Konrad
Siedział teraz z nieszczęsną miną i bólem głowy. A to miałby być zwykłe korepetycje, i może trochę więcej... Ale napewno nie coś takiego. Czuł posmak błota w swoich ustach i zastanawiał się czy w snach można zginąć. Tak aby w rzeczywistości też umrzeć. To wręcz jak matrix. ~Matrix has you~pomyślał.
A więc Ona zaprawdzi ich wszystkich do króliczej nory. Głeboko, gdzie światło nie-rzeczywistości nie przćmi prawdziwej rzeczywistości. -Nie wiem kim są Ci dwaj, ale nie sądze żeby próbali napaść na naszą czwórkę...
Zastanowił się chwile nad wszytstkim. -Martho, czy oni Ci grozili? Bo wyglądasz
Nagle przyszło olśnienie, aż krzyknął -Jak to Nathaniel mnie uratował?! Jest jakimś magiem czy co?!-poderwał się z zemi, lekko się zatoczył-Rozumiem że ty byś mogła mała wariatko! Ale Nathaniel jest Normalny, i do jasnej cholery...
Jego nieco błędne oczy, krążyły spojrzeniem po zebranych.W koncu nieco piskliwym głosem zapytał -Proszę powiedzcie że wszystko jest Ok, dobrze?
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk. |