskonale można rozpoznać. Przerysowałem ją - i zaczął opowiadać szczegóły. Dosyć głośno, tak, że wszyscy mogli usłyszeć.

- To rzeczywiście intrygujące. Wygląda na to, że jeżeli uda nam się stąd wydostać, będziemy musieli udać się w te miejsca i odszukać przedmioty, podobne do tarczy Broga. Pamiętasz? "Siedmiu magów, siedem życzeń". Być może każdy z nich zaklął jakąś cząstkę swojej magii w przedmiocie. To byłyby te klucze, o których głosił napis nad wejściem. Nas też jest siedmioro, być może dlatego, że jedna osoba nie zdoła aktywować kluczy samodzielnie.
Czarodziejka przypatrywała się mapie, głaszcząc Blasfemara, który wkrótce zniknął pod jej płaszczem.

Na moment wszystkie ciarki przeszły Eliotowi po grzbiecie.
~ „Jeżeli uda nam się” powiedziała. Jeżeli! Jeżeli! ~ Krzyczał w myślach ~ A jeśli … ~ nie skończył zdania. Natychmiast wrócił do przerwanej konwersacji oceniając, że jeżeli natychmiast się czymś nie zajmie, to, znajdująca się pod jaka taka kontrolą, obawa weźmie górę nad opanowaniem. Drżące ręce ukrył pod szerokim płaszczem. Chciał się stąd wydostać, żeby wydostały się dziewczyny, Falkon, pyskaty krasnolud, nawet wlekący się niczym smród po gaciach elf.
- Jak chcesz wpisz do swojej księgi identyfikację – miał nadzieję, że nie słyszy leciutkiego drżenia w jego głosie. - Warto rzeczywiście, żebyśmy obydwoje mieli ten czar. A nawet, jak się nie przyda obecnie, może wykorzystasz go kiedyś. Jeśli masz ochotę na coś jeszcze, nie przejmuj się, tylko przepisz, choć pewnie na to czasu nie będzie - wiedział, że kopiowanie czarów jest dosyć pracochłonne i wymaga wiele uwagi. - Tymczasem chwilę sobie odpocznę. Mimo wszystko nie czuję się jeszcze normalnie po tym zderzeniu z twardą podłogą.
- Przepiszę teraz tylko identyfikację. Odpoczynek to dobry pomysł i dobrze byłoby się posilić, ale lepiej nie tracić więcej czasu niż potrzeba. Porozmawiamy o zaklęciach, gdy wyjdziemy na powierzchnię.
~ Czyżby jednak zauważyła i chciała podzielić się z nim swoja pewnością
? ~ Możliwe, ale wierzył, że czarodziejka ma rację. Przynajmniej chciał wierzyć.


Erytrea wyciągnęła swoją księgę, by przepisać czar, po czym najwyraźniej coś jej się przypomniało, gdyż dodała po chwili:
- To drugie, dziwne wejście, które znalazł Blasfemar ... To, z którego uciekł. Coś tam jest. To coś, co mu przeszkodziło, takie niesłyszalne dźwięki – tłumaczyła czarodziejowi niezrozumiałe pojęcie - nie były naturalne. Mógł je wywołać jakiś przedmiot, być może urządzenie. Może to także być efekt magii – Erytrea wydawała się pewna swojej opinii. - Może to kolejna pułapka?
Nie wiedział, dlaczego Erytrea odrzuciła możliwość, iż mieli do czynienia z naturalnym zjawiskiem? Ale uznał, że wie, co mówi. Może była bardziej wyczulona na takie zjawiska? A może po prostu posiadała większa od niego wiedzę? Założył, że to całkiem możliwe.
~ Właściwie jednak ~ przyznał przed sobą ~ obecnie zaczynam się bać tak, że pewnie przyznałbym każdej osobie, która mówiłaby o wyjściu z tych katakumb, każdą rację, jaką by tylko chciała.

- Ech, ale dalej po drugiej stronie jest jakaś woda płynąca
– powiedział może trochę zbyt szybko, jak na opanowanego poszukiwacza przygód. - Jest szansa, ze wypływa gdzieś na powierzchnię.
- Tak, to może być dobry znak
- przytaknęła, biorąc się do pisania. Na bladym czole pojawiła się zmarszczka, świadcząca o koncentracji.
- Pytanie, czy tam musimy w ogóle leźć? W to tajemnicze coś? Może nie mamy takich wrażliwych uszu jak nietoperz, ale także jakieś mamy? Chyba nikt nie chce stracić słuchu. Ok, pisz, pisz - odsunął się widząc, iż skupia się nad swoja księgą. Mówił może trochę za dużo, byle tylko nie myśleć o kopalni.
- Nie mówię, byśmy tam szli - podniosła głowę znad księgi. - Wspominam o tym na wszelki wypadek. To coś, co wystraszyło Blasfemara, kryje się w głębi korytarza, może jest tam jakaś sala.
~ Może jest
~ pomyślał. ~ Ale uciekajmy stąd jak najszybciej. Przygody wcale nie są takie, jak sobie wyobrażałem. Owszem, super, że są dziewczyny. Araia i Martha, z którymi poznałem się najmocniej i nawet Erytrea, ładna i z którą idzie się dogadać. Falkon i krasnolud także niczego sobie, choć Brog pyszczy, ale wszystko jedno. Krasnoludy ponoć umieją poruszać się po kopalniach. Może on nas stąd wyprowadzi? Nawet elfa. Ale, dobrze, że są, jednak chyba przyjemniej byłoby na zewnątrz. Siąść w lesie, przy ognisku. Przytulić się. Może nawet … pocałować ~ ta myśl, niezwykle sympatyczna, spowodowała, że twarz mu się nieco rozpogodziła. ~ Skoro ta woda płynie, my zaś jesteśmy na górze, bo przecież do kopalni wspinaliśmy się, powinna gdzieś wypływać.
 
Kelly jest offline