Katsuhiro dokręcił kran i usiadł na krześle.
To wszystko nie miało sensu, nie tak. Wychowany w domu, w którym brutalnej sile mówiło się "nie" i nigdy nie pozwalało na to, aby siła ognia zagłuszała logiczne argumenty - tym razem też nie zamierzał prowadzić rozmowy w ten sposób.
Oparł się o szafkę i powiedział w przestrzeń: - Jeżeli chcesz, abym Ciebie wysłuchał zrób to porządnie. Siłą niczego nie zdziałasz! Niezależnie kim jesteś i czego chcesz... Mam nadzieję, że wyrażam się jasno - nie będzie żadnego kontaktu, jeżeli dalej będziesz usiłował przełamać moją psyche. Wybór zależy od Ciebie. "Protokół dyplomatyczny rozdział 2; dział 4 - powitania." - pomyślał i wyprostował się na krześle, choć w zasadzie powinien stać, ale tego mógłby nie wytrzymać. Otworzył część swojego mózgu, aby usłyszeć nawet najcichsze wibracje myśli. - "Joseph Katsuchiro McCadden reprezentujący tą rzeczywistość." - myśli pobiegły w bliżej niezdefiniowaną przestrzeń - "Kim jesteś i w czym mogę ci pomóc?" Czekał; nie pozostawało nic innego do zrobienia. Z jego strony - zrobił wszystko, aby kontaktu nie tylko nie utrudniać, ale i go ułatwić... Reszta... Czekał. |