Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2009, 18:29   #26
WiedzminBerengar
 
WiedzminBerengar's Avatar
 
Reputacja: 1 WiedzminBerengar nie jest za bardzo znany
Idąc w stronę gospody Ariadne zastanawiała się nad całym tym przedstawieniem dla ludu, które tu zwano kazaniem. Nie chodziło tylko o ten wypadek z urwanym gongiem, ale o całość. Jakby to wszystko było precyzyjnie reżyserowaną przedstawieniem, mającym na celu… No właśnie co? Kapłan jak kapłan, wyglądał na zwyczajnego sługę, głoszącego posłanie od swego bóstwa. W końcu w Feurunie znajdowało się miejsce dla wielu istot, mieniących się bogami. I jak to zwykle bywa część z nich jest w złej komitywie z innymi, prowadząc tym samym do obustronnych intryg i knowań. Lecz tu, co dziwne, wyglądało to na zepchnięcie innych bóstw na szary koniec, by pielęgnować kult jednego bóstwa. Matka-Ziemia. W gruncie rzeczy nic dziwnego że taki kult się rozwinął, w końcu, jak mówił kapłan, bóstwo patronowało plonom, a ci wieśniacy żyli z tego co dała im ziemia.
Jednak nie to nie dawało jej spokoju. Dziewczyna. To z nią było coś nie tak. Młoda, urodziwa, namaszczona na następczynie kaznodziei. Wszystko wydawało się w należytym porządku. Wszystko, poza nią samą. Po prostu jej tu nie pasowała. Jednak nie wiedziała co sprawiło że poczuła fałszywą nutę w tym całym spektaklu. I te oczy.
W drodze zahaczył ich właściciel gospody, podejmując rozmowę z idącym obok niej elfem.
- Przepraszam za Tanisa. On już taki jest. Kiedyś był taki jak my, ale pewne zdarzenie, dawno temu, sprawiło że się zmienił. Nie umieliśmy mu pomóc. Szkoda bo był dobry chłop.
- Nic nie szkodzi... Sporo już napotkałem osobliwości w trakcie moich wędrówek po Faerunie. Myślę, że sam mogę jedynie przyznać, iż trochę go rozumiem. Różne zdarzenia różnie na nas wpływają...
Ciekawe. Może dowie się czegoś o tym mężczyźnie na placu. Jednak nie warto by wyglądało to na zbytnie wścibstwo. Niech elf wypyta właściciela, ja zaś będę się po prostu temu przysłuchiwać.
- Nie przystoi mówić o kłopotach innych, stąd też tylko o nich wzmiankowałem, może Tager, nasz kapłan, zechce coś więcej powiedzieć. Albo sam Tanis.
- Naturalnie. Jestem gościem w tych stronach i tak też powinien sie zachowywać. Tager prowadził ceremonię?
- Tak. Jak słyszeliście jest już u nas jakiś czas.
W pewnym momencie usłyszała odgłos dochodzący sprzed drzwi. Thersos zwrócił się z pytaniem do stojącego obok właściciela.
- Czy wszyscy pracownicy opuścili gospodę?
- Owszem. Wszyscy byli ze mną, na placu. Czemu...
- A czy do karczmy można dostać się inaczej niż przez te drzwi? Myślę, że każda sekunda może być cenna, jeśli zależy ci na swoim dobytku... Nie sądzę bowiem, aby te dźwięki wydawał pijany krasnoludzki pismak.
Wygląda na to że coś się dzieje i to coś niedobrego. Czym prędzej sięgnęła po jeden ze swych noży, umocowanych na pasku, przełożonym przed pierś. Poprawiła uchwyt akurat w chwili gdy elf uderzył w drzwi, sprawiając że te rozwaliły się. Ze środka usłyszała jakiś głos.
- Draśnij mnie, a mój ochroniarz rozerwie cię na strzępy. Na wschodzie znany jest jako Widmo z Cimbar.
Ochroniarz? O kim mówił ten w środku? Elf tymczasem rzucił swym oszczepem, trafiając idealnie w stojącego mężczyznę. Z oszczepem wbitym w lewy bok upadł na podłogę, obok już zwijającego się z bólu elfa. Ariadne weszła do środka szukając jakiegoś zagrożenia, lecz nie znalazłszy żadnego schowała sztylet do małej pochewki na pasku. Elf podszedł do krasnoluda i zagadał go.
Zauważyła samotną postać, siedzącą w głębi sali. Ciekawe co tu robi i czemu nic nie robiła kiedy to się działo. Warto się spytać. Ale to potem.
- Wszystko gra?- spytała elfa.


Rzut na zauważanie.
 

Ostatnio edytowane przez WiedzminBerengar : 11-05-2009 o 18:40.
WiedzminBerengar jest offline